Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: saszka
Nie 21 Sty, 2024 00:55
Zorro
Autor Wiadomość
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 30 Kwi, 2018 11:31   

Zorka ostatnio przeżywa ciężkie chwile, prawdopodobnie związane z kryzysem egzystencjonalnym.

Z jednej strony sytuacja jest taka sama - ja nie próbuję jej głaskać, poruszam się po domu lekko i cicho niczym listek na wietrze, tylko parę razy dziennie zagaduję, a czasami daję przysmaczki. Z Zorki strony natomiast obserwujemy ostatnio zachowania, których nijak nie da się wytłumaczyć.
Otóż Zorka:
- prawie całkiem przestała się chować w szafie i w kanapie
- przesiaduje na parapecie i nawet RAZ WYSZŁA NA BALKON
- śpi spokojnie na legowisku KIEDY JESTEŚMY W TYM SAMYM POKOJU
- przyłapałam ją jak SPAŁA Z ODSŁONIĘTYM BRZUCHEM (nie zwinięta, nie chlebkująca, a odwinięta jak papierek po cukierku!!)
- w zeszłym tygodniu NIE UCIEKŁA Z KANAPY jak przechodziłam obok
- dwa dni temu ZMRUŻYŁA POWOLI OCZY JAK DO NIEJ MRUGAŁAM!!

No i tu już myślałam, że tego za wiele, chyba musimy jechać do weta bo ktos nam kota podmienił, albo kocię ma kryzys osobowościowy, stan psychotyczny, cokolwiek. Na co Zorka wczoraj przyszła do mnie na kanapę.
Tak, przyszła na kanapę.
Kot, który do tej pory obserwował mnie z drugiego pomieszczenia, bo tak się bała, że się ruszę.

No dobra, do mnie i do Kori, a wcześniej pół godziny chodziła i jojczyła, że jak to tak, że ona też chce ale nie może!! Nie może bo jej przeszkadzam!! Jeżu człowiek czemu nie widzisz, że chcę wejść na kanapę!!!

Ale przyszła i to się liczy. A następnym razem może będzie nawet miała mniej przerażenia w oczach ;)
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 30 Kwi, 2018 21:56   

:tan: :tan: :tan:
 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 13 Maj, 2018 19:35   

Zorci podobnie jak innym podopiecznym fundacji równiez byłoby bardzo, bardzo miło, gdyby ktoś chciałby ją objąć opieką wirtualną, jeśli nie może dać domu na zawsze.
Zorcia bierze regularnie lek encortolon, który niby sam w sobie nie jest szczególnie drogi, ale generuje dodatkowe koszty - koteczkę trzeba co max. 3 miesiące dokładnie przebadać, łącznie ze sprawdzeniem wyników z krwi. Poza tym, cały czas musimy wspierać Zorci odporność oraz wątrobę preparatem Hepatiale Forte. A jeśli koteczka się zestresuje i wycofa, to musimy powracać do podawania pasty delikatnie uspokajającej... Wszystko to nie są za duże rzeczy, ale jednak jakieś są. I przy ponad 100 podobiecznych Fundacji, nawet jesli połowa musiałaby otrzymywac taką opiekę jak Zorcia, to koszty rosną niebotycznie. Trzymamy kciuki, żeby znalazł się ktoś, komu Zorcia wpadnie w oko :) :cool:
 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 26 Maj, 2018 20:07   

Zorka znów obrażona, bo sezon weselny, więc często mnie nie ma, ale no kurde jakoś ciągle wracam :/
i śmiem jej zajmować łożko ::
w odwecie za tę niechęc opowiem Wam więc, co Zorka robi co jakiś czas, a co uważam, za odrobinę wstydliwe. Otóż, gdy tylko w mieszkaniu pojawi się pewna jedna rzecz, mała na nią czatuje. Dosłownie czatuje. Ta rzecz nie pojawia się zbyt często, bo jest aktualnie za droga, a mi się nie chce jej robić. Już wiecie co to jest?...

Masło.

Zorka czatuje na masło.
(Ale tylko klasyczne, prawdziwe masło 82%+ tłuszczu i bez żadnych dodatków!)

Potrafi je wyczuć w minutę od pojawienia się w domu. Rozgrzebie każde opakowanie, otworzy sobie maselniczkę, otworzy sobie pojemnik (a przynajmniej będzie drapała do oporu) i chwała boru, że nie ma przecistwanych kciuków, bo jestem przekonana, że by otwierała i słoiki.
Zdarzyło się, że zamknęłam masło w lodówce, to próbowała otworzyć łapą drzwi. I to wszystko, ŻEBY POLIZAĆ MASŁO.

