Taka jedna młoda , co jest u nas, dziwnie się jakoś zachowuje. Podobno ma ruję. Dla bezpieczeństwa udaliśmy się na szafę i obserwujemy, co się dzieje. Jeszcze nas zarazi albo co...
Basik i Norek
Na kanapie leży koc. Jak leży, to się kurzy. Dlatego ostatnio miał bliskie spotkanie z wewnętrzną stroną pralki. Dzisiaj został uroczyście na nowo ułożony na kanapie. I Norek nie byłby Norkiem, gdyby nie zrobił nieskończonej liczby podkopów pod koc. Bo Norek nie byłby Norkiem, żeby nie zrobił sobie norki pod kocem. Bo Norka normalnie świerzbi i powstrzymać się nie może.
filo pisze:Na kanapie leży koc. Jak leży, to się kurzy. Dlatego ostatnio miał bliskie spotkanie z wewnętrzną stroną pralki. Dzisiaj został uroczyście na nowo ułożony na kanapie. I Norek nie byłby Norkiem, gdyby nie zrobił nieskończonej liczby podkopów pod koc. Bo Norek nie byłby Norkiem, żeby nie zrobił sobie norki pod kocem. Bo Norka normalnie świerzbi i powstrzymać się nie może.
no i wiadomo, trzeba kocowi przywrócić normalny koci zapach
Czarny Kot z Czarnej Dziury ma czarną stronę charakteru
Uznał, że jeden kot w stadzie mu się nie podoba i go bije. Tak sobie z zaskoczenia. I bez względu, czy ja jestem obok, czy nie. Podchodzi i pac pac łapami, a potem sobie idzie. Żeby jeszcze za coś. Ale bić kota, który sobie leży w koszyku, bo leży?
Ta Czarna Dziura źle wpływa na Czarnego Kota. A może nie Czarna Dziura? Może zjadł jakiegoś wściekłego pająka?
Wieczory spędzamy właśnie tak - ja na fotelu, Basio pod stołem na dywaniku metr ode mnie, Norek na jednym z ledwo widocznych krzeseł i reszta kotów dookoła. Cisza, spokój, forum... dopóki ktoś nie stwierdzi, że teraz właściwy moment, żeby pobiegać. Bo wtedy wszystkie koty stają do wyścigu, jakby nie tylko medale ze złota dawali, ale jeszcze coś, co tylko koty potrafią sobie wyobrazić i to do tego w najlepszym gatunku
Dzisiaj dwie koleżanki mają sterylkę. Dlatego nie dostały śniadania, a na jego czas zostały zamknięte w pokoju. Bliźniaki na wszelki wypadek zaszyły się w swoich kryjówkach, bo jeszcze sobie o nich przypomnę i ich też gdzieś wywiozę. Swoją szosą, chyba będziemy powili się umawiać na wycieczkę do cioci Cynamon
kat, to tylko tak żartobliwie
Choć w sumie zawsze mają tak długie szpony, że nie wiem jak długo moje cążki za 9,99 wytrzymają chyba muszę pomyśleć nad lepszym sprzętem
Koteczki są zawsze bardzo grzeczne i współpracujące, filo, trzyma za karczek, chwila i pazurków nie ma
Znajomi mają koteczkę Pyzię. Urocze maleństwo, które jest wielkości może połowy moich potworów, kochana, miziasta, grzeczna... Ostatnio przywieźli Pyzię na przycięcie pazurków. Brzmiało to i wyglądało jak egzorcyzmy, a jak się zabarykadowała w jakiejś dziurze, to trzy osoby ją wyciągały przez pół godziny...
Kocia mama Jaime'ego, Brienne i Odyna, wirtualna Astor (szczęśliwie wyadoptowanej) i Cody'ego