No i "mała" wpadka-wczoraj kupol na środku pościeli, w której rodzice spali

. Byli u nas ponad tydzień temu, ale nie sprzątałam tego bo Oli w niej spał- tym bardziej mnie to dziwi. W sumie to chyba nigdy przez te kilkanaście lat z kotami coś takiego się nie zdarzyło. Owszem kicia w rodzinnym domy przez całe swoje 17 lat życia nie nauczyła się sikać do kuwety, ale że kupa... Ze stron pozytywnych- pierwsza w pełni uformowana od czasu jak się pojawiły rzadkie(albo zmiana karmy, albo woda z kranu, która u nas jest zmiękczana- zmieniłam na mineralkę). Mniej więcej jednoczasowo paw z kłakami więc może to powiązane- dałam pastę odkłaczającą bo póki co moja ręka plus furminator to dla Olego zdecydowanie za dużo. Oli absolutnie nie wygląda na chorego- świruje, biega, szaleje, je, pije(sika na szczęście do kuwety póki co;) Aktywnie nawołuje Młodego do zabawy(trzeba mu przyznać, że potrafi być głośny)no nie mam pojęcia co. Myślałam, że może przez psa... Łukasz mi mówi, że wczoraj Oli sobie zszedł na dół za bramkę i poszedł zwiedzać kuchnię, mimo że widział psa śpiącego na kanapie). Zostawiliśmy koty z soboty na niedzielę, ale jak wróciliśmy to prócz Młodego, który załączył syrenę na powitanie, Oli też czekał u szczytu schodów(ale ten no... witał mnie wzrokiem, na głaski to mogę sobie pozwalać jak jest pod łóżkiem). Oli śpi sobie na drapaku, rozkłada się na ziemi w plamach słońca... Od męża usłyszałam, że mam przestać bawić się w detektywa i poczekać co będzie dalej- czy wypadek przy pracy czy coś się dzieję(a przy okazji zacząć ścielić łóżko

)
Kończę pisać posta i widzę Olego skradającego się znowu na dół, sprawdzającego czy pies śpi:) Młody przy nim to jednak tchórz.