Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: jaggal
Sro 20 Lip, 2022 08:23
Bubu
Autor Wiadomość
MISIEK 
Misiek

Dołączyła: 17 Kwi 2016
Posty: 2300
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Sob 10 Mar, 2018 05:13   

Ostatnio spotkałam całą rzeszę zwolenników kociej wolności (nawet pomimo zderzenia kota z samochodem) jako wyznacznika kociego szczęścia. Zostałam też zapytana skąd wiem, że moje niewychodzące koty są szczęśliwe… No cóż, ominęłabym to nieszczęsne słowo „szczęście” bo dla każdego z nas oznacza co innego. Poza tym, kot wam nie powie co uważa za szczęście. Zresztą czy pozwolilibyśmy robić dzieciom wszystko to na co mają ochotę a co sprawia im radość? Chyba nie. Dlaczego zatem rozważamy to w kwestii kotów, którym nie pozwalamy na opuszczanie domu? Przecież dom to nie więzienie. Zadałabym sobie jednak inne pytanie. Czy życie na „wolności” lub życie kotów wychodzących jest lepsze od tego jakie prowadzą moje tymczaski pozbawione tej możliwości. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie. Oczywiście polowanie na motylka na świeżej trawce musi wydawać się dla nas kocim rajem. Jednak czy to nie jest za wysoka cena jaką płacą koty, które w pogoni za zdobyczą wpadają np. pod samochód. Strasznie dziwi mnie to, że ludzie tak kochają koty, iż chcą im dać wolność (czyli szczęście) poprzez wypuszczanie ich z domu, a totalnie nie przejmują się jego konsekwencjami.
Wracając jednak do moich kotów niewychodzących, skąd wiem, że nie „torturuje” je ograniczając ich wolność siatką na balkonie? Otóż, żadne z moich ośmiu kotów nie choruje. Gdyby były nieszczęśliwe spodziewałabym się kocich depresji (tak, koty mogą cierpieć na depresję!) lub spadku odporności i ciągłych przeziębień. Tymczasem wszystkie są zdrowe, nawet gdy ja leżę z gorączką w domu, rozsiewając grypsko. Ponadto widzę wszystkie ogonki w górze z charakterystycznymi haczykami. Niektóre z nich ćwierkają, gdy gonią się po całym mieszkaniu. Hulanka (pomimo iż wciąż nieufna do człowieka-dziki kot z działek) biega po mieszkaniu poćwierkując z pluszową myszką w pyszczku. Ponadto moje kocie stado zamiast chować się w krzakach, walcząc z innymi kotami o teren i jedzenie, wyleguje się zbiorowo na kanapie. Czy na działkach Huncwotowe rodzeństwo miało szansę leżeć w stadzie kilku kotów na czymś ciepłym, suchym, skupiając się na wzajemnym myciu? A Bubu, zgarnięty z podwórka. Czy tam spał tak samo jak na kanapie, czyli na grzbiecie pokazując brzuszek? Tak raczej koty nie śpią „na wolności”. Nasza kochana Bessie może wam pokazać swoje zdjęcia zanim trafiła do fundacji, zdjęcia kota niedożywionego, wyniszczonego. Rubi już raz została uratowana ze skrzyżowania, gdzie wpadłaby najprawdopodobniej pod tramwaj lub samochód. Patrząc na jej mordkę zapytajcie siebie czy wypuścilibyście ją w mieście, gdzie tym razem może nie być wolontariusza, który uratowałby tę cudną z charakteru kotkę? Idulka to kolejny kotek, który z motylkiem i trawką nie ma nic wspólnego. Zamiast tego opowie wam o grzebaniu w śmietniku za resztkami jedzenia, atakami kocurów i męczących ciążach-jedna po drugiej.
Wprawdzie moje tymczaski nie mają dostępu do drzew, traw i nie polują na motylka. Mają jednak pełne brzuszki, ciepłe i miękkie posłania, swoje towarzystwo do zabawy, trawkę w doniczce i czasem nawet jakaś mucha latem też się trafi na podwieczorek. Koty fundacyjne to przykłady kotów, które na wolności sobie nie radziły i na pewno nie były szczęśliwe.
Zatem jeśli już nie możemy powstrzymać się od wypuszczenia kota domowego to róbmy to chociaż z szelkami, tak aby nasz futrzasty pupil z radości za owym motylkiem nie wpakował się w kłopoty, które mogą go kosztować zdrowie lub życie.
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 10 Mar, 2018 15:54   

Misiek :hug:
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 10 Mar, 2018 17:49   

Nic dodać, nic ująć!
 
 
MISIEK 
Misiek

Dołączyła: 17 Kwi 2016
Posty: 2300
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Sob 17 Mar, 2018 18:08   

Jak widać na filmiku potężny Bubulek też potrafi cieszyć się z niczego, dosłownie. Wieczorkiem wchodzi pod kanapę i czołga się wzdłuż niej czasem turlając się z jednego boczku na drugi. Niestety obawiam się, że kanapa może na tym ucierpieć, ale za to podłoga jaka czysta...
 
