Jak On to robi nie wiadomo... Jacuś to najlepszy monitor oddechu, bo po oddechu poznaje chyba, że ktoś się właśnie obudził (tak! myślałam, ze umiem "udawać" sen, ale to nie działa...). Rzuca się od razu na klatę i zaczyna reanimować... Puls sprawdza różowym noskiem ;P
Jak już napisałam w wątku współlokatora Pikusia pojechałam na wakacje... i utopiłam telefon w oceanie... Niektórzy wrzucają monety, a ja zawsze hojna byłam i poszedł cały telefon...ehhh
A co u Jacusia? Jak wróciłam, po 5 minutowej wizycie w toalecie zastałam kwiatka na walizce - nie wiem czyja to zasługa, Pikusia czy Jacusia, ale chłopaki chyba tęskniły <3
Od osób opiekujących się podczas mojej nieobecności wiem, ze Jacuś wygrał konkurs... na największego przytulasa, na największego miziaka i największego głodomora
w ten wotrek miała okazję poznać Jacusia osobiście
Jacuś jest duszą towarzystaw Lubi gości, wita się z nimi od samego progu (a zwłaszcza z ich butami i torebką ) A podczas całej wizyty bardzo się do mnie łasił, łącznie z wskoczeniem mi na kolana
ma prześliczne umaszczenie i taki słodziutki nosek
jeśli znajdzie się w końcu ktoś chętny na jego adopcję, to będzie miał z niego dużo pociechy
Ostatnio przy przeglądzie paszczy odkryłam, ze Jacuś ma krzywe ząbki Tylko te malutkie, kły na swoim miejscu Dodaje mu to tylko jeszcze więcej uroku chociaż myślałam, ze już bardziej słodki kot nie może być
I jeszcze taka jedna przypowieść...
Wiecie co to jest syndrom świeżo umytej podłogi? Umyj podłogę, a Jacuś po niej przebiegnie!! Kontrola jakości
Pewnie jesteście ciekawi co u największego fundacyjnego słodziaka?
żadna tajemnica - słodki jak zawsze
i ma fioła na punkcie zlewu i wody, choć gwiazdkowy prezent, fontannę dla kotów delikatnie mówiąc ignoruje...
Kolejna sprawa... W tym roku jak i w poprzednim zaryzykowałam żywą choinkę... W zeszłym roku choinka przez kilka godzin miała na sobie tylko lampki na baterie, które Jacuś i Pikuś podzielili na dwa komplety (czytaj przegryźli je), więc choinka bez żadnych ozdób stała w salonie tylko podczas mojej obecności w domu, a jak tylko wychodziłam to wynosiłam ją na zewnątrz... W tym roku pełna obaw przytargałam kolejną choinkę do domu przygotowana na częstsze kursy na balkon... i nie dość, że drzewko stoi od kilku dni z lampkami podłączonymi do prądu (!) to jeszcze przyozdobione bombkami.... Szok i niedowierzanie!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]