Co można napisać o tej drobnej młodziutkiej koteczce? Nie będziemy przecież po raz kolejny powtarzać, że pierwotnie trafiła do nas tylko na sterylizację, ale okazała się "trochę za bardzo" oswojona, żeby wrócić tam, skąd przyszła (pomijając fakt, że warunki panujące w jej miejscu bytowania znacznie odbiegały od tych, w jakich powinien żyć kot)... Możemy więc napisać, że ma prześliczną mordkę w kolorze jasnego karmelu, a pod szyją szykowny biały futrzany trójkącik. Koniecznie musimy wspomnieć, że na świat spogląda wielkimi zielonymi oczami, o wyjątkowo intensywnym, nefrytowym odcieniu. I jeszcze to, że jak na kobietę przystało, ma dość skomplikowaną psychikę - na widok wolontariuszy mruczy i udeptuje podłogę, miziana piórkiem błyskawicznie pokazuje brzuch, ale głaskanie ręką znosi jeszcze z pewną niechęcią, której potrafi dać wyraz w bardzo namacalny - a właściwie pacalny - sposób... A przede wszystkim - że szuka domu i człowieka, który się nią nie znudzi, nie wyrzuci, nie zniechęci początkowym dystansem, który swoją cierpliwością i łagodnością odsunie w niebyt złe wspomnienia i sprawi, że dłoń będzie się kojarzyła już tylko z przyjemnością i poczuciem bliskości...
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 04 Cze, 2016 01:45
O, tak! Malami chyba nawet nie wie, że piórko służy do zabawy! Na sam jego widok nadstawia główkę do głaskania i wypręża grzbiet Będą z niej jeszcze miziaki, jak się patrzy Po prostu źle jej w klatce
Klatkę jej otworzyliśmy już jakiś czas temu, ale nie chciała wychodzić - może się bała?.. Teraz powtórzyłyśmy eksperyment i ku naszej radości mała swobodnie chodzi po szpitaliku. Podejrzewamy, że odprężyła się dzięki Horacemu, którego towarzystwo uspokoiło ją na tyle, że poza klatką daje się już powolutku miziać w klasyczny sposób To kolejny dowód na to, jak dobrze koty mogą na siebie wpływać - nie zawsze kot jedynak to szczęśliwy kot...
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 08 Cze, 2016 04:56
O tak, towarzystwo innych kotów nader często działa cuda! Szkoda, że ludzie tak często nie potrafią tego zrozumieć
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
No właśnie... Tak łatwo jest oznajmić"kot jest agresywny i proszę go natychmiast zabrać, my nie chcemy, żeby nam tu syczał, prychał i nie dawał się głaskać" Czasami wystarczy drugi kot, mądry i spokojny towarzysz - nawet nie muszą się specjalnie kochać i tulić, żeby dobrze na siebie wpływały. Malami do Horacego jakoś specjalnie nie lgnie, on do niej też nie, ale sama jego obecność wystarczy, żeby czuła się spokojniejsza i pewniejsza siebie.
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Malami poza klatką daje się pogłaskać! moorland może ją sobie miziać do woli, do mnie podchodzi trochę bardziej nieufnie (Malami, nie moorland), ale wczoraj się odważyłam i nawet tak jakby kota łepetynę nadstawiała... Ma potencjał, będzie z niej pieszczoch!
Towarzystwo Horacego cieszy ją nieodmiennie - do tego stopnia, że pozwala mu wyjadać sobie karmę z miski Szuka go też zawsze, kiedy jest zaniepokojona. Przyjemnie się patrzy na to, jak wiele otuchy potrafią dać sobie nawzajem...
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 15 Cze, 2016 19:03
Hmm, jak ja wchodzę do szpitalika, to Malami za mną chodzi. Czasami nadstawia się też do glaskania.
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Pogłaskałam. Pewnie, całą dłonią. Od łepetyny przez grzbiet aż do zadka. Nawet lekko podrapałam u nasady ogonka.
Było prężenie i radość.
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 18 Cze, 2016 03:17
jaggal napisał/a:
Pogłaskałam. Pewnie, całą dłonią. Od łepetyny przez grzbiet aż do zadka. Nawet lekko podrapałam u nasady ogonka.
Było prężenie i radość.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Piękna, delikatna, spokojna i baaardzo czysta - w porównaniu z chłopakami jej klatka zawsze wygląda jak świeżo po sprzątaniu A co najważniejsze, atakowanie ręki poszło już chyba w niepamięć, mała na przykucnięcie przy niej i wystawienie dłoni reaguje mruczeniem i dreptaniem... Będzie z niej cudowny pieszczoch!
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]