Tosia była dokarmiana przez pewną Panią, która zauważyła, że kotka ma dziwną wydzielinę na brzuszku. Jako że wcześniej już Pani finansowała jej leczenie - m. in. usuwanie śrutu z okolic kręgosłupa - teraz zwróciła się z prośbą o pomoc do nas. Okazało się, że ta dziwna wydzielina to mleko. Tosia jednak nie przyprowadziła kociąt... Podczas sterylizacji okazało się, że śrut ma także w brzuchu. Badania krwi wykazały natomiast podwyższony mocznik i kreatyninę. Przez najbliższe dwa tygodnie będzie co drugi dzień dostawać kroplówki podskórne i Renalvet. Potem powtórzymy badania.
A jaka jest? Zobaczcie sami...mała cudowna przylepka, nie da się nie przykucnąc na dłużej przy jej klatce i nie poprzytulać..
Z jakich okolic pochodzi Tosia? Pytam bo ok. 10 dni temu w Tarnowie Podgórnym znaleziono 2 kocięta jeszcze z pępowiną. Zajęła się nimi córka mojej znajomej. Poszukiwała kotki karmiącej przez Fb. Niestety, bez odzewu. W niedzielę odeszła koteczka w wyniku nieszczęśliwego wypadku, mimo szybkiej reanimacji. Pozostał chłopczyk, słabiutki ale mamy nadzieję, że przeżyje.
Tosia ze względu na wysoki poziom mocznika musi dostawać kroplówki - znosi to tak sobie, zresztą który kot to lubi, ale dajemy radę. Nie wykazuje najmniejszych oznak agresji, po prostu wyrywa się Dzisiaj dostała 4 raz i chyba wyraźnie jej służą, bo zaczęła szaleć z myszką jak mały kociak Oprócz tego też sporo pije sama wody, więc liczymy, że parametry będą lepsze po następnym badaniu krwi
Tosia jest ogromnym miziakiem i właściwie nie boi się nikogo Wystarczy dać jej chwilę, żeby sobie ludzia obejrzała i wyciągnąć rękę - a wylezie nawet z kąta, do którego się przed chwilą wycofała. Błyskawicznie wybacza wszelkie ujmy na kocim honorze - czy to podaną tabletkę, czy kroplówkę - i wraca, terkocząc jak mały traktor
W zeszłym tygodniu tak Tosieńka przyjmowała kroplówki:
W tym tygodniu kota może trochę odpocząć, bo chwilowo podajemy tylko leki. Tosia odetchnęła i przestała intensywnie boczyć się na świat - teraz boczy się tylko troszeczkę, zaraz po podaniu tabletek. I trwa to mega krótko, bo odkryłam, że jedne z kocich przysmaków wyzwalają w niej demona namiętności i ślinienia Co ciekawe, moja gromadka w ogóle przysmakiem zachwycona nie jest - nie odmówią, ale żeby przebierać łapkami i pakować nos w pudełeczko?
Relacje mamy różne - Tosia generalnie ogromnie kocha człowieka, ale niechętnie się nim dzieli, jeśli jakieś koty w pobliżu próbują się zbliżyć na mizianki Pracujemy nad wzajemną tolerancją.
Za to w kontaktach z ludźmi - znanymi albo nie - Tosia jest istnym wulkanem namiętności, barankowania, krewetkowania, wystawiania brzuszka, łapania łapeczkami "nie przestawaj głaskać" i w ogóle
Nadira pisze:Relacje mamy różne - Tosia generalnie ogromnie kocha człowieka, ale niechętnie się nim dzieli, jeśli jakieś koty w pobliżu próbują się zbliżyć na mizianki Pracujemy nad wzajemną tolerancją.
Za to w kontaktach z ludźmi - znanymi albo nie - Tosia jest istnym wulkanem namiętności, barankowania, krewetkowania, wystawiania brzuszka, łapania łapeczkami "nie przestawaj głaskać" i w ogóle