Javier

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Javier

Post autor: kat »

Historia Javiera

Zgłoszenie na maila fundacyjnego. Na Smochowicach na działkach jest stado kilkunastu niewysterylizowanych kotów. Tzn. codziennie na karmienie przychodzi 5 kotów, 2 przychodzą bardzo często, a pozostałe kilka od czasu do czasu.
Ponieważ osoby, które zgłosiły koty, są niezmotoryzowane, ale chętne do współpracy przy sterylizacjach, tzn. chcą się zaopiekować kotami po zabiegach, więc dopychając kolanem swoje obowiązki, postanowiłam pomóc z tymi łapankami i zawiezieniem kotów do weta.
W środę 30.08 udało się złapać wszystkie pięć kotów - te, które są codziennie na działce.
Trzy kotki i dwa kocurki. Wszystkie koteczku już we wczesnych ciążach...
Wśród złapanych kotów był łagodny kocurek, bardzo wychudzony. Karmiciele poprosili, żeby Go odrobaczyć od razu, ale nie robimy tego przy kastracji, bo może być niebezpieczne dla kotów. Ale faktycznie wyglądał bardzo chudo, bok do boku...
Poprosiłam wetkę, żeby zrobiła Mu badania krwi i moczu.
Badania krwi wyszły dobrze, tylko trochę podniesiona glukoza, ale to pewnie ze stresu. Za to z badania moczu wyszedł stan zapalny.
Kocurek dostał antybiotyk na 7 dni z zaleceniem kontroli.
Diagnoza wetki odnośnie chudości - kocurek najprawdopodobniej nie radzi sobie na działkach...
Odwiozłam koty do karmicieli. Ulokowaliśmy je w domku na działce, przekazałam leki dla kocurka. Za tydzień obiecałam zabrać Go na kontrolę. Przykazałam, żeby dobrze karmili i podawali leki zgodnie z zaleceniem.
Wczoraj pojechałam po Niego. Zabrałam Go i pojechaliśmy do wetki. Niestety 200m przed gabinetem niespodziewanie popsuł mi się samochód, ale tak na amen - zgasł na drodze i za nic nie chciał odpalić. Z pomocą kierowcy i Jego pasażerki, którzy zatrzymali się, żeby mi pomóc, zepchnęliśmy auto na pobocze.
Zabrałam transporter z kocurkiem i pobiegłam do gabinetu, żeby jeszcze zdążyć przed zamknięciem. Po wizycie auto niestety też nie chciało odpalić, więc pozostało zamówić lawetę.
Zadzwoniłam do karmicieli, że nie odwiozę Im dzisiaj kocurka, bo nie mam czym. Mogą iść do domu, jutro się jakoś umówimy na przekazanie.
Laweta przyjechała, auto zostało zholowane do domu, po ściągnięciu z lawety oczywiście odpaliło - najprawdopodobniej coś tam się zalało, jak jechałam ze Smochowic w ulewie i przez kałuże... Ale ponieważ było już późno, to kocurek został u mnie.
Niestety nie miałam klatki, trochę się bałam, że jak Go wypuszczę, to może będzie próbował uciekać. Przygotowałam Mu posłanko w szafce, żeby miał taki azyl. Otworzyłam transporter, a On od razu wyszedł i zajął miejsce w tej szafce :)
Ale nie jakoś gwałtownie. Był bardzo spokojny. Jak zaczęłam Go głaskać, wyszedł i zaczął się ocierać.
O tak:
https://www.youtube.com/watch?v=mso8478 ... CvRF9Bqpqc

No to sobie pomyślałam, że jak jest taki oswojony i do tego nie radzi sobie na działkach, to po co ma tam wracać? Porozmawiałam z karmicielami, zgodzili się, żebyśmy Go przejęli.
I tak oto trafił do nas Javier - imię wymyślił mój TŻ, bo akurat oglądał jakiś film z Javierem Barden ;)
Dzisiaj kocurek trafi do naszego szpitalika na kwarantannę i dokończenie leczenia, a później będzie szukał ds, albo przynajmniej dt.

Jakie to szczęście, że wczoraj popsuło mi się auto :palacz:

Obrazek

Obrazek


Album Javiera

Playlista Javiera
Ostatnio zmieniony 30 sie 2018, 19:20 przez kat, łącznie zmieniany 2 razy.
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Nic nie dzieje się bez przyczyny :: .

Jak Maniuś :aniolek:, chudzielec widelec...
Awatar użytkownika
wiedźma
Posty: 3394
Rejestracja: 17 gru 2015, 9:35
Lokalizacja: Biskupice

Post autor: wiedźma »

Cudny miziak :serce:
"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

Jestem tego zdania, co wiedźma. To kot, który umie unieruchomić samochód, żeby zostać. :)
Awatar użytkownika
KrisButton
Posty: 3715
Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
Lokalizacja: Luboń

Post autor: KrisButton »

Niezbadane są możliwości parakocie. Miluś widać jest ogromny z Niego, jutro będę mieć okazję poznać Go osobiście.
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Javier już w szpitaliku. Troszkę był przestraszony, ale na dzień dobry zrobił siku do kuwety, a u mnie dopiero pierwszy raz z kuwety skorzystał dzisiaj rano.
Powinno być dobrze :)
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Do pierwszego postu dodałam zdjęcie Javiera :)
A poniżej kolejna porcja :)