Przy czym to nie jest tak, że ja jej czegoś zabraniam albo daje mało jedzenia, bo to małe kocię je więcej od swojej 2x większej koleżanki rezydentki i jeszcze po niej dojada. Zorka po prostu kocha masło.
 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 25 Cze, 2018 12:30   

Zorken, ach Zorken. Co Ty mi kocie robisz... powiem Wam, że pierwszy raz trafiam na kota, który pała do mnie taką niechęcią :D aż zaczęłam się z tego śmiać.

Najbardziej mnie bawi, jak wracam do domu, i ona tak wstaje z ze snu, szybciutko, pełna nadziei, i wybiega z ogonkiem w górze i ten ogonek taki radosny, a potem patrzy kto przyszedł... a to JA. I ogonek momentalnie w dół, a Zorka ze zniechęconą miną idzie pod kuchnię czekać na szamę.

Musze przy tym nadmienić, że jedna rzecz mi się udała - zmniejszyć dystans. Teraz już mogę czasem przejść koło niej i nie ucieka, a wczoraj nawet wskoczyła na blat za mną, jak kroiłam mięso! (tak, wiem, że to przez to mięso, ale dajcie mi się nacieszyć!)

Tak czy siak, najważniejszy news jest taki, że postanowiłam przestać szanować przejmować jej przestrzenią osobistą. Niestety uszanowanie jej niechęci do mnie nie przyniosło pożądanych efektów i nie zbliżyłyśmy się do siebie. Zaczynamy więc ponowną socjalizację i głaskanie "na siłę". Oczywiście najpierw piórkiem, ale bez wymówek!

A poniżej nasze próby zabaw, te miny są wymowne...






 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 25 Cze, 2018 12:31   

BTW jak ją zostawić samą z tą wstążeczką to szaleje jak mały kociak... tylko ze mną nie chce się bawić :(
 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 18 Lip, 2018 10:50   

Zorro dostała ostatnio pochwałę od pani doktor - że piękne futerko, że puchata jak nigdy, że pyszczek taki już nie "wysuszony", że łapki bielsze niż kiedyś... po czym Zorken naprychała na panią, a ta tylko dodała, że "... ale charakterek taki sam" :D

Aktualnie Zorki głownymi zajęciemi sa:
1) pilnowanie chorej kociej koleżanki Kori (niestety padają jej nerki), tzn. przesiadywanie tak blisko i tak namolnie jak się da, najlepiej pyszczkiem w pyszczek, ale unikając dostania łapą w twarz, jak się Kori zirytuje
2) unikanie miejsc, w których próbowałam ją dotykać, bo jak to mówią zły dotyk boli całe życie.... I tak się ganiamy po mieszkaniu, najfajniej było jak wchodziła do szafy i budki drapaka, wtedy to się głaskałyśmy wędką! o jak się głaskałyśmy... nawet mruczenie i baranki zaliczyłam! ale nie potrwało to długo, do szafy i do budki już nie wchodzi. Podobnie jak nie siada pod kanapą przy krawędziach, bo sobie też myślałam, że a, sięgnę ją! No i sięgnełam raz, spiżdżała w tempie błyskawicy. No i tak się ganiamy na tym padole...
Potem przesunęłam jej karton trochę w głąb, niech coś ma z tego życia, niech chociaż ten swój karton...

Nowe zdjęcia w kolejnym poście:)
 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 18 Lip, 2018 10:51   







 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 18 Lip, 2018 10:54   

Tak sobie myślę, czy by nie zareklamować jej jako takiego koto-dziada. Co o tym myślicie?

Bo wiecie, ona tak siada blisko czasem i patrzy się na mnie i ja widze, że ja jej przeszkadzam. Wiecie, jak taki dziaduch co przychodzisz pomóc, próbujesz zagadać miło, a ten tylko krzyczy, że nie tak, że idź sobie, ale tak naprawdę to potrzebuje Ciebie i tej pomocy. No to taka Zorka 100%.

Dajesz jeść? super, ale może szybciej??
Zabawka? No ok, tylko mi ją zostaw, sama się lepiej pobawię!
Głaskanie? Nie, nie, nie! a może jednak tak? ale trochę... ale super, oessuuu <salwa mruczenia>. Ale o nie, to Ty głaszczesz, to JUŻ NIE CHCĘ!!

No i zareklamowałabym ją jako takiego koto dziada, mruka takiego, takiego typowego stereotypowe kota, co kochany być może, ale mu się wcale nie chce i go to nie obchodzi. Może ktoś jednak by ogrzał to dziadowe serduszko, jak w amerykańskim filmie...

Co Wy na to?

 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 27 Sie, 2018 14:43   

Ciężki czas (jeszcze nie do końca) za nami, 3 tygodnie temu pożegnaliśmy koleżankę Zorki, rezydentkę Korinkę. I nikt mi nie wmówi, że koty nie przeżywają utraty swoich przyjaciół, nie mają swojej żałoby...

