zamieszanie to jest na prawdę subtelne określenie... ;P
zagęszczenie sajgonu na powierzchni jednego małego kotka jest wprost proporcjonalne do poziomu jego miłości
Essi
Dołączyła: 19 Maj 2014 Posty: 810 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 13 Lut, 2017 09:40
Moje kochane głupole pomponiaste Do sajgonu można się przyzwyczaić Za to codzienna dawka TAKIEJ kociakowej miłości - silnie uzależnia Żeby nie było, że nie ostrzegałam
Opal, siostra tri, chodząca miłość i słodycz mała wyścigówka, wszystko jest ciekawe i fajne, choć najchętniej aby to brat pierwszy sprawdzał, czy aby na pewno bezpieczne No chyba, że chodzi o mięsko - do mięska jest absolutnie najpierwszejsza
Po 12 godzinach wracam wieczorem do domu. Marzę jedynie o świętym spokoju.
Otwieram. Cztery pary oczu łypią na mnie „mame, czo tak długo!” „mame, brzuchy puste!” „maaaameeee, już myśleliśmy, że nie wrócisz!!” „miauuuuu miauuuu mameeee” .. nie wiem, czy zabrać się za sprzątnięcie zakasztanionych kuwet, otwierania balkonu do wietrzenia, karmienia czy miziania?... a może po prostu najpierw ściągnę buty..
no to po kolei, balkon, kuwety, buty „mameee głooooodniiii!!” zatem karmienie, każde z innej miski, każde inną karmę, bo Opal chrupki nie bardzo, Pompon mokre tak, ale niekoniecznie to, co dziś otwarte, Perła mokrego w ogóle nie, ale zwabiona zapachem wpycha się do saszetki razem z ogonem, a Zeus niby głodny, ale jak wybór za duży to nie może się zdecydować, a zanim się zdecyduje, Opal już dawno posprząta jego miskę….uffff…
Kanapa, książka, plissss, chociaż godzina spokoju…dlaczego wszyscy chcą głaskać się w tym samym czasie? No ok, można w tym samym czasie ale trzeba by w jednym miejscu… Pompon się mizia, to Opal go pac do zabawy, Perła jęczy, że dzieciarnia pod nogami, Zeus na to wszystko z boku patrzy i też by się chciał pogłaskać, ale w sumie nie wie…. Koniec końców, rezydenci uciekają na wysokie półki bo maluchy zaczynają działać w trybie „huragan” … kanapa, książka…taaaaa…
Szybkie mycie, w łazience chociaż przez chwilę jestem sama ze sobą. Wychodzę, przed sypialnią znowu łypiące cztery pary oczu… „mameeee, śpimy już?” „a ja mogę dziś na poduszce?” „no chodź już chooooodź ile możemy na ciebie czekać” „tuuulllliiiiimmmmmyyyyyy”
Byłam normalna cztery koty temu. Ale właściwie, co z tego
jest tylko jeden dobry sposób, aby dzieciarnię na chwilę "wyłączyć"
_________________ nie mogę, Kot na mnie leży.
Essi
Dołączyła: 19 Maj 2014 Posty: 810 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 15 Lut, 2017 14:16
Eva napisał/a:
a Zeus niby głodny, ale jak wybór za duży to nie może się zdecydować, a zanim się zdecyduje, Opal już dawno posprząta jego miskę…
Cała Opal Zważywszy na to, jak ona bardzo lofcia jedzonko, aż dziw bierze, że wciąż z niej taka smukła wyścigówa
A u Ciebie jakaś dziwna cisza przy spożywaniu mięska - u nas cały rytuał zawsze odbywał się przy akompaniamencie pomruków i powarkiwań - Opalca na wszystkich, Pompona na Opal
to pewnie dlatego, że moje widząc mięso, niespecjalnie czają, do czego to i po co i na co i nie próbują maluchom podbierać
Próbowałam już parę razy rezydentom podstawiać surowiznę, niestety nadal wolą jedzenie przetworzone :/ na szczęście szarańcza wie, co dobre
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]