No cóż, naprawdę nie chciałam łapać tego kocura, w każdym razie nie teraz - bo brak miejsc, bo nie kotka, bo w domu takie przypadki, że nie wiadomo, co pierwsze ratować... No ale od początku:
Przyplątał się taki, jakieś 2 miesiące temu, awanturnik, bezczelnik i przystojniak;) Wyjadał jedzonko zostawiane "naszym" stałym stołującym się (na bank mającym domy...), wszczynał burdy, które słyszeliśmy po nocach, no ale nic - czekaliśmy na lepszy moment. Aż tu któregoś dnia w gabinecie weterynaryjnym po sąsiedzku znalazłam takie coś:
Toż to przecie wypisz-wymaluj nasz złodziejaszek! Po rozmowie z opiekunką okazało się, że ogłoszenie aktualne, nadal Łatka szukają - mieszka co prawda on w Komornikach, ale niezauważenie wszedł do auta i przyjechał do Lubonia - "wysiadł" jakieś 2 km od nas - wszystko się zgadzało! Pani przyjechała, krążyła - kocura akurat nie zastała, ale zrobiła wywiad w okolicy - faktycznie wszyscy kota kojarzyli... No to co było zrobić? Trza złapać Łatka! Przez trzy noce łapały się... jeże;) Dopiero kiedy klatka stanęła na stole - złapał się On! Mimo że było bardzo późno, kobieta przyjechała - długo oglądała, wahała się, ale kiedy w końcu kocur wstał i okazał swoje przyrodzenie - zrobiło się jasne, że to nie Łatek... Choć i tak pani jeszcze pytała, czy czasem moszna nie może spuchnąć;)
Co było robić - zgarnęliśmy kocura do weta - tylko na kastrację... Kot wygląda tak:
A zachowuje się (już;) tak:
Co było robić? Łatek już był, został więc... też Jeżykiem
Jeżyk na ZDJĘCIACH i FILMACH.
Ostatnio zmieniony przez Niebieska Pią 01 Paź, 2021 17:56, w całości zmieniany 3 razy
Jeżyk na salonach:) Najpierw był w klatce, żeby koty mogły się zapoznać, a po JEDNYM dniu mogłam go wypuścić - żadnego syku!!! Nawet Dżidżi nie pyszczył;)
Kocur jest bardzo śmieszny, bo spokojnie przychodzi do wyciągniętej ręki, super się mizia, mruczy, ale każdy ruch w jego stronę w pozycji na stojaka powoduje paniczną ucieczkę - chyba coś złego go spotkało od stojącego człowieka:( W każdym razie jestem pełna nadziei, że stado jakoś się poukłada...
Jeżyk się w pełni zaaklimatyzował - aż za bardzo nawet:twisted:
Próbuje rządzić - koty, które się nie boją, stawiają mu się - i jest OK, ale biedna Praksia i uległy Noculek obrywają, a raczej uciekają przed nim
Generalnie on nie chce skrzywdzić, ale jego zabawa ma coś z końskich pieszczot
Delikatność, gracja - to nie jego bajka;) Ale puchatość, prosta radość życia, wesołość, a raczej wesołkowatość - zdecydowanie tak!
Jeżu wymiata:)
Z jednej strony to taki zadzior, który żadnemu nie przepuści - no musi zahaczyć łapką, skoczyć na głowę, pogonić inne futro, no nie byłby sobą gdyby nie zaczepiał!
Z drugiej strony - każdemu łebek wyliże - nawet ludziowi;) Biję się zatem z myślami, jak ogłoszenie uzupełnić... Na pewno, że akceptuje koty, ale czy bez kotów nie? No nie wiem... Na bank nie może to być jakaś sierotka, co to pozwoli się w koci, tfu! kozi róg zapędzić...
W stosunku do człowieka mamy takie postępy - inicjowane przez kocura oczywista:
Jeży kocha obiektyw - z wzajemnością:) Jest u nas w sumie krótko, a ma najwięcej filmów i zdjęć - ale jest też piękny - nawet jego łapki zachwycają
I do tego to najśmieszniejszy kot w naszym stadzie - historia z dziś: wyszłam na chwilę na ogród drzwiami tarasowymi - wracam i widzę jak Jeżyk wpatruję się we mnie z bardzo dużą intensywnością zza szyby. Zrobiłam krok do przodu - a Jeżyk obnażył uzębienie i zwiał:)))) Okazało się też, że zamiauczał i prychnął - Marcin myślał, że jakaś wojna kocia się szykuje - nie wiedziałam, że aż tak potrafię przerazić kota
U Jeżozwierza czas płynie leeeeeniiiiwieeee... Może spać wszędzie, ale jego ulubioną miejscówką jest jak na kocura przystało... różowy tron dla księżniczki
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 06 Mar, 2019 16:20
I że niby faceci nie lubią różu
Jak widać tam Mu najlepiej
Jeży to wielki indywidualista chodzący swoimi ścieżkami - jak się chce go pogłaskać, a on akurat nie ma na to ochoty to... nie, nie! wcale nie ucieka - rozpłaszcza się pod ręką - dosłownie na placek - i tak idzie i się wysuwa spod dłoni; oczywiście to nie jest ucieczka - w najmniejszym nawet stopni! Jeży sobie idzie - dystyngowanie i wolno od tej bleee ręki; jeszcze potrafi przystanąć i obejrzeć się przez ramię z taką dezaprobatą, że można boki zrywać;) To naprawdę chyba najśmieszniejszy kocur w naszym stadzie!
Odkryliśmy ostatnio, że Jeżu to ni mniej ni więcej tylko... ćpun:/ Tak reaguje na woreczek z walerianą:
Oczywiście każden kociasty ją lubi, ale namiętność tego futra jest destrukcyjna - dosłownie - cokolwiek z walerianą dostanie memła do stanu, w którym przedmiot ów nadaje się już tylko do utylizacji...
Jeżozwierz ostatnio zaczął się robić królem miziaków - taki wielki luboński pener (z gabarytów, chodu, delikatności;) a jak grucha o głaski! Jak nieśmiało wskakuje na łóżko i wywala brzucho do miziania - no po prostu sama słodycz! Takie przemiany najbardziej cieszą! Słodki jest...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]