Zorro nadal w klatce. Na dzień ma ją otwartą, na noc zamkniętą bo wtedy jest największa szansa, że zje i że nikt nie ukradnie jej przysmaku z lekiem. Od czasu kiedy u nas jest tylko dwa razy wyszła z klatki, pobyła obok niej i wróciła. Dziś kiedy zje już lek, zostawimy jej klatke na noc otwartą, wiemy po naszej rezydenctce, że z ukrycia wyszła na rozpoznanie terenu dopiero w nocy. Zobaczymy. Pozostałe koty śpią z nami więc nie powinny jej przeszkadzać
Apetyt nadal słaby, coś tam skubnie, tyle, że brzuszek pusty nie jest.
Prawdę mówiąc, nie trzeba było czekać do wieczora. Za dnia Zorro ma otwartą klatkę, zauważyłam, że jej tam nie ma. Sama postanowiła udać się na krótką przechadzkę nie czekając na mrok i brak ludzi.
Okupuje obecnie domek Fugu, który bezproblemowo zajęła... Weszła sobie po prostu do niego nie zważywszy na to, że Fugu tam jest, a ona - jak to ona, ustąpiła.
Zagłębiając się w jej wątek mam wrażenie, że historia kołem się toczy. Podejrzenie o romansie Zorki z kuwetą - prawdziwe, kocha swoją kuwetę, lubi w niej siedzieć chociaż ostatnio i z posłania korzystała.
No i lubi ciemne miejsca. Jesteśmy na etapie "nie zbliżaj się, ale mnie głaszcz".
Klatka już nie jest Zorce potrzebna. Widać, że na stałe się przeprowadziła do domku Fugu. Nadal nie wychodzi za dnia, ale jest podejrzenie, że robi to w nocy bo można ją spotkać chociażby nad ranem. Dzisiaj na przykład były wielkie poszukiwania Zorro, normalnie jakby się rozpłynęła w powietrzu... A tu proszę, udała się pod kanapę
Apetyt niestety nadal mierny. Przysmak z lekiem zjada cały, a karmy skubnie malutko
Chyba się trochę rozkręciła bo i czasem syknie na nas
Mizianki przyjmuje, ale woli nie wiedzieć, że to ludzka ręka.
Nadal studiuję cały wątek Zorro by móc poznać ją lepiej - wpadłam na określenie, że Zorro to taki Grumpy Cat. Jak to niesamowicie do niej pasuje, że aż tak na nią mówimy
Zorro robi postępy. Coraz więcej wychodzi ze swojego domku i można zaobserwować ją jak gdzieś sobie przechadza. Nawet sypia na kanapie (zdjęcia spoza ukrycia i spoza klatki niebawem). Miałam z nią dwie zabawne sytuacje na tej właśnie kanapie.
Pierwsza - głaskałam ją wędką, oczywiście rozmruczana, taniec przyjemności. Chciałam dotknąć ręką - odleciała jakbym co najmniej ją poparzyła Najcięższe w głaskaniu jej wędką jest to, że drugą ręką musze odgradzać się od pozostałych kotów, które myślą, że się wszyscy teraz bawimy. Bo przecież halo, piórko, trzeba złapać nawet jeśli jest na głowie Zorki
Druga sytuacja, to jakoś tak wyszło, że bez wędki dała się głaskać ręką! A jak się rozmruczała i rozruszała... Chyba to był moment, kiedy zapomniała kim jestem
Ogólnie podejść blisko niej można, ale wyciąganie rąk przeważnie kończy się ucieczką. Cieszymy się jednak, że w ogóle jest poza tymi ciemnicami swoimi...
A jedzenie? Jest lepiej, ale nadal nie ma rewelacji. Zdarzają się puste miseczki, zdarza się, że zostawi malutko, ale też zdarza się, że porcji porannej czy wieczornej nie ruszy w ogóle.
