Kama, która była u mnie na dyżurze też zauważyła, że Moyo ma lekkiego zeza, co powyższe zdjęcie dobitnie udowadnia, ale nie zawsze tak jej oko ucieka - zależy jak leży, czyli patrzy.kotekmamrotek pisze:Czy Moyo ma zeza???
Moyo
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Moyo podczas jedzenia dała sobie ostatnio nawet Profender na kark wcisnąć - zupełnie ignorując ten fakt. Niestety albo Moyo, albo Atomówka,a może obie, mają jeszcze pasażerów na gapę, chwilowo niekoniecznie w jelitach - podejrzewamy nicienie płucne (na podstawie niedawnych wypluwek karmy). Choć Moyo raczej nic sobie z tego nie robi:
Na biednego, zarobaczonego kotka też nie wygląda:

I lubi spoglądać na nas Z GÓRY

Na biednego, zarobaczonego kotka też nie wygląda:
I lubi spoglądać na nas Z GÓRY

Kiedy ostatnio odwiedziłam Moyo w szpitaliku zostałam ją w pozycji czekającej. Siedziała na wysokości, patrzyła na mnie z wyższością i wzrokiem popędzała... uwijałam się jak mogłam z tym myciem misek i nakładaniem jedzonek.. ale wiecie jak to jest kiedy kot czeka niecierpliwie. Moyo prawie mi do miski wlazła, nie wiem co ją napadło i od czego to zależy
Przy misce dała się wygłaskać i ani razu nie okazała niechęci. Później miałam nadzieję, że skoro tak dobrze poszło przy karmieniu to i może da się wygłaskać w innych okolicznościach... ale gdzie tam. Spojrzenie pełne pogardy i wszystko inne wróciło do normy.


Kiedy 9 miesięcy spędzasz w jednym pomieszczeniu i z nudów nie wiesz już co ze sobą zrobić, ani jak masz leżeć...
Tak... Moyo jest jednym z pierwszych kotów odłowionych ze stada Golęcińskiego... Jest z nami od lutego. Nie siedzi w klatce, ma do dyspozycji cały pokój. Może sobie siedzieć na parapecie, pobawić się piłka na większej powierzchni. Ma do wyboru dwie wiklinowe budki, do których często wchodzi. Czasem siedzi na klatkach swoich towarzyszy, albo za nimi. Czasem na poduszce położonej na pudle z podkładami i rękawiczkami dla wolontariuszy. Zawsze kiedy przychodzę, Moyo czeka wpatrzona w drzwi, nie chowa się jak jej koleżanka Atomówka, wyczuwa, że to ja idę? Kiedy wychodzę też patrzy, odprowadza mnie wzrokiem i jest ostatnim kotem jakiego widzę zanim zakluczę za sobą drzwi. Może nie odkryła przyjemności w siedzeniu człowiekowi na klanach i głaskach, ale jestem pewna, że nasze towarzystwo nie jest jej obojętne, że lubi nasze odwiedziny i to nie tylko dlatego, że miska się wtedy napełni. Wiem to po jej spojrzeniu, które rzuca mi na pożegnanie. Ona potrzebuje domu choćby tymczasowego...
A tu, kilka skradzionych głasków podczas jedzenia...nie jest chyba aż tak źle z tymi kocio-ludzkimi relacjami..
https://www.youtube.com/watch?v=kvE-R8B ... e=youtu.be
Tak... Moyo jest jednym z pierwszych kotów odłowionych ze stada Golęcińskiego... Jest z nami od lutego. Nie siedzi w klatce, ma do dyspozycji cały pokój. Może sobie siedzieć na parapecie, pobawić się piłka na większej powierzchni. Ma do wyboru dwie wiklinowe budki, do których często wchodzi. Czasem siedzi na klatkach swoich towarzyszy, albo za nimi. Czasem na poduszce położonej na pudle z podkładami i rękawiczkami dla wolontariuszy. Zawsze kiedy przychodzę, Moyo czeka wpatrzona w drzwi, nie chowa się jak jej koleżanka Atomówka, wyczuwa, że to ja idę? Kiedy wychodzę też patrzy, odprowadza mnie wzrokiem i jest ostatnim kotem jakiego widzę zanim zakluczę za sobą drzwi. Może nie odkryła przyjemności w siedzeniu człowiekowi na klanach i głaskach, ale jestem pewna, że nasze towarzystwo nie jest jej obojętne, że lubi nasze odwiedziny i to nie tylko dlatego, że miska się wtedy napełni. Wiem to po jej spojrzeniu, które rzuca mi na pożegnanie. Ona potrzebuje domu choćby tymczasowego...
A tu, kilka skradzionych głasków podczas jedzenia...nie jest chyba aż tak źle z tymi kocio-ludzkimi relacjami..
https://www.youtube.com/watch?v=kvE-R8B ... e=youtu.be
Czy znajdzie się jakiś kawałek kurczaczka dla najgłodniejszego i najsłodszego kotka na świecie? A może znalazłby się jakiś ciepły kącik z podusią w czyimś domu? Albo taka mała budka wiklinowa, ale z widokiem na kanapę i człowieka? Biedna Moyo, wciąż nie ma nikogo. A jestem pewna, że gdyby ktoś się znalazł, ta kotka rozbawiałaby go swoimi minami do łez... Gdyby tylko ktoś chciał dać jej szansę...

Czy Moyo jest kotem nakolankowym? Niestety nie. Taką ma minę, kiedy robi się jej coś na co zgody nie wyraziła.
Niestety, bo to właśnie sprawia, że staje się niewidzialna. Podawanie tabletki czy czułości nasze, nieważne. Moyo nie chce i już. Ona jest kotem towarzyszącym, żyjącym sobie obok...chcielibyśmy ja bardziej przekonać do człowieka, ale bez domu tymczasowego jest to bardzo trudne. Na domiar złego, Moyo niedługo straci swoje lokum
Co zrobić i jak prosić? gdzie szukać człowieka, który da jej szansę? Moyo jest świetnym kocim wsparciem dla innych kotów. Jest bardzo tolerancyjna w stosunku do Atomówki, która co chwilę naskakuje na nią prowokując do zabawy. Póki co jedyna perspektywa dla Moyo jest powrót do klatki 
Niestety, bo to właśnie sprawia, że staje się niewidzialna. Podawanie tabletki czy czułości nasze, nieważne. Moyo nie chce i już. Ona jest kotem towarzyszącym, żyjącym sobie obok...chcielibyśmy ja bardziej przekonać do człowieka, ale bez domu tymczasowego jest to bardzo trudne. Na domiar złego, Moyo niedługo straci swoje lokum

