Jest mi tak cholernie przykro
Cały piątek przeryczałam.

Cześnik aż nie wiedział co się dzieje, był wyjątkowo cichutki i jakby przerażony tym co się ze mną dzieje.
Miejscówki Kitki nadal są, jakby czekały na jej powrót. Nie mam siły ich zlikwidować.
W nocy złapałam się na tym, że jak się przebudziłam i zobaczyłam na fotelu Kitki zarys Cześnika to automatycznie zawołałam: "Kitka".
Przychodziła wtedy do mnie a ja zawsze miałam dla niej specjalne miejsce z poduszek koło głowy. Miejsce jest nadal, tylko puste
Wiedziałam, że będzie mi ciężko ale nie myślałam, że aż tak.
Ciągle o Niej myślę, tak strasznie mi Jej brakuje.
To ile razem przeszliśmy, związało nas z Kitką jeszcze bardziej.
Ta walka i cicha prośba aby była z nami jak najdłużej, sprawiła że teraz nie mogę się pozbierać.
Jednak nie żałuję ani chwili walki o Nią. Choć praktycznie od początku walka ta była przegrana
Nigdy jej nie zapomnę!