Zorro sama sobie zrobiła eksmisję. Trochę nabroiła w domku swoim (dawniej domek Fugu ), domek musiał iść do prania. Ale domek chyba szybko nie wróci, bo pozwolił Zorce zrobić kolejne postępy.
Jakby usilnie chciała to by znalazła inne zaciemnione miejsca. Ale jakoś tego nie robi. Zamiast tego jest ciągle dostępna by cieszyć ludzkie oczy.
Zorcia spaceruje po domu, ale głównie przebywa na kanapie bądź ewentualnie czasem na biurku w salonie. Sypialnią nie wykazuje zainteresowania. Jest to na wielki plus, bo mimo wszystko obserwuje, widzi, że funkcjonujemy i naszym celem nie jest skrzywdzenie jej. I ma większą okazje poznać koty...
Zorro mnie rozbraja. Leżała na kanapie (standard) i poszłam sobie usiąść jakiś metr od niej. Oczywiście zeskoczyła, jak to, ma siedzieć z człowiekiem? Nie inaczej. Po chwili wróciła na to samo miejsce i się na mnie patrzyła "co ty człowiek robisz na MOJEJ kanapie?".
Nie widziałam jeszcze Zorki z małymi źrenicami, wygląda ciągle jak kot ze Shreka
Apetyt Zorro nadal pozostawia wiele do życzenia... Niby jest lepiej, ale nadal nie jest...
Co prawda dopiero były dni kiedy jadła tylko rano czy tylko wieczorem. Obecnie je i rano i wieczorem, ale to są porcje na oko 30-50g Bardzo dobrze, że woda dodana do karmy jest cała wypita bo Zorka nie bardzo korzysta z miseczki z wodą.
Zauważyłam, że Zorro na pewno zje przysmak płynny - w takiej ilości jakiej dostanie. Nie zostawi.
Raz jej dałam przysmaki w formie chrupek - zjadła wszystko.
Raz też dałam jej trochę suchej karmy - zjadła wszystko...
O tyle dobrze, że brzuszek nie jest pusty.
Co zauważyłam, Zorkę interesuje czas karmienia. Gdy biorę miseczki, puszka idzie w ruch to wszystkie pozostałe koty oczywiście podchodzą, miauczą, błagają bym szybciej nakładała. A Zorro w tym czasie zrywa się z kanapy i z bezpiecznej odległości obserwuje... Potem miseczka idzie w jej stronę, na chwilę się odsunie, ale kiedy człowiek się oddali rusza w jej kierunku.
Zorro ma bardzo ciekawe podejście... Ma swoje trzy miejscach w których najłatwiej ją zastać - kanapa, dziupla w drapaku, biurko. Kolejność ma znaczenie
Ogólnie obok Zorki można usiąść, nic sobie z tego nie robi. Chyba, że zrobi się to szybko - ucieknie. Wczoraj miałam gościa - myślicie, że się bała, chowała, uciekała? Nie "to ja jestem u siebie, ty jesteś tylko gościem, ja swoich zasad n i e z m i e n i a m".
Także Zorkę nie peszą nieznajomi - tylko szybkie, energiczne ruchy. Odważna jest dziewczyna, śmiało łazi po domu i ciągle bada nowe tereny - dziś na przykład wciskała się do uchylonej szafy. Choć Zorro jest malutkim koteczkiem, nie wyszło
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
A Wy jak spędzacie weekend? Bo Zorro uznaje za niezawodne - spać, spać, spaaaać!
Przecież musi być dzień gdzie się nic nie robi po tygodniu nic nie robienia. Kocie życie.
Oczywiście krówka w krówkowym towarzystwie
Co ta Fugu się tak wierci i wierci???
Synchronizacja...
Kto myślał, że Zorencja się nie rozwala? Ulubiona pozycja - łapusieńki ku przodowi. "Wiem, kuszące, ale nie dotykaj..."
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 23 Lut, 2019 20:14
Jak one już blisko siebie przebywają
Czyżby się jakaś przyjaźń szykowała...?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]