Serce się kraje, że tak go te alergie dręczą
Astor i Cody - maluchy ze Szpitalnej
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Ooo, kat uprzedziłaś mnie z fotkami Astor 
Coduś nie czuje się najgorzej. Od wczoraj jesteśmy na połówce tabletki, przednia łapka bardzo ładnie wygląda, a ranka na tylnej też jest nadal spokojna, kamień z serca. Coduś dzielnie znosi te straszne upały, ulubiona miejscówka to gdzieś pomiędzy prześcieradłem na suszarce a nogawką spodni (rzecz jasna też na suszarce).
Astor uwielbia balknoning, a Cody jest nieustraszonym uprawiaczem trawingu - niczym wielkanocne jajeczko wchodzi do donicy (jednak zdjęcia w takim układzie są niepożądane, model odmawia współpracy, no cóż zrobić).
Prosimy jeszcze o chwilę cierpliwości z nową sesją zdjęciową, zdjęcia trochę nam utknęły w przestrzeni internetowej, lada dzień pojawią się na wątku.
Jak dobrze wiadomo, na taką sesję warto czekać.
Coduś nie czuje się najgorzej. Od wczoraj jesteśmy na połówce tabletki, przednia łapka bardzo ładnie wygląda, a ranka na tylnej też jest nadal spokojna, kamień z serca. Coduś dzielnie znosi te straszne upały, ulubiona miejscówka to gdzieś pomiędzy prześcieradłem na suszarce a nogawką spodni (rzecz jasna też na suszarce).
Astor uwielbia balknoning, a Cody jest nieustraszonym uprawiaczem trawingu - niczym wielkanocne jajeczko wchodzi do donicy (jednak zdjęcia w takim układzie są niepożądane, model odmawia współpracy, no cóż zrobić).
Prosimy jeszcze o chwilę cierpliwości z nową sesją zdjęciową, zdjęcia trochę nam utknęły w przestrzeni internetowej, lada dzień pojawią się na wątku.
Jak dobrze wiadomo, na taką sesję warto czekać.
Mamy ciężki dzień za sobą...
Coduś ma jakiegoś pecha z tymi łapkami, teraz z kolei mamy problem z lewą przednią. Utykanie, lizanie, więc czerwony alarm - jedziemy do weta.
To kolejny objaw alergii - ropa i trochę krwi. Opatrunek wytrzymał parę godzin (ale to i tak niezły wynik jak na nas
), zastrzyk z antybiotykiem i sterydem.
Codulej zniósł wizytę dzielnie, a po wecie czekała w domu dodatkowa porcja barfa. Następna wizyta we wtorek - prosimy o kciuki.
Coduś ma jakiegoś pecha z tymi łapkami, teraz z kolei mamy problem z lewą przednią. Utykanie, lizanie, więc czerwony alarm - jedziemy do weta.
To kolejny objaw alergii - ropa i trochę krwi. Opatrunek wytrzymał parę godzin (ale to i tak niezły wynik jak na nas
Codulej zniósł wizytę dzielnie, a po wecie czekała w domu dodatkowa porcja barfa. Następna wizyta we wtorek - prosimy o kciuki.
We wtorek byliśmy na kolejnej wizycie. Opatrunek założony, wytrzymał całe dwie godziny.
Coduś jest ostatnio dosyć chudy, także we wtorek było pobieranie krwi, kolejna porcja antybiotyków i sterydów.
Szukamy i szukamy przyczyn, w grę może wchodzi choroba autoagresywna, dalsze badania odbędą się niedługo.
Cody jest najdzielniejszym małym pacjentem na świecie i nawet pomimo tych wszystkich paskudnych chorób wciąż przychodzi na mizianki i udowadnia jak kocha człowieka.
Coduś jest ostatnio dosyć chudy, także we wtorek było pobieranie krwi, kolejna porcja antybiotyków i sterydów.
Szukamy i szukamy przyczyn, w grę może wchodzi choroba autoagresywna, dalsze badania odbędą się niedługo.
Cody jest najdzielniejszym małym pacjentem na świecie i nawet pomimo tych wszystkich paskudnych chorób wciąż przychodzi na mizianki i udowadnia jak kocha człowieka.
Kończymy leniwy weekend pełen drzemek, relaksu i odpoczynku od kociej pracy.
Coduś ma o wiele lepszy humor, wczoraj skończyłam podawać antybiotyk - teraz podaję tylko steryd, odpukać stan zdrowia jest bardzo dobry. Chłopak EWIDENTNIE nam zmężniał, wszak 3 porcje barfa dziennie to nie przelewki, a jestem wręcz pewna, że 4 porcje też by zjadł
Coduś ma o wiele lepszy humor, wczoraj skończyłam podawać antybiotyk - teraz podaję tylko steryd, odpukać stan zdrowia jest bardzo dobry. Chłopak EWIDENTNIE nam zmężniał, wszak 3 porcje barfa dziennie to nie przelewki, a jestem wręcz pewna, że 4 porcje też by zjadł
Oj nabiera nabiera! Widać już, że i humor lepszy, chodzi normalnie i nie utyka - od razu jestem spokojniejsza, że się lepiej czuje.
Dziś standardowo barany po moim przyjściu z pracy, a teraz Codul siedzi obok mnie - najpierw traktor mruczący i "PRZYSZŁAŚ NARESZCIE PRZYSZŁAŚ!", a teraz drzemka obok ciotki - wiadomo, że przy człowieku najlepiej.
Wczoraj wieczorem musiałam posiedzieć nad papierami, a Cody zdesperowany, że nikt nie mizia wskoczył na kanapę i zaczął baranować transporter.
Dziś standardowo barany po moim przyjściu z pracy, a teraz Codul siedzi obok mnie - najpierw traktor mruczący i "PRZYSZŁAŚ NARESZCIE PRZYSZŁAŚ!", a teraz drzemka obok ciotki - wiadomo, że przy człowieku najlepiej.
Wczoraj wieczorem musiałam posiedzieć nad papierami, a Cody zdesperowany, że nikt nie mizia wskoczył na kanapę i zaczął baranować transporter.





