Zorro jest jednym z moich ulubionych typów kota.
To kot, który żył kilka pierwszych lat życia na dworze i tak „cierpi” zamknięty w domu, wbrew swojej „naturze”, że aż musi wybierać najbardziej miękkie miejsca, by ulżyć swej niedoli… Inaczej po prostu nie zniesie

Jeśli jest koc, to Zorro się na nim położy. Nie obok, na samej kapie, nie nie. Jeśli jest poduszka, to usadowi się właśnie na niej lub chociaż tuż obok, żeby kuperek dotykał pluszu z poszewki.
Ostatnio była taka sytuacja: wspominałam wcześniej, że Zorro ma swoje ulubione miejsca – jedno z nich to legowisko na komodzie. Ale trzeba czasem sprzątać, więc żeby pozbyć się kurzu u sierści, przełożyłam legowisko na górę ze złożonych kocy. I gdzie teraz Zorka poleguje? Oczywiście na samej górze stosu kilku kocy i legowiska na nich.
A ja musiałam jej dorobić kolejne, na komodzie, bo zaczęła szukać tam miejscówy i jojczyć. Przecież się nie położy na gołym blacie, nie?...
A tu dokumentacja procesu akceptacji nowego kocyka:
https://www.youtube.com/watch?v=uypFxL8c6OY