czarnuszki miewają się dobrze, świetnie odnajdują się w dużym stadzie, Tymek dogadany z kocurami (tylko Tristanowi lubi udowodnić kto tu rządzi), dziewczynki czasami pogoni, bardziej dla fasonu, choć one czasami piszczą, ale to chyba przez wzgląd na jego gabaryty
miziak i poduszkowiec
Melisa to zupełnie inny charakter, dama do głaskania tylko na swoich warunkach, na rączki o co to to nie
cudowny dwupak, często razem śpią i się myją
każdy kto miał stadko przyzna mi racje, że koty mają swoje sympatie i antypatie, więzy rodzinne tez się zdarzają - zupełnie jak i u nas
Tymek i Melisa mają się znakomicie, zdrowe, wypasione i zadowolone
nową koleżankę w stadzie Tymuś przyjął obojętnie, a Melisa wrednie, lubi sobie siąść i patrzeć na Fiestę, co małą wkurza - to tak sobie obydwie mruczą z niezadowoleniem ale rękoczynów nie zauważyłam, cóż muszą się dotrzeć
czarnuszki są boskie Tymek to już w ogóle ideał i najczystszy kot jakiego miałam, futro lśni, nawet pazurki lśnią, wielkie czarne kocisko z zielonymi oczami, gotowy na pieszczoty,
Mela - ot to trudniejszy przypadek, gwiazda, leloch ale na swoich zasadach, taka prawdziwa baba
Tak, tak nakarmienie 11 kotów w tym samym miejscu i czasie wymaga nie lada logistyki
tak to bowiem jest, że jedne jedzą szybciej, inne wolniej, jedne walczą o swoje, inne pozwalają sobie z miski wyjadać, jedne jedzą ze spokojem, inne w popłochu kradną to co maja w misce i uciekają za tapczan - aby więc każdy brzuszek był pełny, trzeba karmić koty w miejscach optymalnych i w towarzystwie, które pozwoli im się najeść, nawet miski trzeba rozdawać w odpowiedniej kolejności.
U nas wygląda to tak: zbieramy miski, policzenie do 11, są, nakładamy żarcie, nie ma opcji żeby robić to w pojedynkę, ponieważ co niektóre futra próbują desantu i kradzieży
no dobra miski pełne, i znowu nie ma opcji rozkładania w pojedynkę, opcja idealne, to dwie osoby rozkładają, jedna pilnuje nadal misek
I tak ostatnimi czasy Tristan jada w pokoju z naszą najstarsza kotką, zamknięci, odizolowani od reszty stada. Tristan boi się Kiki, ale dzięki temu nie wyjada jej z miski, a to że jest z nią sam powoduje, że on w spokoju zjada swoją porcję, musi bowiem dostać pierwszy, żeby nie kraść innym i nie uciekać za tapczan, rozwalając po drodze kocią karmę .
Potem Fiesta dostaje jeść na drapaku, potem nasz najstarszy kocur na swoim parapecie, potem nasza kocica (Lili) z chłopkami (Grafitem i Tymkiem) - na podłodze, jeden z nich (Peeta) na stole, i na końcu reszta dziewczynek (Alabama, Nebraska, Melisa) - też na podłodze. Prawdziwe szaleństwo w końcu nikt nie obiecywał, ze prowadzenie domu tymczasowego będzie łatwe.
psy w tym czasie muszą być na mniej lub bardziej przymusowym spacerze na ogrodzie
Mela zaliczyła wczoraj szczepienie. Należą się jej pochwały, ponieważ wbrew moim obawom (zabiegi pielęgnacyjne nie należą do jej ulubionych, zwykle wije się jak piskorz) zniosła to z godnością i przyrodzonym sobie wdziękiem, mrucząc i kulając się po stole
a nie miała lekko bo podróżowała w przenosce z naszą Lili, która w obie strony zafundowała jej, sobie i nam, cudownie śmierdzącą
o Tymciu mogę napisać tylko tyle że jest cudownym, leniwym, domowym kocurem, chyba najbardziej domowym i poduszkowym, ze wszystkich odzyskanych z tak zwanej wolności, jakie miałam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]