Szatany szaleją - mamy nowy drapak, Tobiś go uwielbia, ale używa go również do wskakiwania na szafkę. W poprzednim mieszkaniu futrzaki kochały leżeć na okapie, wynajdowały sobie wciąż nowe półeczki do siedzenia, tutaj też są niesłychanie kreatywne.
Scarlecinka uwielbia balkoning oraz leżenie z ciocią albo wujkiem na leżaczku. Skoro mamy wakacje, to trzeba w końcu odpocząć
Podczas przeprowadzki wysypała mi się kocimiętka. Wprost do walizki.
Oto efekty.
Byliśmy w zeszłym tygodniu na wizycie kontrolnej z maluchami - stosujemy teraz specjalną karmę gastro jako prowokację dla układu trawiennego - zobaczymy, jakie będą tego efekty.
Dodatkowo zbadaliśmy, co może być przyczyną krostek nad oczkami Tobisia. Zbadana została sierść z tej okolicy, dodatkowo zbadaliśmy też sierść z uszek. Na szczęście badanie nic nie wykazało, nie mamy ani żadnych zmian, poza tym w badanych obszarach są zarówno włosy w fazie wzrostu jak i włosy, które wyrosły już całkowicie. UFF!!!
Tobiń oraz Scarlett mają też problemy z dziąsłami - na szczęście aplikacja lekarstw przebiega u nich wzorowo, także czekamy na poprawę.
Karma Gastro miała pomóc w wyleczeniu brzydkiej kupy. Na początku było dobrze, ale niestety w zeszłym tygodniu po zjedzeniu tej karmy pojawiły się wymioty... Zaniechaliśmy podawania i wszystko wróciło do normy. W nowym tygodniu kolejna konsultacja żywieniowa - na szczęście nie wpływa to na ogólne samopoczucie
Bobiś ostatnio stał się bardzo wdzięcznym obiektem do zdjęć:
Nadchodzi jesień, więc Scarlett i Tobi korzystają z ostatnich promieni słoneczka - kolejka do leżaczka na balkonie jest więc codziennie.
Mistrzostwem świata jest jednak coś innego. 6 rano. Człowieki powoli budzą się i zaczynają ogarniać rzeczywistość. W tej chwili pojawia się ONA - nienajedzona królewna RUDA aka SCARLECINKA. I niezwykle dobitnie daje znać, że ta kolacja dosyć skąpa jednak była i że moje JUŻ by śniadanie? Nawet Tobiś nie ma tak ogromnej siły przebicia...
Ostatnio pisałam o tym, jakiż to głodomorek z naszej Scarlecinki.... W wyobraźmy sobie teraz, że Scarlett dochodzi do mistrzostwa w znajdowaniu jak najszybszej drogi do jedzonka. Ostatnio lubi również wskakiwać na blat, kiedy to człowieki przygotowują kolację kocią bądź nie-daj-boże jeszcze same chcą coś zjeść. Stało się to o tyle niebezpieczne, że nóż nie jest dla Panny przeciwwskazaniem - obecnie posiłki są przygotowywane, kiedy Scarlett jest za drzwiami - dla bezpieczeństwa wszystkich rzecz jasna
Za to Tobiś, czy widział ktoś kiedyś większego lelocha? Leloch jest kluską ponad wszystko, a niezwykle często występujące drzemki wykorzystuje jako czas na nabranie energii - na zabawę z ukochaną siostrą rzecz jasna
Maharadża Tobi:
Scarlett z chłopakiem Codim
Chwilowo nie ma żadnych problemów żołądkowych, uff, oby zostało tak dalej.
Myśleliśmy, że ten paskud odczepił się od nas na dobre. Niestety paskudniak, czyli grzyb znów pojawił się na uszku Tobisia. Działamy, przecieramy, a niedługo wizyta u weta. Nie lubimy takich przykrych niespodzianek
come-here pisze:Myśleliśmy, że ten paskud odczepił się od nas na dobre. Niestety paskudniak, czyli grzyb znów pojawił się na uszku Tobisia. Działamy, przecieramy, a niedługo wizyta u weta. Nie lubimy takich przykrych niespodzianek
Niestety pech wciąż się nas trzyma... Dziękujemy bardzo za słowa wsparcia - Tobi już raz pokonał grzyba, więc drugi raz też się uda, jesteśmy tego pewni. Póki co zmiany nie są duże i codziennie zaklinamy rzeczywistość i mamy nadzieję, że nie będą się powiększać.
Na szczęście Scarlecinka pomaga swojemu braciszkowi w ciężkich chwilach, humory dopisują, więc trzymamy kciuki i działamy, żeby pozbyć się paskudztwa.
Tobi został zabrany w zeszłym tygodniu na wizytę do weterynarza - uszka ewidentnie wskazywało na tym, że pojawił się na nim nowy lokator, a dokładnie pan grzyb. Tobi niezwykle dzielnie zniósł wizytę, pomimo rozpaczliwego wpijania się łapkami w dużego wujka dał obejrzeć sobie uszka oraz zrobić zastrzyk.
Wczoraj mieliśmy w domu dzień kąpieli - ciecz kalifornijska to jeden z najlepszych leków na dolegliwości skórne - nasz mały bohater zniósł z godnością kąpiel w tej niezbyt ładnie pachnącym specyfiku. Dzisiaj niestety zwymiotował śniadanie, także obserwujemy, gdyby miało się to powtórzyć, będziemy działać. Scarlecinka na szczęście nie została dotknięta białym najeźdźcą, oby się to nie zmieniło.
Duży mężczyzna po ciężkim dniu w pracy musi co nieco wypocząć
Oj tak, błysk w oku jest dziękujemy za kciuki, bardzo się przydadzą. Dodatkowo Scarlett coś nam zaczęła popsikiwać Oczywiście wystraszyliśmy się nie na żarty, więc korzystając z tego, że byliśmy dziś po receptę u weta wzięliśmy witaminę C dla piękności. Włączymy jeszcze inhalacje, oby pomogło...
Nasza ruda pacjentka znosi z niebywałą cierpliwością wszystkie zabiegi. A to inhalacja i siedzenie w transporterze przykrytym kocem. A to strzykawka z witaminami do pyszczka. Dziś jest jakby lepiej, psika mniej, ale i tak nie jest idealnie. Obserwujemy pięknisię i mamy nadzieję, że choróbsko pójdzie precz. Scarlecinka za to pakuje się do łóżka na sam środek i pozwala ewentualnie położyć się człowiekom po bokach. Braciszek walczący z grzybem rzecz jasna asystuje. Braciszek drapie sobie chore uszko, ale wydaje się, że też jest już lepiej.