Wiktor musiał zwolnić łazienkę dla Sylwana... Oczywiście uczynił to z ogromną chęcią, ale... No właśnie - Wiktor nie przepada za innymi kotami, bo stanowią konkurencję do atencji człowieka... Wiemy, że w poprzednim domu mieszkał z kotką, ale większa liczba kotów na pewno działa mu na nerwy:( Świetnie poradziłby sobie jako jedynak - sam sobie znajduje atrakcje, a bawi się jak kociak wręcz! Zresztą sami zobaczcie:
Ze stresu przyplątało się zapalenie pęcherza, które próbujemy opanować - ze średnim rezultatem póki co:(
Stosunki kocio-kocie w miarę ustabilizowane, pęcherz - TFU, TFU! - chyba też... Z Miodkiem czasem jest wzajemne mycie, z Dżidżim się jeszcze ustawiają, bo oboje chcą rządzić, ale raczej specjalnie nie wchodzą sobie w drogę; reszta jest już mniej lub bardziej obojętna, natomiast z Bibianną serdecznie się nie znoszą:((( Oczywiście dostaje się Wiktorowi (też od kotów!), bo to on jest stroną napastującą, a przecie to taki łagodny kot w stosunku do człowieka, noc tylko kochać... To taki kotopies - wszędzie chodzi, zawsze asystuje i zawsze gotowy na zabawę i tulenie - ZAWSZE...
W zeszłym tygodniu bylim na kontrolnej wizycie - pani doktor była zachwycona futrem Wiktora:) W ogóle jego wyglądem - jest w sam raz pod względem tuszy, glikemia idealna! Czekamy na wyniki badania krwi póki co. W uszach zdecydowanie lepiej - być może świąd jest spowodowany stresem... No łatwo kocur nie ma z szóstką innych kotów, ale za dużego wyboru też nie... Na pewno pomaga mu obróżka feromonowa, za którą Wiktor bardzo dziękuje:)
A do takich bezeceństw dochodzi z Miodkiem:
Wyniki krwi takie sobie - nieco wzrosły parametry nerkowe - musieliśmy zwiększyć dawki leków - na szczęście z ich podawaniem i przyjmowaniem nie ma najmniejszego problemu... Martwimy się, że kłopoty z nerkami może pogłębiać stres; dodatkowo mamy jedną łysinkę - na kolanie - zatem to raczej nie grzyb, ale znowu - wylizywanie spowodowane zagęszczeniem futer... I kolejne znowu: ale co robić??? Próbujemy jakoś sobie radzić - i tyle...
Znowu walczymy z zapaleniem pęcherza... No ale jak ma być dobrze, jak dziś znowu była potyczka - już teraz wiem, że winnym jest Dżidżi - zaczepia Wiktora, a jak oberwie z łapy od niego to się drze - przed chwilą widziałam jak ruszyli mu na pomoc Zelda i Miodek - no i pogonili biedaka... Z kolei badania krwi - super! Tylko nieco mocznik podwyższony, kreatynina w normie - pięknie chłopak zareagował na zmianę leków. Glikemia - idealna! Aż jestem w szoku, że na tym polu jest tak dobrze!!!
Żeby nie było, że Wiktor nie lubi innych kotów - to na fotkach z prowodyrem spięć - cykl pod tytułem "Leżenie synchroniczne"
Upał... Koty nie wchodzą na piętro jakby było zapowietrzone, Wiktor też... Ale kocyk być musi, nawet do dogorywania;)
PS Ta łysinka - już zarastająca - na kolanie to wynik ranki, której kocur nabawił się nie wiadomo jak i gdzie - strup był odpadł, jest suchutko i włochato już;)
Ech, to chyba najbardziej nieludzka rzecz, jaką przyszło mi zrobić - Wiktor wrócił do klatki... Cała misternie zbudowana hierarchia w stadzie, w którym Wiktor z ledwością tolerował inne koty, legła w gruzach, gdy zabrakło Szefowej... Zelda - nawet już bardzo chora - zrywała się na głos jakichkolwiek niesnasek i samą już swoją obecnością powodowało cudowne rozwiązanie konfliktu. Teraz zrobił się dramat - przejście jakiegokolwiek kota obok Wiktora powodowało atak - no a spróbujcie wytłumaczyć ślepaczkowi Dżidżiemu, że akurat tam jest Wiktor? Zresztą Dżidżi nie należy do kotów, które boją się czegokolwiek... Miodek teraz chce być szefem - zdarzy się, że pogoni Wiktora - wtedy leci futro... Nocek - to niebożątko - zupełnie nie wie, o co chodzi - próbuje barankować każdego - wiadomo, jak się to kończy w wydaniu Wiktora... Gdyby Wiktor miał zęby - krew by się lała, teraz są "tylko" zadrapania... Było tak źle, że myłam klatkę o 3 w nocy wybudzona kocim wrzaskiem - myślę, że mogłoby dojść naprawdę do tragedii... Wiem, to też tragedia - ale "tylko" dla jednego kota... Jak zwykle przyszło wybrać mniejsze zło:(
I nie - nie mamy już wolnych pomieszczeń...
Tylko współczuć i Tobie i Wiktorowi. Oby jak najszybciej znalazł się dla Niego DT.
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 16 Wrz, 2018 00:52
Bardzo przykro
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Sytuacja bez zmian niestety - chociaż nie - jest inaczej, bo kiedy wchodzę do szpitalika Wiktor nie wyje zawieszony na prętach, tylko po prostu leży... Tylko taka zmiana to zmiana na gorsze:(((( Na szczęście apetyt mu dopisuje, i kiedy tylko staję z miseczką obok klatki natychmiast jest zwarty i gotowy. Martwię się też jego zdrowiem - niby zewnętrznie wszystko ok, ale wiadomo, jak na dobrostan wpływa stres, szkoda gadać:((((
Tu jeszcze Wiktor nostalgicznie, na wolności - jakby przeczuwał, jaki zgotuję mu los
Wiktor ciągle za kratami:( Pewnie ze stresu wzrósł poziom lipazy - póki co nie ma innych objawów zapalenia trzustki, zatem suplementujemy, a jutro kontrolne badanie krwi... Jeśli będzie constans - czeka nas antybiotykoterapia:(((( Oczywiście nie było nawet połówki zapytania, nawet o dom tymczasowy dla niego, a to taki miziak i wierny przyjaciel człowieka - jak pies...
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]