Fugu, krówka za kratami. Kiedy przychodzę do szpitalika siedzi sobie grzecznie w pozycji chlebka. Tylko główka jej chodzi w tą i z powrotem kiedy mnie obserwuje. Obserwuje bacznie, ze spokojem czeka na swoja kolej. Jej krówkowe umaszczenie i piękna czarna maska na pyszczku sprawia, że Fugu wygląda jakby się tajemniczo uśmiechała. Wiem, że obie czekamy na ten sam moment, spoglądając na siebie co jakiś czas. Na moment kiedy klatka się otworzy.
Fugu ma swoje przyzwyczajenia

Zawsze ten sam harmonogram naszego spotkania. Kiedy w końcu nadchodzi ta chwila i podchodzę do klatki, a ona wie, że to już na pewno jej kolej - następuje szybka zmiana stanu skupienia kota

Z pozycji chlebka, Fugu gładko przechodzi w pozycję wygięcia kociego grzbietu. Ale to najwiekszego jaki może wam się tylko wymarzyć. Wtedy dopiero widać jak długie i smukłe ma łapy. Następnie przechodzi do długiego prężenia, łapy do przodu, zadek do góry

Później następuje już uwolnienie wszystkich emocji i kocich i ludzkich
https://www.youtube.com/watch?v=NQTKlTA ... e=youtu.be
I marzy nam się tak zostać w tym stanie miziania bez końca. Marzy się dom stały lub choćby tymczasowy. Marzy się wyjście zza krat.
Tymczasem ja wychodzę ze szpitalika, a Fugu wróciwszy do pozycji chlebka patrzy na mnie.
Za drzwiami pocieszam się tylko myśląc "przynajmniej jest bezpieczna".