Po Zorce od razu było widać, że wie o co chodzi, wie co się stało i przeżywa zapewne nie pierwsze odejście przyjaciela... ale to nie zmienia faktu, że po prostu ją to smuci.
Przestała się bawić, wróciła do swoich kryjówek i częstszego chowania się. Trochę spokojniej przyjmuje głaskanie wędką (ręka nie wchodzi już w grę), ale nie cieszy jej to jak wcześniej. Zbliżyła się trochę z drugą rezydentką, śpią razem i razem obserwują świat, na którym już nie ma ich przyjaciółki, ale widać, że czegoś nagle zabrakło w ich życiu i muszą się nauczyć tej nowej rzeczywistości.
Wdrożyliśmy suplementy uspokajające, żeby pomóc im radzić sobie trochę "lepiej", ale wiemy, że teraz najważniejszy jest czas. Dużo czasu, spokój i świadomość, że jestem dla nich, obok lub blisko - jak będą tego chciały.
 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 03 Wrz, 2018 20:58   

Właśnie się spłakałam w kącie, bo... Nastąpił przełom. Zorka dała się pogłaskać na łóżku i to ręką!! Oczywiście ręką była przedłużeniem wędki i odwrotnie i oczywiście nie mogła mnie widzieć za bardzo... Ale i tak się wzruszyłam :love:
Tak głośni mruczała i tak się kulała i barankowała... A przed chwilą jeszcze nie chciała głaskania nawet w kryjówkach.


Naprawdę, nie zna życia kociarza ten, kto nie zdretwial cały, chowając się za rama łóżka z ręką wystawiona na 'powierzchnie', głaszcząc przez 30min kotka, który nie moze na niego spojrzec, bo ucieka :lol: ale swoje osiągnęłam!! Po 9 miesiącach.............. :lol:
 
 
Chitos 

Dołączyła: 05 Cze 2015
Posty: 3127
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 03 Wrz, 2018 22:24   

Brawo wy!!!! :) :) :)
 
 
Neda 

Dołączyła: 05 Wrz 2016
Posty: 3061
Skąd: Suchy Las
Wysłany: Wto 04 Wrz, 2018 11:11   

einfach napisał/a:
ale swoje osiągnęłam!! Po 9 miesiącach.............. :lol:


czy to narodziny nowej Zorro? :)
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 04 Wrz, 2018 23:35   

:brawo:
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 06 Paź, 2018 09:19   

Przepraszamy za długą przerwę. Na froncie u Zorki mało zmian. A może mi się tylko wydaje, bo spędzam z nią tyle czasu? Sami oceńcie…

To tak: ćwiczymy się nadal w sympatii i głaskaniu. CODZIENNIE, nie ma odpuszczania!
Ja się oczywiście dostosowuję do niej i już wiem, kiedy jest odpowiedni czas na coś, a kiedy nie. Dlatego napisałam sympatii i głaskaniu, bo wydaje mi się, że ona rozumie, że ja szanuję jej osobistą przestrzeń i próbuję zrozumieć, czego ode mnie wymaga i że nie zawsze trzeba jej dotykać :lol:

Doszło nawet do tego, że wypracowały nam się specjalne miejsca – np. jak Zorka siada na dywaniku pod łóżkiem w sypialni i patrzy w stronę salonu, no to jest OCZYWISTE że to jest TEN MOMENT i trzeba głaskać. I odwrotnie – jak usadawia się na legowisku na szafce, to głaskanie nie-nie, bo chce tylko w tym miejscu posiedzieć i obserwować. Przy czym trochę się rozbestwiła i znowu „daje głos”, czyli nie omieszka mi powiedzieć czy zasygnalizować że jest na tak albo na nie. I to głośno. Przynajmniej nie pomylę sygnałów ::


Niestety, bardzo trudno ją nakręcić/zrobić w tym czasie zdjęcie, bo nie tylko każdy inny ruch ręki powoduje niepokój i ucieczkę, a jeszcze Zorka ma absolutną awersję do telefonu. Co go wyciągam, to ta ucieka, no naprawdę, nigdy nie widziałam parcia na szkło na aż takim minusie. I jeszcze najlepiej jej, jak jest nie za jasno, tylko półmrok :roll:

A to filmik po 7 próbej przyczajenia się na uwiecznienie efektów moich starań:




Spójrzcie na te ciemności, na te drgania kamery… Kulisy wygladały tak, ze lewą ręką trzymam telefon schowany lekko za kocem, prawą wyciągam z wędką, żeby ją głaskać, pokładając się na krawędzi łożka i próbując się nie ruszać.

I jak widać, jak tylko skapnęła się, że ktoś ją kameruje – po prostu uciekła. Zastanawiam się nad ubieraniem telefonu w jakiś material z dziurka na aparat i spróbowanie w ten sposób? Bo już nie wiem co mam wymyślić :roll:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]