Mam wrażenie że od przyjechania małych jest bardziej dziki, więc trudno napisać że jest bardziej oswojony. Natomiast nie atakuje, woli się wycofać jak czuje się zagrożony. Lubi inne koty, bo bawi się z Bonuccim. Dalej ciągle siedzi w kartonie.
Nie bawi się ze mną. Pod wpływem małych wycofał się i chyba tylko raz pozwolił sobie na zabawy i przechadzki po parapecie. Jest wycofany, czasami syczy ale kiedy małe są cicho to i Fortunat daje się głaskać.
Jego nowym miejscem jest biurko. Przynajmniej bez problemów mogę go głaskać. Wieczorami zapuszcza się ponownie na zabawki, ale dalej jest wycofany i płochliwy. A i zaczął mruczeć, ale trzeba go molestować po pyszczku.
Fortunat przy maluchach się wycofał, ale teraz wraca do siebie. Dogaduje się z Józią, robi do niej baranki i lubi się bawić. Kilka razy już spał z Józią. Zaczął ją podpatrywać i uczy się łaszenia od niej. Jest jeszcze strachliwy i potrafi bez powodu zacząć uciekać i się chować, ale jest znacząca poprawa. Lubi robić baranki do dłoni doskakując do niej.
Jak widać Fortunat wieczorami czeka za swoją porcją miziania. Przy Józi się otworzył, bawi się z nią oraz częściej wychodzi spod drapaka czy budki. Mimo swojej przewagi w masie nad Józią i to pewnie dwukrotnej, stara się jej nie uszkodzić. Jak jest głodny to w porównaniu do drugiego wyjca, grzecznie czeka przy misce. W nocy często nie daje znać bo biega z Józią po pokoju. Jeszcze jest wycofany, ale od godzin wieczornych do porannych, przychodzi do wyciągniętej ręki i czeka na ruch (widać to na filmiki) a no i lubi lizać palce