kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 18 Sty, 2018 10:36
Wpadłam wczoraj na chwile do szpitalika.
Serce boli patrząc na Kościuszkę, która na każde wejście człowieka, reaguje wyciąganiem łapek przez pręty klatki i miauczeniem
A na początku wydawała nam się jedynaczką
Jak klatka wpływa na zachowanie kotów...
Ale gdzie tam Czasem pierwsze wrażenie jest bardzo mylne
Dziś już próbowała zapasów z Chaplinem. Tylko on jakiś taki onieśmielony jej pewnością siebie szybko zrezygnował. Mała ma dużo energii
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17297 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 25 Sty, 2018 07:21
super, że wreszcie poza klatką
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Taka mała kotka, a tyle zakamarków do zwiedzania! Na początku ciężko się zdecydować. Kanapa? Drapak? Parapet? Kolana? Przecież wszędzie można posiedzieć po trochu!
Relacje kocio-kocie bywają różne Na początku wszyscy myśleli, że Kościuszka zostanie jedynaczką bo zestresowana w klatce syczała na inne futra. Niesamowite jak szybko kot potrafi się wyluzować w domowych pieleszach.
Kościuszka jest bardzo bystrą kotką, szybko pojęła zasady w stadzie. Wie z kim można się pobawić, a kogo lepiej nie zaczepiać
Zobaczcie sami. Kościuszka jest u nas dopiero od tygodnia.
Pierwsze randkowanie:
od paru dni tak wygląda każda wolna chwila (chwila wolna od spania i jedzenia)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]