Kot - wyliniały, chudy jak szczapa, poraniony, o niespotykanym biszkoptowym umaszczeniu - takowy pojawił się pewnego dnia na ogrodzie naszej wolontariuszki - nigdy wcześniej niewidziany... Pierwszej nocy na łapkę skusił się...jeż, drugiej - jednak kocur. Weterynarz nic specjalnego nie znalazł - oprócz standardowych przypadłości wolnościowych - świerzb, pchły, zarobaczenie. Kot trafił do klatki - początkowo był zły - patrzył jak zawodowy morderca, machał łapiszczami, wydawał dźwięki nie zachęcające do bliższego kontaktu - miał zostać wypuszczony... Ale dzień przed wymarzoną wolnością (jak nam się zdawało) kot nagle zaczął barankować klatkę; mało tego - rozmruczał się! No to poczęliśmy - przy pomocy grubej, skórzanej rękawicy, z obrazem przegryzionych tętnic niemalże przed oczami - delikatnie głaskać jegomościa - no i wtedy zrobił się szał - rzucanie się na podłogę, wykręcanie piruetów, strzelanie takich baranów, że głowy lepiej nie zbliżać - no po prostu miziak nad miziaki! Ale idylla trwała tak długo, dopóty kocura się głaskało - i tak jest do dziś - kiedy kończy się głaskanie, przesłodki Miodzio patrzy tym swoim morderczym wzrokiem i macha łapą - na szczęście już bez pazurów;)
Ten bardzo mądry, pięknie umaszczony i dostojny kocur szuka swojego domu, w którym nie zabraknie pieszczot (no dobra, jedzenia też - bo to również w życiu Miodka ważne;)...
Ostatnio zmieniony przez saszka Sob 28 Kwi, 2018 19:14, w całości zmieniany 3 razy
Marianna
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 1027 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 14 Lip, 2017 07:26
Przystojny Kawaler
I zdecydowany jak na mężczyznę przystało ;-)
_________________ Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
Choć ostatnio musimy ograniczyć pieszczoty, bo kocurrro ma towarzystwo w postaci ogoniastka Czyli pasożyta jelitowego, powodującego tzw. lambliozę, co objawia się m.in. obrzydliwą i zdecydowanie zbyt dużą zawartością kuwety... Ale kawaler już po terapii (dzielnie łykał giga gorzkie i mega wielkie tablety!), teraz zbieramy ponownie urobek, by powtórzyć badania - trzymajcie kciuki!
Uff - po lamblii ani śladu; tzn. jest, trochę jeszcze w kuwecie nie tak, ale najważniejsze, że niechcianego towarzystwa pozbylim się!
A Miodek - zachwyca... Bony, jak On uwielbia się tulić! Ten groźny kocurro pozwala się nosić na rękach jak dziecko, jedyne, czego chce, to głaski; tańczy pod dłońmi, jak zahipnotyzowany...
Ale faktycznie, musi mieć w sobie coś z samca alfa, bo Wampiórek, ten poczciwota, warczy na Niego, a dziś nie wytrzymał i po prostu rzucił się na klatkę z łapami
A Miodek ma to w nosie:) Nie wiem, czy w ogóle to zauważył
Kocham Miodka - a najbardziej chwile, kiedy oplata tymi swoimi wielkimi kocurzymi łapami moje palce i je delikatnie ugniata; albo jak kręci ósemki wokół moich gołych odnóży - ma takie delikatne futerko; albo jak łowi mój wzrok i patrząc mi prosto w oczy skrzeczy o chwile uwagi; albo... jest milijon tych albo, to to naprawdę wyjątkowy kot - mogę mu całować brzusio, mierzwić każdy milimetr kwadratowy futerka, głaskać z włosem i pod włos - on to wszystko U-W-I-E-L-B-I-A...
Marianna
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 1027 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 22 Sie, 2017 05:37
I w dodatku to umaszczenie
_________________ Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
Jestem przerażona, jak bardzo zakochuję się Miodkiem - niech ktoś go dostrzeże, bo zaraz Go nie oddam! Wzięty na ręce przytula się jak dziecko, na ziemi nic tylko ocieractwo, nawoływanie, patrzenie w oczy... A futerko zrobiło sie tak jedwabiście gładkie, że człowiek nie może oderwać odeń dłoni
Cud - miód - a raczej Miodek
Miodek wydaje się lubić koty - czyli w sumie nie ma wad... Jest zdrowy, piękny, kocha człowieka... W dodatku to rudzielec, którego wszyscy chcą mieć - więc dlaczego nikt o Niego nie pyta? Nie wiadomo:((((
Ostatnio zmieniony przez kotekmamrotek Nie 01 Paź, 2017 14:08, w całości zmieniany 1 raz
Miodek od piątku jest z nami - zwolniło się miejsce po Misiu:(
Jeszcze nie mieliśmy tak łagodnego wejścia w stado - nie było ani jednego syknięcia Oczywiście ze strony Miodka - Zelda i Praksia są oburzone, Dżidżi syknął ze dwa razy - wczoraj w nocy natomiast zdybałam panów na wzajemnym myciu - prowodyrem był Dżidżula właśnie:)
Stefan przyjął kolegę ze stoickim spokojem, Bibka zresztą też.
Wczoraj wieczorem już zameldował się z resztą stada na wspólnym posiłku - nienachalny, pozwala sobie wyjadać z miski - nie wiem, jak On przeżył na wolności...
Ma tylko jedną wadę - a w zasadzie dwie - cały czas prawie nadaje - ale nie miauczy, tylko skrzeczy, no i łazi za człowiekiem, żeby Go głaskać. Oczywiście w łóżku był już pierwszej nocy - co prawda pokazałam Mu, że jest tam fajnie, kolejnej - już nie musiałam:)
Rudy po-kot vel plantacja rudzielców:
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 01 Paź, 2017 18:32
Ale sie ulozyly od najjaśniejszeho rudego do najciemniejszego
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]