
Hiacynta nie boi się podawania leków, wie przecież że to dla jej dobra. W codziennym kontakcie jest bardzo lękliwa, ciężko sobie wyobrazić co musiała przejść... Jednak, gdy uda się ją pogłaskać - to się zaczyna! Tulenie, mruczenie, barankowanie, ocieranie - cały koci rytuał odtańcowuje znakomicie! Cały czas niestety zapomina, że ręce nie zrobią jej krzywdy i ucieka, gdy tylko człowiek pojawi się w pobliżu. Miejmy nadzieję, że z czasem zrozumie, że człowiek = nieskończone drapanie za uchem, pełna miska jedzenia i zdrowie... Na inne koty póki co reaguje nerwowo, ale może to wynikać z jej historii na wolności. Czy znajdzie się ktoś, kto poświęci swój czas i cierpliwość, aby otrzymać kocią miłość i wdzięczność tej łaciatej małej kuleczki?
Więcej zdjęć Hiacynty TUTAJ.