Zależy z kim. Generalnie Maksiu jest nieśmiały i chociaż czasami robi groźną minę, to w środku ma miękkie serduszko i atakować sam nie zamierza.
Widać, że to kot, który lata przeżył w trudnych warunkach. Choćby w tym, jak się rzuca na jedzenie. On nie umie spokojnie jeść. Ale i tak najlepiej się je, jak ktoś głaszcze
Z jednej strony by się miział cały czas, ale z drugiej jeszcze mi nie ufa na tyle, żeby samemu podejść i zainicjować mizianki.
To nie będą dni. To będą tygodnie, a może miesiące, zanim Maksiu poczuje, że jest na 100% bezpieczny.