|
Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania
|
Przesunięty przez: saszka Pią 22 Lis, 2019 08:47 |
Nocek |
Autor |
Wiadomość |
kotekmamrotek
kotekmamrotek
Wiek: 46 Dołączyła: 08 Cze 2014 Posty: 13579 Skąd: Luboń
|
Wysłany: Pon 12 Mar, 2018 01:08 Nocek
|
|
|
Ogródki działkowe na obrzeżach Poznania, spokojna okolica, ludzie dokarmiający koty... Telefon od Karmicielki: kocur biega z niemal urwanym ogonem, kość na wierzchu... Jedziemy z łapką - i kot wchodzi do środka niemal od razu; Karmicielka w szoku, gdyż kilka lat próbowała go złapać na kastrację - bez rezultatu! Naszym oczom ukazuje się obraz nędzy i rozpaczy: psująca się, śmierdząca tkanka na ogonie, oczy zaropiałe, ledwo otwarte, na całym ciele blizny, małżowiny uszne niemal nieistniejące... Z duszą na ramieniu wieziemy bidoka do weterynarza licząc się z najgorszym... Oczywiście ogon do amputacji (przy okazji amputowano też co innego spod ogona), osłuchowo - orkiestra dęta, uszy niemal zeżarte przez świerzbowca, a RTG pokazało jeszcze dawny uraz tylnej kończyny - faktycznie nie dało się jej wyprostować nawet podczas narkozy... Wyniki krwi jak na taki tragiczny stan - dobre!
Nocek jest już w miarę zdrowy - blizna zagojona, świerzbowiec tylko martwy, blizny powoli porastają futerkiem; kocur ma giga apetyt. Niestety kocur nie lubi człowieka - co prawda w lecznicy to anioł, ale w klatce, ech - jego obsługa to wyzwanie... Ostatnio nauczył się, że ręka z miska to jedzenie, więc jest ok, ale brak miski = zuło, a więc jest atak... Długo zastanawialiśmy się, co z nim zrobić: czy wypuścić (starszy kot, nieprzyjazny, kto go weźmie? ile czasu mu zostało? ma siedzieć do końca życia w klatce???) czy też zostawić (sztywna łapa, na którą bez wątpienia kuleje i która sprawa mu ból, brak ogona, coraz słabsze zęby, być może uszkodzony słuch - na wolności nie pożyje zbyt długo)... Kilka dni temu jednak wpadliśmy na pomysł, żeby wypróbować nie-rękę... I bingo - smyranie po łebku patykiem jest fajne, a drapanie pod bródką to już w ogóle miodzio - nawet się rozmruczał chłopak i udeptywał kocyk:) Zatem chłopak zostaje - damy mu możliwość poznania człowieka z tej lepszej strony - oby się dał przekonać...
Nocek siedzi w klatce - czeka na człowieka, który da mu szansę zaufać, oswoić się; na cierpliwość, spokój i wytrwałość - wierzymy w Was!!!!
Nocek na ZDJĘCIACH i FILMACH. |
Ostatnio zmieniony przez saszka Pią 22 Lis, 2019 08:48, w całości zmieniany 5 razy |
|
|
|
|
zuzk
DŻUNIOR
Dołączyła: 06 Kwi 2017 Posty: 1611 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 12 Mar, 2018 01:26
|
|
|
Wspaniale! Chlopak dosyc wycierpial. Powodzenia!!! |
|
|
|
|
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
|
Wysłany: Pon 12 Mar, 2018 09:03
|
|
|
Obraz nędzy i rozpaczy.
Dobrze, że nie wróci na wolność. |
|
|
|
|
kotekmamrotek
kotekmamrotek
Wiek: 46 Dołączyła: 08 Cze 2014 Posty: 13579 Skąd: Luboń
|
Wysłany: Wto 13 Mar, 2018 23:46
|
|
|
NIE WIERZĘ - Nocek dał się pogłaskać dłonią - i mam ją nadal przyczepioną do nadgarstka:)))))))))))))))))))))))))))))))))
W zasadzie to źle napisałam - On sam zaczął się ocierać o rękę trzymającą patyk, świadomie, bo patrzył, raz nawet syknął, ale kontynuował... Jestem w szoku - dla takich chwil naprawdę warto żyć:) |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sro 14 Mar, 2018 00:25
|
|
|
kotekmamrotek napisał/a: | NIE WIERZĘ - Nocek dał się pogłaskać dłonią - i mam ją nadal przyczepioną do nadgarstka:)))))))))))))))))))))))))))))))))
W zasadzie to źle napisałam - On sam zaczął się ocierać o rękę trzymającą patyk, świadomie, bo patrzył, raz nawet syknął, ale kontynuował... Jestem w szoku - dla takich chwil naprawdę warto żyć:) | |
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach." |
|
|
|
|
zuzk
DŻUNIOR
Dołączyła: 06 Kwi 2017 Posty: 1611 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sro 14 Mar, 2018 01:48
|
|
|
kotekmamrotek napisał/a: | NIE WIERZĘ - Nocek dał się pogłaskać dłonią - i mam ją nadal przyczepioną do nadgarstka:)))))))))))))))))))))))))))))))))
W zasadzie to źle napisałam - On sam zaczął się ocierać o rękę trzymającą patyk, świadomie, bo patrzył, raz nawet syknął, ale kontynuował... Jestem w szoku - dla takich chwil naprawdę warto żyć:) |
Wiedziałam, że się uda!!! <3 |
|
|
|
|
kikin
Dołączyła: 12 Gru 2013 Posty: 7938 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sro 14 Mar, 2018 08:06
|
|
|
historia Nocka przypomina mi historię Kismet |
_________________ Moje Tymczaski kochane Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta |
|
|
|
|
kotekmamrotek
kotekmamrotek
Wiek: 46 Dołączyła: 08 Cze 2014 Posty: 13579 Skąd: Luboń
|
Wysłany: Czw 15 Mar, 2018 23:54
|
|
|
No i masz babo placek - Nocek wylizuje sobie bok - ma łysy plak: wąski, ale długości dobrych 5 cm... I znowu zapomnimy o zaufaniu, bo będę musiała zapakować go do transportera - a dziś już był regularny froteryzm, i to w parterze... |
|
|
|
|
kotekmamrotek
kotekmamrotek
Wiek: 46 Dołączyła: 08 Cze 2014 Posty: 13579 Skąd: Luboń
|
Wysłany: Sob 24 Mar, 2018 18:46
|
|
|
Wylizanie wygląda na płytkę eozynofilową... Po sterydzie ranka ładnie zaczęła się goić, ale niestety kocur musiał zostać zakuty w dyby - tzn. kapelon... Oczywiście już w transporterze się go pozbył; no ale to nasza wina - zapomnieliśmy zakleić łączenia przylepcem; rano jednak czekała nas powtórka z rozrywki - tym razem trzeba było jeszcze zakleić mocowania na obróżkę;) Magik normalnie!
