Jeżyk

Chcesz poplotkować o kotach? Pochwalić się swoim futrem? Masz jakieś pytania do naszej Fundacji? Zajrzyj!

Moderatorzy: Rita, Migotka

Renik0803
Posty: 175
Rejestracja: 10 maja 2014, 1:23
Lokalizacja: Lusowo

Jeżyk

Post autor: Renik0803 »

Nie są to kocie pogaduchy ale nie macie działu innych zwierzaczków, więc piszę tutaj. Mam pod opieką malutkiego jeżyka. Zaczęłam dokarmiać już na początku jesieni, bo wiem, że muszą przed zimą dostać tłuszczyku. Przychodziły różne - duże, średnie i matka z maluszkiem. Od kilku dni maluch pojawiał się sam. Już był ok. godz. 15,00. Matki nie widziałam. Wczoraj przyszedł o 10,00 rano. Gdy poszłam z karmą okazało się, że ma coś z łapeczką. A więc Tuptuś do kartonu. Skontaktowałam się z pogotowiem dla jeży i kazali mi go ogrzać. Teraz siedzi w cieple, apetyt dopisuje, łapka chyba w porządku, cały czas pod obserwacją. Za malutki żeby wypuścić bo przed zimą może nie przybrać na wadze ile powinien. I tym sposobem mam Tuptusia i teraz kombinuję gdzie i jak go przezimować.
Może jakieś sugestie?
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

Po sugestie najlepiej tu:
https://www.facebook.com/JerzyDlaJezy/
Renik0803
Posty: 175
Rejestracja: 10 maja 2014, 1:23
Lokalizacja: Lusowo

Post autor: Renik0803 »

Tak. Przejrzałam wszystkie strony nt. jeżyków. Dzisiaj zważony - waga (o Boziu - 261 gramów) więc decyzja - zostaje u mnie do wiosny. Po niedzieli jadę do weterynarza znającego się na jeżach - aby go przejrzał, odrobaczył i odpchlił. Tuptuś teraz dużo je, śpi ładnie zakopany w szmatki i mam nadzieje że do wiosny będzie mu dobrze. Tylko mąż musi ogarnąć mu chatkę.
W końcu jak przezimowaliśmy łabędzia Bodzia (też był u mnie od stycznia do kwietnia) to co? nie damy rady z malutkim Tuptusiem?
Trzymajcie kciuki dziewczyny za Tuptusia.
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

Łabędzia też mieliście??? :shock: :D
Na pewno dacie radę, powodzenia! :)
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

:love: :love:
nie mogę, Kot na mnie leży.
Renik0803
Posty: 175
Rejestracja: 10 maja 2014, 1:23
Lokalizacja: Lusowo

Post autor: Renik0803 »

Z łabędziem to dłuższa historia. Powiem krótko. Mąż go zabrał ze środka zamarzniętego jeziora, gdy umierał z głodu przy pół bochenku zamarzniętego chleba, bo jakiś "mądry człowiek" miał tyle litości i rzucił mu taki kawał. Łabędź był z letniego wyklucia, młody, szary i wycieńczony. Ale doszedł do siebie, rezydował na ogrodzie do kwietnia i reagował na imię. Bodzio został zwodowany po tym jak obejrzał go weterynarz, który przyjechał do nas.
Fajna historia, która miała zakończenie następnej zimy.
Obecnie Bodzio jest w zoo na Malcie, razem ze 100 kumplami, jak powiedział mi opiekun ptaków.
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

Przyznam, że zamarznięty łabędz przy zamarzniętej kromce chleba to jest jakaś niepojęta drama i obraz głupoty ludzkiej w jednym. Na szczęście nie wszyscy są głupi.😘
MISIEK
Posty: 2298
Rejestracja: 17 kwie 2016, 19:31
Lokalizacja: Swarzędz

Post autor: MISIEK »

Renik0803 pisze:Z łabędziem to dłuższa historia. Powiem krótko. Mąż go zabrał ze środka zamarzniętego jeziora, gdy umierał z głodu przy pół bochenku zamarzniętego chleba, bo jakiś "mądry człowiek" miał tyle litości i rzucił mu taki kawał. Łabędź był z letniego wyklucia, młody, szary i wycieńczony. Ale doszedł do siebie, rezydował na ogrodzie do kwietnia i reagował na imię. Bodzio został zwodowany po tym jak obejrzał go weterynarz, który przyjechał do nas.
Fajna historia, która miała zakończenie następnej zimy.
Obecnie Bodzio jest w zoo na Malcie, razem ze 100 kumplami, jak powiedział mi opiekun ptaków.
Kochani jesteście, że nie zostawiliście go bez pomocy :aniolek: Pamiętajcie tylko o swoim bezpieczeństwie ;-)
Renik0803
Posty: 175
Rejestracja: 10 maja 2014, 1:23
Lokalizacja: Lusowo

Post autor: Renik0803 »

Nie ma obawy. On nawet nie syczał, a później był tak oswojony, że rano mnie wzywał abym mu dała jeść (jak się za bardzo guzdrałam) i witał mnie jak podchodziłam do jego woliery.
:)
Renik0803
Posty: 175
Rejestracja: 10 maja 2014, 1:23
Lokalizacja: Lusowo

Post autor: Renik0803 »

Tuptuś w azylu dla jeży. Niestety nóżka złamana i potrzebna będzie operacja. Szczęście w nieszczęściu, że trafił w fachowe ręce. Jestem w kontakcie z Panią z tej fundacji. Zresztą można na Fb wejść na stronę Jeżonauci i tam są opisywane przypadki ratowania jeży i wiewiórek.
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

Najważniejsze, że w dobrych rękach, niech dochodzi do siebie! :)
ODPOWIEDZ