 
MISIEK 
Misiek

Dołączyła: 17 Kwi 2016
Posty: 2300
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Wto 27 Mar, 2018 20:47   

Bubu był w zeszłym tygodniu u weta. Ten dominujący kocur był w gabinecie jak małe, przestraszone futerko. Cały się kulił. Taki duży i pacajacy w domu a w gabinecie tchórz. Nawet malutka Bessie była dzielniejsza od Bubu.
Po wizycie wszystko wróciło do normy. Znów kanapa i ciepły kocyk
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Czw 29 Mar, 2018 13:08   

a Bubu ma oczy? :wink:
 
 
Eva 

Wiek: 39
Dołączyła: 23 Wrz 2014
Posty: 9092
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Czw 29 Mar, 2018 13:11   

ale jaka czarna czerń i biała biel! już nie rudo-brązowo-brudny, tylko piękny! :love:
_________________
nie mogę, Kot na mnie leży.
 
 
MISIEK 
Misiek

Dołączyła: 17 Kwi 2016
Posty: 2300
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Nie 15 Kwi, 2018 11:51   

Bubu był na szczepieniu u weterynarza. Ten charakterny i pacający, ogromny kocur był jak mała owieczka. Wystraszony pozwolił zajrzeć sobie do pyszczka, zmierzyć temperaturkę i podać szczepionkę. W domu ledwo udało mi się zapakować go w kontener. W gabinecie kurczowo trzymał się kontenerka a po zabiegach szybciutko schował się tam szukając schronienia.
 
 
żabcia 

Wiek: 60
Dołączyła: 30 Kwi 2016
Posty: 125
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Nie 29 Kwi, 2018 23:46   

Bubu lubi wylegiwać się na pufach na balkonie. Nie rzuca się już tak najedzenie. ale nadal sprawdza czy winnych miskach nic się nie marnuje. NO i lubi dłuuugie drzemki poranne, przedpołudniowe i popołudniowe......
_________________
Violetta
 
 
MISIEK 
Misiek

Dołączyła: 17 Kwi 2016
Posty: 2300
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Pon 07 Maj, 2018 14:20   

Oficjalnie mówię, że Bubu jest gruby. Wprawdzie już tak nie sprzata z misek innych kotów, jednak przez ostatni rok oprócz swojej miski zjadał resztki po innych kotach a nawet wcinał porcje innych kotów. Zatem nasz prawie 7-kg kocur powinien iść na dietę. Tylko jak stosować dietę, gdy ma się większą ilość kotow. Może ktoś zechce przygarnąć potężnego i przystojnego Bubu i przy okzaji zapewni mu mniej jedzonka i więcej ruchu. Z ruchem u Bubu jest kiepsko. On tylko wstaje do miski i aby dokuczać Idzie. Ida wolałaby chyba nie być osobistym trenerem Bubu.
 
 
MISIEK 
Misiek

Dołączyła: 17 Kwi 2016
Posty: 2300
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Sob 12 Maj, 2018 21:47   

Bubu rozpoczął sezon letni od zadbania o swoją okrągłą figurę. Na razie początki nie są obiecujące. Zamiast gonić za myszkami, wędkami postanowił położyć się na bieżni. Niestety odchudzanie nie na tym polega...kto to przetłumaczy na koci język?
 
 
MISIEK 
Misiek

Dołączyła: 17 Kwi 2016
Posty: 2300
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Nie 03 Cze, 2018 14:47   

Ogłoszenie matrymonialne Bubu
Jestem niezwykle przystojnym Kocurkiem w średnim wieku i szukam towarzysza mieszkania na stałe lub chociażby na tymczasowy pobyt. Mam wiele zalet. Dbam o siebie, szczególnie o swoje białe skarpetki. Raczej nie wskakuje na meble. Całe dnie przesypiam na kanapie. Bawić się lubię rzadko i stacjonarnie (na pleckach, wyciągając łapki do piórka zawieszonego na wędce). Mogę zostać sam w domu przez większość dnia. Mam lekką nadwagę i nie należy mnie przekarmiać. Kocham bardziej mokrą karmę niż suchą. Wolę mieszkanie bez małych dzieci i towarzyskich kotów. Wymagam 2 razy do roku wizyty u weterynarza, który sprawdzi czy mnie paszcza nie boli. Poprzedni opiekunowie nie chodzili ze mną do weterynarza i ogromne nadżerki zrobiły mi się w pyszczku, przez co przestałem jeść. Wprawdzie pyszczek został wyleczony jednak ślady koszmaru w pyszczku nadal zostały. Został też uraz psychiczny i pacam, gdy ktoś ogląda mi pyszczek. Dlatego warto aby od czasu do czasu weterynarz spojrzał mi w pyszczek czy na pewno wszystko jest ok. Niestety nawet jakbym powiedział, że coś mnie boli to pewnie nikt by mnie zrozumiał. U weterynarza nie pacam, bo gdy idę w gości jestem nie tylko zabójczo przystojny ale również bardzo grzeczny.

 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 04 Cze, 2018 23:53   

:serce:
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
MISIEK 
Misiek

Dołączyła: 17 Kwi 2016
Posty: 2300
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Sob 16 Cze, 2018 21:45   

Większość zdjęć Bubu jest w pozycji horyzontalnej. Warto zatem przypomnieć jak nasz przystojny kawaler wygląda. A jest na co popatrzeć. Zielone oczy domagające się miseczki jedzenia. Białe skarpetki. W dodatku biały krawacik, wręcz śliniaczek. I pyszczek też jest unikatowy.
 
 
MISIEK 
Misiek

Dołączyła: 17 Kwi 2016
Posty: 2300
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Sob 23 Cze, 2018 12:20   

Bubuś bardzo lubi zaglądać do czyjegoś talerza lub miski. I robi te swoje kocie oczy, że nie chcesz się z nim podzielić. Można mieć z tego powdou wyrzuty sumienia.

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]