Amalti trafiła do nas tylko na sterylizację razem ze swoją siostrą, Capri, jako niedotykalski dzikusek - niby-dzikusek jak się szybko okazało...
Ma szmaragdowe oczy i puchate futerko, w które aż chciałoby się zanurzyć twarz - na to jeszcze koteczka nie pozwala - no, w sumie może by i pozwoliła, bo jest bardzo łagodna, ale na pewno byłoby to dla niej stresującą sytuacją - więc póki co my pozwalamy sobie na głaski. Koteczka z każdym dniem ufa nam coraz bardziej:)
Kotka żyła w stadzie kilku kotów, więc na pewno je toleruje, natomiast dopóki nie wyjdzie z klatki, nie dowiemy się, czy kocie towarzystwo jest jej do szczęścia niezbędne.
Amaltea jest już zaszczepiona i mogłaby pójść do domu choćby dziś!
Amaltea jest dość nieśmiałą kotką, podchodzącą z dystansem (ale bez jakiejkolwiek agresji) do relacji z człowiekiem. Delikatna, trochę niepewna siebie. Klatka z pewnością nie motywuje do "otwarcia się" na ludzi i pokazania swojej osobowości, ale czuję, że śliczna koteczka ma potencjał do bycia dobrą towarzyszką, tylko trzeba dać jej szansę...
Zauważyłam, że kotka polubiła ukazywać się ludziom w postaci typowego uroczego chlebka
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pon 04 Lut, 2019 14:54
Przygoda z Amalteą, czyli rękawiczka w strzępach, bo kotek bardzo by chciał, ale jeszcze troszeczkę się bał.
Uwaga - prosimy nie brać z nagrywającej przykładu i nie podtykać kotu paluchów, bo kot wprawdzie zawsze je tylko wącha, ale w takim pomieszaniu rozkoszy i strachu, równie chętnie chciał je skubać. O czym nagrywająca wiedziała doskonale.
Amalti po ostatnich donosach została skrócona o pazurki, więc można śmiało eksperymentować z miejscami dozwolonymi na głaski. A miejsc tych jest coraz więcej, bo Amaltea pomimo zamknięcia w klatce coraz bardziej się otwiera i upodobania zachowaniami do siostry Capri. Można już doświadczyć pojedynczych piruecików pod ręką i obaleń na plecki. Oby tak dalej!
Amaltea oprócz tego, że jest (chociaż nieśmiałym to jednak) mega miziakiem, to jeszcze wyszła z niej imprezowiczka I jest przy tym taka urocza zobaczcie na ten zabójczy, czy raczej zabójczo słodki koci kop
Ostatnio kiedy byłam na dyżurze to zauważyłam jak Amaltea uroczo się bawi piłeczką, więc chciałam nakręcić filmik. Jednak gdy tylko się zbliżyłam, koteczka przestała się bawić - zaczęła za to kręcić się po klatce, barankując pręty. Chyba doszła do wniosku, że to nie wystarczy, żeby przykuć moją uwagę, więc postanowiła wyciągnąć przez pręty łapkę i haczyć mnie delikatnie pazurkami. Gdy tylko klatka się otworzyła, to Amalti od razu kładzie się brzuszkiem do góry i gotowa do miziania Co prawda potrafi między głaskami pacnąć łapką albo lekko ugryźć, ale jestem przekonana, że to z miłości Dla niej to zarówno zabawa, jak i przytulanie Jeszcze dwa miesiące temu niewiele można było o niej powiedzieć - teraz już wiadomo, że to śliczny miziak, choć z zawadiackim charakterkiem
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Czw 28 Mar, 2019 16:38
pandka napisał/a:
Ostatnio kiedy byłam na dyżurze to zauważyłam jak Amaltea uroczo się bawi piłeczką, więc chciałam nakręcić filmik. Jednak gdy tylko się zbliżyłam, koteczka przestała się bawić - zaczęła za to kręcić się po klatce, barankując pręty. Chyba doszła do wniosku, że to nie wystarczy, żeby przykuć moją uwagę, więc postanowiła wyciągnąć przez pręty łapkę i haczyć mnie delikatnie pazurkami. Gdy tylko klatka się otworzyła, to Amalti od razu kładzie się brzuszkiem do góry i gotowa do miziania Co prawda potrafi między głaskami pacnąć łapką albo lekko ugryźć, ale jestem przekonana, że to z miłości Dla niej to zarówno zabawa, jak i przytulanie Jeszcze dwa miesiące temu niewiele można było o niej powiedzieć - teraz już wiadomo, że to śliczny miziak, choć z zawadiackim charakterkiem
Amaltelka jest przesłodką rozmruczaną koteczką, która coraz szybciej łamie lody w kontakcie z człowiekiem Kiedy chce się ją pogłaskać zaczyna się turlać i wić na posłanku, wyginając się na wszytskie strony. Czasem podgryza niecierpliwie dłoń, czasem szturchnie łapką. Zdecydowanie powinna już wyjść z klatki, bo prawdopodobnie to właśnie to zamknięcie stresuje ją i kiedy człowiek dotknie ją nie tam gdzie trzeba lub zaskoczy to Amalti delikatnie pacnie i się wycofuje. Oczywiście po chwili wraca i znów się turla
Amalti uczy się i robi coraz przyjaźniejsza, wiele razy podczas zabawy kiedy to już ma pacnąć, orientuje się, że celem pacnięcia nie jest zabawka a ręka wolontariusza, zatrzymuje łapkę w powietrzu i chowa, jakby wiedziała, że tak nie wolno ^^ Ponadto jest wyraźnie niezadowolona, gdy zabawa się kończy albo przestaje być głaskana - patrzy wtedy z wyrzutem i barankuje pręty. Widać, że już naprawdę lubi czas spędzony z człowiekiem, co z jednej strony jest super, że się otwiera, a z drugiej coraz bardziej boli, że tak niewiele czasu można jej w przepełnionym szpitaliku poświęcić
Ciekawe, co takiego usłyszała Amalti za oknem, że w takim skupieniu usiadła i patrzy (i przy okazji pozwala podziwiać swoją urodę ) ?
Nie wiem, ale był to jeden z niewielu momentów, kiedy udało mi się jej zrobić ostre zdjęcie Zazwyczaj wierci się okropnie, niezdecydowana, czy woli się połasić, pobawić zabawką, czy, na przykład, znienacka pieszczotliwie ugryźć mój palec Oto przykład kapryśności tej prześlicznej wiercipięty AKA groźnej łowczyni i pogromczyni wstążek
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]