Na półce - pokochał to legowisko :)
Obrazek

Obrazek

Nasłuchuje, bo za drzwiami inne koty
Obrazek

Obrazek

Javier ma czarne pazurki na obu łapkach :) Tutaj udało mi się uchwycić tylko jedną łapkę, ale są na obu :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

cudowny :serce:
Moje Tymczaski kochane :love: Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Hiszpan
Javier to czysty Hiszpan - uroczy hiszpański czarno-biały byczek. W białej koszuli z białą kryzą, czarno-białej kamizelce i białym pasie opinającym tego modnisia. Z naszej nowej piwnicznej czwórki, Javier - jak przystało na Hiszpana - jest najodważniejszy. Przyjechał w sobotę, a już w niedzielę odważnie spacerował po pomieszczeniu. Inna sprawa, że teraz może wreszcie zakosztować nieco wolności. W poprzednim miejscu musiał zadowalać się klatką, a tu ma aż kilkanaście metrów kwadratowych. Co prawda nie tylko dla siebie, bo będzie się musiał nimi dzielić z pozostałymi kociakami, ale hiszpańskiemu kawalerowi nie będzie to przecież przeszkadzało. Szlachectwo w końcu zobowiązuje.

P.S.
Niestety kocurka również dopadł stres, jutro wizyta u weta, mam nadzieję że to tylko niegroźny katarek.
https://www.youtube.com/watch?v=3Vrb8Yh ... qc&index=1
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Mów mi Javier – mam ADHD
Gdyby ktoś ogłosił konkurs na najszybciej przełamującego lody kota, Javier z pewnością by go wygrał. Gdy tylko słyszy odgłosy kogoś nadchodzącego, siada koło drzwi. Gdy się do niego wejdzie, podbiega i ociera się o nogi. Przestraszony czymś ucieka na chwilę na posłanie, ale zaraz potem wraca się ocierać. Kręci ósemki, między nogami, robi kółko za plecami i tryka głową kolana. Widząc człowieka przy innym kocie, zaraz też biegnie i stara na siebie zwrócić uwagę: „Mnie głaszcz, mnie dotykaj, mnie…”.
Nie lubi być na kolanach. To znaczy - nie lubi być długo. Wzięty, zaczyna się wyginać, okręcać, kłaść głowę na udach, wić jak piskorz, ale najdalej po minucie zeskakuje i dalej od nowa kręci się naokoło ciebie, ocierając o każdy kawałek twojego ciała będący w jego zasięgu.
No i jedzenie. Jest coś w miseczce ? Muszę to spróbować. O! jest i w drugiej ! Z niej też muszę skubnąć.
A potem jeszcze: Tupito ! I biegnie do niego. Czuczka jest w koszu ? Może się do niej zmieszczę. Głaszczecie Zarę w koszyku ? Pozwólcie ! Może i ja się tam zmieszczę. Pozostałe koty jeszcze są trochę wycofane, jeszcze trochę nieśmiałe, jeszcze niezbyt chcą się bawić, ale Javiera to nie zraża. Raz po raz idzie to do jednego, to do drugiego i nagabuje: „Pobaw się ze mną … proszę”. Na razie bez odzewu, ale co tam. W końcu zaczną się z nim bawić.
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Javi zdrowy jak ryba, gardełko czyściutkie, nosek drożny, oddech bez chrumkowych odgłosów.
Dziękujemy Krisowi za dowiezienie przystojniaka na kontrolną wizytę wetowską.

A o to w pełnej krasie, krasulak krówkowy, niepospolicie piękny :: .

https://www.youtube.com/watch?v=FjGAbU3 ... 3s&index=3
https://www.youtube.com/watch?v=vKKZJAi ... CvRF9Bqpqc
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Awatar użytkownika
KrisButton
Posty: 3715
Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
Lokalizacja: Luboń

Post autor: KrisButton »

No rzeczywiście alpinista z Javiera jak się patrzy, może jak będzie na górze to ktoś Go wcześniej wypatrzy i zakocha się w Nim, koto jest prześliczny, kochany, miód z maliną. Jak byliśmy u pani dr. to wszyscy zachwycali się chłopakiem a On skromny i grzeczny. Głaski dla Javiera i dla Zorro, Ona widać nie lubi wysokości, toś to nakolankowa kotka :serce: :serce:
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Niech mnie ktoś mnie polubi!
Javier jest bardzo towarzyski, pozytywnie nastawiony, chętny do kontaktów i zabaw. A reszta towarzystwa jakoś niezbyt… Javier przychodzi do klatki z Czuczką. Czuczka wychodzi… Tupito idzie w kąt usiąść, Javier za nim, Tupito wraca… Javier odwiedza Zorro w koszyku, Zorro nie reaguje… Piórko na wędce lata po pomieszczeniu, Javier za piórkiem i… nikt więcej… Halo ! Czy są tu jakieś koty chętne do zabawy ?! Niech mnie ktoś polubi !!!

Tu akurat zabawa z myszką.
https://www.youtube.com/watch?v=UVWY2K5 ... qc&index=1
ODPOWIEDZ