Dyniek

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Awatar użytkownika
misiosoft
Posty: 4721
Rejestracja: 24 lut 2013, 13:11
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misiosoft »

czaaad, nie widzę co mnie ogranicza ;)
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

Dyniutek, nasz książunio grubiutki :: jest już po kolejnej części badań diagnozujących. Przed świętami wykonaliśmy kontrolne badania krwi, testy PCR i wymaz z buzi.
Na wyniki testu PCR jeszcze czekamy, badania krwi wyszły całkiem ok, a wymaz z buzi potwierdził poprzednie przypuszczenia i rzucił nowe światło na to, co się z kocurkiem dzieje oraz jak mamy go dalej leczyć. Dyniutek rozpoczyna więc od dziś terapię antybiotykową (w celu zlikwidowania bakterii mycoplasmy), jednocześnie będziemy podnosić odporność, a najwcześniej za miesiąc (po sukcesie terapii antybiotykiem) zabierzemy się za leczenie kaliciwirozy, która rozpanoszyła się w jego buzi powodując stan zapalny i powracające nadżerki.
A Książunio tymczasem dokazuje, jakby był najzdrowszym kotem pod słońcem :: Wczoraj wieczorem np. biegał za piłeczką (i współlokatorkami) bitą godzinę, zanim się zmęczył. Wcześniej natomiast, po moim powrocie z pracy, domagał się teraz, natychmiast (ale oczywiście po jedzonku!) głaskania, drapania i tulenia na rączkach. I tak pół godziny, naczynia do zmycia przecież mogą poczekać ::
Awatar użytkownika
Cotleone
Posty: 2820
Rejestracja: 11 maja 2015, 18:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cotleone »

No pewnie, że naczynia mogą poczekać. Jedzenie absolutnie nie może - musi być teraz, zaraz. Czułości też nie należy odkładać na później :wink:
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

Dyniutek przechodzi sam siebie w lelochowaniu... niedługo chyba będę go musiała nosić na głowie ciągle, bo tylko tulenie i głaskanie mu w głowie, nawet spanie obok już mu niekoniecznie wystarcza, musi być przytulony i nawet zaczął włazić pod kołdrę! Rozdaje też coraz więcej buziaczków, co mu się wcześniej raczej nie zdarzało, towarzyszy mi nawet w kąpieli i nic się nie zraża, że ręka mokra - ważne, że glaszcze :cool:

Z koleżanką od piłki - Korinką :

Obrazek

Grubasek z puchatym brzusiem :love:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości - Dyniutek grubsonek jest kotem absolutnie pościelowym:

"czo jest czlowiek?? czemu mie budzisz???"

Obrazek

"żnowu jakies glupoty... ide dalej spac, branoc"

Obrazek

słodziak :love:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

Coś chyba wisi w powietrzu... czy to już miłość? :love:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

żeby nie było uczucie jest obustrone, tylko Dyniutka ciężej złapać na myciu Korinki - najczęściej robi to w biegu lub z zaskoczenia, jakby mówił "oj coś tutaj masz, daj umyję, o już ślicznie!" i hasał dalej ;)
Awatar użytkownika
saszka
Babcia Wierzba
Posty: 7123
Rejestracja: 30 wrz 2015, 19:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: saszka »

Miłość rośnie wokół nas... ;)
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

patrzę i nie wierzę własnym oczom... Ten dorodny wyluzowany rudzielec to nie może być to przestraszone chucherko sprzed pół roku - wtedy toto wyglądało, jakby bliżej już Mu było na koniec drogi, a tu - król haremu odbierający należne mu hołdy:) A jeszcze w dodatku taki sympatyczny - no szczęście w czystej postaci:) I jeszcze jaki wolontariusz koci... UWIELBIAM DYŃKA:))))))
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

kotekmamrotek pisze:patrzę i nie wierzę własnym oczom... Ten dorodny wyluzowany rudzielec to nie może być to przestraszone chucherko sprzed pół roku - wtedy toto wyglądało, jakby bliżej już Mu było na koniec drogi, a tu - król haremu odbierający należne mu hołdy:) A jeszcze w dodatku taki sympatyczny - no szczęście w czystej postaci:) I jeszcze jaki wolontariusz koci... UWIELBIAM DYŃKA:))))))

swoją drogą Dyniutek waży już 4,2kg! Nie wiem ile ważył w siedzibie, ale różnica jest dość znacząca, jak go podnoszę ;)

nie zapomnijmy, że to taki 100% kot z opowieści - i pomarudzić trzeba, powybrzydzać, obrażać się na zabiegi a potem pozaczepiać, ale też ukochać dużo i zawsze być blisko ::
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

