Jolly Jumper

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Awatar użytkownika
jaggal
Posty: 5513
Rejestracja: 13 cze 2015, 18:08
Lokalizacja: Poznań, Winogrady

Post autor: jaggal »

JJ odszedł.

FIP, cichy i bezlitosny morderca. Przyszedł znikąd i wyciągnął swoje parszywe zimne łapy po mojego chłopca. Nie dał mu żadnych szans, mi nie dał żadnych szans także...

Naprawdę miałam nadzieję, że okaże się, że to tylko zagazowanie, zwłaszcza że na początku nie wyglądał jeszcze aż tak niepokojąco - ale od poniedziałku wieczór, kiedy wróciłam ze świąt, po środę, kiedy przyjechaliśmy do weta, sytuacja zmieniała się błyskawicznie. Wiedziałam już, że to nie gazy, ale przecież FIP to nie tu, nie on, nie mój szczur... Ale USG, rentgen, doświadczenia lekarzy - to wszystko mówiło jedno.

Mogłam spędzić z nim te ostatnie 24 godziny. Mogłam to wszystko przemyśleć. Mogłam się mu przyjrzeć, wygłaskać, wyprzytulać. Przychodził i trochę popłakiwał "mamo, chyba źle się czuję, brzuch taki duży, nie mogę biegać, nie sięgam łapek z tyłu, mamo, chcę kupkę i nie daję rady, mamo, zrób coś, pomóż", tak samo, jak latem "mamo, tam jest mucha, daj mi ją, mamo, ona lata, a ja nie latam, mamo, ona je, a ja już zjadłem, też chcę"... Głaskałam go, a on mruczał, udeptywał i ciamkał mi palce. Nie płakałam, nie. Nie chciałam, żeby wyczuł, że się boję, że jestem przerażona. Miało być tak, jak zawsze - i było, włącznie z "JJ, nie żryj tego, bo ci zaszkodzi!!!". Jakby cokolwiek mogło mu jeszcze zaszkodzić...

W czwartek JJ skórę na brzuszku miał napiętą jak bęben, nie mógł znaleźć sobie odpowiedniej pozycji. W poczekalni chciałam go wziąć na ręce, ale bałam się, że coś mu niechcący zrobię. Dr Glema rozmawiała jeszcze z kat o ewentualnych dalszych badaniach, ale kiedy wyjęła JJa z transportera... Nie wiem, huczało mi w głowie, słyszałam tylko zza drzwi, jak jeszcze raz omawiała rentgen JJa z dr Starczewskim. Rozmawiała chyba ze wszystkimi lekarzami w klinice, potem mówiła do mnie... Też miała szklane oczy, przecież znała Dżeja od malucha. Fakty były, jakie były - wszystko postępuje w tempie zastraszającym, mały słabnie, wyniki badań krwi wykazały 4 na 5 objawów FIP, test Rivolta stuprocentowo pozytywny, można spróbować podać leki i potrzymać go do jutra, ale płynu było już tyle, że w każdej chwili mógł przerwać przeponę i cały czas narastał... Strasznie chciałam zabrać go do domu, choćby jeszcze na jedną dobę, poleżeć z nim, posłuchać, jak mruczy. Nie wyobrażałam sobie wracać do domu, w którym go nie będzie, nawet takiego osłabionego, polegującego - byle by był... ale do cholery, nie, nie mogłam przecież, tu nie chodziło o mnie...

Poleciało mi parę łez, ale byłam dzielna, musiałam być, żeby JJ nie był przerażony. Wszystko wzięło w łeb, kiedy podpisałam zgodę na eutanazję. Myślałam, że rozerwie mnie od środka, że zacznę tłuc łbem o ścianę i wyć. Wzięłam Dżeja na ręce, przytulił się, umościł. Przeprosiłam go za wszystko, za nazywanie go SzczejDżejem (chociaż zasłużył), za rzucanie w niego poduszką, gdy gryzł mi palce (chociaż też zasłużył)... Powiedziałam mu, że go kocham i że jeśli istnieje jakaś druga strona, to kiedyś go tam znajdę.

Nie miał już ochoty ani sił na uciekanie ze stołu nawet, położył się i leżał. Dostał głupiego jasia i przysnął, a później... później już tylko płakałam. Dr Glema, kiedy go zabierała, płakała też.