Z zaufaniem nie najgorzej - miziamy, mruczymy (ja prawie też mruczę - z zachwytu, ze taki dzikun tak zaufał człowiekowi...), nie używamy pazurów; Nocek jest wyciągany z klatki bez żadnych pomocy, u weterynarza spokojnie sobie siedzi - no normalnie jestem ciągle w szoku!
Wzrusza mnie ten kocur...
|
|
|
|
|
zuzk
DŻUNIOR
Dołączyła: 06 Kwi 2017 Posty: 1611 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 25 Mar, 2018 05:12
|
|
|
Ryczę gdy o tym czytam. Ola czynisz cuda!! |
|
|
|
|
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 25 Mar, 2018 18:16
|
|
|
Mnie najbardziej cieszy oswojenie takich kotów!
Brawo Ola! |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 25 Mar, 2018 20:53
|
|
|
|
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach." |
|
|
|
|
kotekmamrotek
kotekmamrotek
Wiek: 46 Dołączyła: 08 Cze 2014 Posty: 13579 Skąd: Luboń
|
Wysłany: Sob 12 Maj, 2018 19:36
|
|
|
Znowu zagwozdka - po jednorazowym podaniu sterydu wylizywanie ustało - ki diabeł???
W każdym razie nas to bardzo cieszy! Łyse placki porasta już sierść, nie ma żadnych nowych ognisk; w ogóle futerko zrobiło się bardzo delikatne i miękkie, zostały już tylko te blizny na paszczy - ale tak już może będzie na zawsze.
A Nocuś wyrasta na giga-miziaka:) Dodam, ze miziaka kochającego jedzonko, zatem nietrudno nowemu opiekunowi będzie wkupić się w łaski kocura.
Szkoda tylko, że taki potencjał marnuje się klatce - już trzeci miesiąc...
Nocuś nie ma nawet opiekuna wirtualnego, który mógłby włączyć się w jego promocję oraz wesprzeć jego utrzymanie - kocur nie potrzebuje wiele: po zakończeniu rekonwalescencji związanej z amputacją ogona i tych wszystkich "normalnych" przypadłości wolno żyjącego kota, pozostało do wykonania szczepienie i prozaiczna codzienność, czyli żwirek i karma...
Znajdzie się jakiś chętnik???
|
|
|
|
|
kotekmamrotek
kotekmamrotek
Wiek: 46 Dołączyła: 08 Cze 2014 Posty: 13579 Skąd: Luboń
|
Wysłany: Nie 20 Maj, 2018 18:18
|
|
|
Hmmm - no i w złą godzinę - Noculek znowu sobie wylizał rankę na boku... Jedna tylko "rzecz" się pojawiła w otoczeniu - nowy kot... Póki co zmiana zasycha, ale wiadomo - kocur dostał steryd - zobaczymy jak będzie, w każdym razie szczepienie musieliśmy odłożyć w czasie. Bardzo przydałaby się obróżka - może ktoś by ją zafundował Nocusiowi???
|
|
|
|
|
kotekmamrotek
kotekmamrotek
Wiek: 46 Dołączyła: 08 Cze 2014 Posty: 13579 Skąd: Luboń
|
Wysłany: Pon 11 Cze, 2018 01:52
|
|
|
I znowu cud - ranka zasklepiona, a nawet porośnięta futerkiem - zatem kocur zaszczepiony:)
Postanowiłam też Noculka wypuścić na chwilę z klatki - Marcin jak to usłyszał popukał się w czoło i zapowiedział, że On do szpitalika nie wejdzie już nigdy, bo przecież nigdy Nocka nie złapię, a TEN KOT luzem to tak, jakby Hanibala Lectera mieć na strychu... Trochę się zasępiłam, no bo faktycznie - jak z własnej woli kocur by nie przyszedł, to kiszka - tam jest milijon zakamarków... No ale sami widzicie, że zastosowałam tryb warunkowy - bo Nocuś oczywiście przyszedł do mnie I nie, nie, nie do jedzenia - do mnie, bez jedzenia
Mało tego - zobaczcie, co zrobił:
Tak, wlazł mi na kolana (a Marcin do szpitalika ).
Mało tego, zobaczcie, co się dalej stało:
No i na deser (wiem, że byle jaka jakość, ale tu widać coś innego )
|
|
|
|
|
|
| |
|