Czesc
dawno nic nie pisałam - okres wakacyjny i duż wyjazdów...
Zauważyliśmy, ze dzięki siatce w oknie, Fernando uwielbia tam leżeć i się wylegiwac - z resztą, kto by nie lubił!
Niestety nie pomogło to na poranne oczekiwania na śniadania...
Za to... Fernando dosał nową rzecz do leżenia!
przez pierwsze dni nie mieścił się do środka, a teraz... albo potrafi się ttak skulić, albo leżak się powiększył...
I powracamy.. .2 tygodnie nie było nas w domu i Ferdo spędził czas ze swoją ciocią - myślę, że się stęsknił
Jedak widać różnicę i warto na to spojrzec - Fernando nie wszystkich słucha ( okazuje się, że tylko mnie), ale i tylko mnie budzi rano na śniadanie ( kiedy nie ma mnie w domu, siedzi i czeka..)
Dodatkowo tak przyzwyczaił się do parapetu, że przynajmniej na chwilę otwieramy, żeby mógł wskoczyć ( nawet jak jest zimno) i sobie posprawdzał, co słychać...
Poszliśmy na typową wizytę do Weta... niby krew pobrać, popatrzec, czy wszystko ok..
Ferenando jest bardzo ruchliwym kotem i nie wygląda na kota, któremu coś dolega...
A tu wychodzi, że zęby do usunięcia, że mocz trzeba badać..
Trzymajcie kciuki, bo Fernando i my jestesmy zdziwieni i niepokoimy się o stan...
Kasia1234 pisze:Poszliśmy na typową wizytę do Weta... niby krew pobrać, popatrzec, czy wszystko ok..
Ferenando jest bardzo ruchliwym kotem i nie wygląda na kota, któremu coś dolega...
A tu wychodzi, że zęby do usunięcia, że mocz trzeba badać..
Trzymajcie kciuki, bo Fernando i my jestesmy zdziwieni i niepokoimy się o stan...
Kciuki!
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Kasiu, w kwiecie wieku kota, a już kota dodatniego, to nic szczególnego:) Dżidżi (dwulatek) właśnie pozbył się całego garnituru uzębienia... A Ferdzio miał przecie problem z pęcherzem - więc tym bardziej trza to skontrolować! Namawiam tylko, by przy punkcji pęcherza była obecna dr Sobieralska - wtedy najbardziej fachowym okiem obejrzy na USG całe wnętrze...
I nadeszła jesień w naszym domu.
Jeszcze nie wiem, kto od kogo się zaraził, ale ostatni tydzień z Fernando leżeliśmy chorzy - standardowo ten, kto chodzi do pracy to i przyniół poza pieniążkami chorobę ..
Więc od tygodnia raz sobie, raz Fernando nos podcieram, z nadzieją, że nie pomylę chusteczek...
Mimo, że gorąco, to i tak październikowej choroby nikt nie oszuka...