Dyniutek jest w trakcie trzeciego tygodnia terapii antybiotykowej. Na pewno nie można powiedzieć, że czuje się super, np. widać że szybciej się męczy, ale z drugiej strony - nie jest z nim tak źle jak baliśmy się, że będzie. Królewicz bawi się, zaczepia, gada do mnie dużo. Szczególnie dużo siły ma na protesty i próby ucieczek przed podawaniem tabletki ;) nie zliczę, ile razy już na mnie syczał i warczał, ale mamy swoje sposoby i wydaje mi się, że Dyniutek się już trochę przyzwyczaja i nie protestuje tak usilnie jak w pierwszym tygodniu. Wtedy właściwie spędzał cały czas w drugim końcu mieszkania niż ja, z czego dużą część pod wanną, bo wie, że to jedyne miejsce z którego choćbym chciała, to go nie wyciągnę. W połowie drugiego tygodnia podawania tabletek stwierdził chyba, że nie mamy nic strasznego na myśli, a przynajmniej kiedy śpimy, bo znów zaczął przychodzić do nas spać (tak, mam na myśli moją głowę), nadal uciekając w ciągu dnia. Aktualnie jesteśmy na etapie, w którym tortury to może być dobra wymówka, żeby pomarudzić o więcej miziania i drapania lub o przytulanie się pyszczkiem do mojej twarzy w nocy - tego robić nie powinien, bo budzę się co chwilę kichając od oddychania sierścią :evil:
Królewicz przećwiczył już różne stopnie płaczu i wycia (dosłownie). Piszę "przećwiczył" bo byłam autentycznie przekonana, że coś go boli, z czymś mu źle, no bez powodu tak buzi nie drze. Zbadaliśmy brzuszek, obmacaliśmy całego, obejrzeliśmy skórę i sprawdziliśmy reakcje. Problemów trawiennych niezauważamy (podajemy probiotyk, ale nigdy nie wiadomo), apetyt się zgadza i charakterek też. Doszło więc do tego, że Rudy Królewicz wręcz wymusza miłowanie go - ciekawe czy dziś w nocy będzie piszczał i miaukał, kiedy odsunę go od swojej twarzy, czy wystarczy krótkie "ŁAUU" i zamienne drapanie po brzuszku :twisted:
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

Iii skończyliśmy terapię antybiotykową. I możemy się pochwalić, że z sukcesem ::
Od razu widać różnicę w zachowaniu kota, który już nie dostaje tabletek codziennie. Co prawda ciągle się mnie trochę boi i ucieka, kiedy idę, ale jest zdecydowanie bardziej wyluzowany, jakoś tak nawet weselej gada i zaczepia współlokatorki, a najlepsze, że mniej marudzi :cool: Prosimy o kciuki, żeby surowica zadziałała na kaliciwirozę. Może się jeszcze okazać, że jak Dyniuk wyzdrowieje ze wszystkich jego przypadłości, to nie będzie marudził wcale ::

wieczorny full service, zawsze na dwie dłonie:

Obrazek

Obrazek

Przysmaki pozastrzykowe-poweterynaryjne, na osłodzenie życia:

Obrazek

widzę tutaj jakiś nowy etap, w przyjaźni Tosinki i Dyniutka - wcześniej każdy kto się dobierał do jego talerzyka, był przynajmniej ofukany...

Obrazek

Obrazek

"Co sie gapisz?? Z Tobą się nie będę dzielił!"

Obrazek
Awatar użytkownika
GatosDePau
Posty: 414
Rejestracja: 10 lis 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: GatosDePau »

Kciuki za dzianie surowicy :)

Einfach, muszę to napisać - piękną mają porcelanę ::
Zbyt mało Don Kichotów,
Zbyt wiele wiatraków.
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

GatosDePau pisze:Kciuki za dzianie surowicy :)

Einfach, muszę to napisać - piękną mają porcelanę ::
Dyniuk je tylko na najlepszych talerzykach deserowych/herbacianych... Teściowa prawie zawału dostała jak zobaczyła, ale co mam zrobić? Z miseczki mu się bardzo ciężko je, a obiadowe talerze są za duże przecie :twisted:
Awatar użytkownika
GatosDePau
Posty: 414
Rejestracja: 10 lis 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: GatosDePau »

:: popieram :D u mnie też zagraniczna porcelana dla kotków, a ja w obtłuczonej miseczce jem (albo im kradnę). Kocia zastawa pasuje do ludzkiej zastawy stołowej, a co :lol: kot nie gorszy ;)
Zbyt mało Don Kichotów,
Zbyt wiele wiatraków.
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

Meldujemy, że Dyniutek jest już po 2 dawkach Feliserinu... i widać poprawę! Nadżerka na języku się prawie zagoiła, zaczerwienienie w buzi zmniejszyło, opuchlizna dziąseł zeszła. Koteł też jakiś taki radosny i żywszy, choć ciągle sporo się ślini i klei mu się buzia. Walczymy także z alergią, gdyż królewicz postanowił gardzić karmą z kangurem... za to najchętniej jadłby ciągle mięso z kaczki lub serduszka z indyka ;)

Trochę pościelówy:

Obrazek

Obrazek

Co ciekawe, Dyniutek zrobił się mniej przytulaśny ostatnimi czasy. Oznacza to tyle, że nadal z wielką chęcią przyjmuje wszystkie głaski i drapanie, ale nie krzyczy już tyle upraszając się; oznacza to też to, że nie muszę go już nosić na rękach i że, uwaga, odzyskałam swoją poduszkę ::
Z drugiej strony kocurek chętniej zaczepia kocie współlokatorki i bardziej go interesuje dobra zabawa, niż inne rzeczy - robi się z niego taki wesoły kot zamiast marudnego księciunia ::
ODPOWIEDZ