Kocham cię, Dżeju. I zawsze będę.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Awatar użytkownika
Nadira
Posty: 3974
Rejestracja: 05 paź 2013, 12:16
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Nadira »

*ryczy bez słów i przytula*
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

[*]
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
misiosoft
Posty: 4721
Rejestracja: 24 lut 2013, 13:11
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misiosoft »

:cry3: tak bardzo mi przykro....
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

['] :cry:
Awatar użytkownika
domonika
Posty: 364
Rejestracja: 20 wrz 2016, 19:31
Lokalizacja: Poznań

Post autor: domonika »

Siedzę i ryczę... Nie wyobrażam sobie, co teraz czujesz... :cry: :cry:
Trzymaj się i bądź silna, KK Cię potrzebuje!
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Tak bardzo smutno..
Alu, tulę mocno.
JJ...
...
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Awatar użytkownika
agusiak
Posty: 1744
Rejestracja: 17 maja 2015, 22:27
Lokalizacja: Poznań

Post autor: agusiak »

Nie idzie nie płakać... dobrze, że z nim byłaś, nie wyobrażam sobie co teraz czujesz :(
Awatar użytkownika
jaggal
Posty: 5513
Rejestracja: 13 cze 2015, 18:08
Lokalizacja: Poznań, Winogrady

Post autor: jaggal »

jestem w takim dziwnym stanie. nie płaczę, czasem najwyżej poleci parę łez, ale nie płaczę. tylko nie umiem normalnie siedzieć w domu, nie mogę patrzeć na koty. wszystko przypomina mi JJa.

a koty to czują, to zaskakujące, jak dużo one czują. nie próbują się przytulać, nie łaszą się, ale wszystkie są w pobliżu i mnie pilnują. wiedzą, że JJ nie pojechał na adopcję, wiedziały, że jest chory, zwłaszcza starsze - traktowały go zupełnie inaczej, czulej, a kiedy jechałam z Dżejem w czwartek, Dżender uwalił się pod drzwiami i płakał, Lamia przyszła się pożegnać, a zazdrosna wydra wcześniej całą dobę pozwoliła mu się do mnie przytulać i zamiast dać mu w gębę, lizała po głowie...

i cały czas to dziwne uczucie w środku.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

jaggal pisze:jestem w takim dziwnym stanie. nie płaczę, czasem najwyżej poleci parę łez, ale nie płaczę. tylko nie umiem normalnie siedzieć w domu, nie mogę patrzeć na koty. wszystko przypomina mi JJa.

a koty to czują, to zaskakujące, jak dużo one czują. nie próbują się przytulać, nie łaszą się, ale wszystkie są w pobliżu i mnie pilnują. wiedzą, że JJ nie pojechał na adopcję, wiedziały, że jest chory, zwłaszcza starsze - traktowały go zupełnie inaczej, czulej, a kiedy jechałam z Dżejem w czwartek, Dżender uwalił się pod drzwiami i płakał, Lamia przyszła się pożegnać, a zazdrosna wydra wcześniej całą dobę pozwoliła mu się do mnie przytulać i zamiast dać mu w gębę, lizała po głowie...

i cały czas to dziwne uczucie w środku.
mieliśmy to samo po Dexterze... i też mnie zaskoczyło, że koty po prostu WIEDZĄ

:hug:
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

:hug:
Awatar użytkownika
saszka
Babcia Wierzba
Posty: 7123
Rejestracja: 30 wrz 2015, 19:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: saszka »

Alu, wiesz, jak bardzo mi przykro :cry:
JJ - na zawsze pozostaniesz w moim sercu i pamięci.
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Awatar użytkownika
jaggal
Posty: 5513
Rejestracja: 13 cze 2015, 18:08
Lokalizacja: Poznań, Winogrady

Post autor: jaggal »

saszka pisze:Alu, wiesz, jak bardzo mi przykro :cry:
JJ - na zawsze pozostaniesz w moim sercu i pamięci.
wiem - i dziękuję, że byłaś z nim i ze mną przez te ostatnie godziny, a potem w gabinecie płakałaś razem ze mną...

nadal nie mogę uwierzyć, że to właśnie on. mój maleńki, mój marudny, mój kochany.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Awatar użytkownika
Cotleone
Posty: 2820
Rejestracja: 11 maja 2015, 18:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cotleone »

:cry: Bardzo mi przykro :pociesza:
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Alu, tak bardzo, BARDZO mi przykro :( I w imieniu Dżeja, dziękuję za wszystko...

Wypłacz się, pozwól sobie na to - to naprawdę pomaga spuścić ten balon emocji...
Bo przecież musisz być silna. Musisz.
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
ODPOWIEDZ