Nadal studiuję cały wątek Zorro by móc poznać ją lepiej - wpadłam na określenie, że Zorro to taki Grumpy Cat. Jak to niesamowicie do niej pasuje, że aż tak na nią mówimy
Zorro robi postępy. Coraz więcej wychodzi ze swojego domku i można zaobserwować ją jak gdzieś sobie przechadza. Nawet sypia na kanapie (zdjęcia spoza ukrycia i spoza klatki niebawem). Miałam z nią dwie zabawne sytuacje na tej właśnie kanapie.
Pierwsza - głaskałam ją wędką, oczywiście rozmruczana, taniec przyjemności. Chciałam dotknąć ręką - odleciała jakbym co najmniej ją poparzyła

Najcięższe w głaskaniu jej wędką jest to, że drugą ręką musze odgradzać się od pozostałych kotów, które myślą, że się wszyscy teraz bawimy. Bo przecież halo, piórko, trzeba złapać nawet jeśli jest na głowie Zorki
Druga sytuacja, to jakoś tak wyszło, że bez wędki dała się głaskać ręką! A jak się rozmruczała i rozruszała... Chyba to był moment, kiedy zapomniała kim jestem
Ogólnie podejść blisko niej można, ale wyciąganie rąk przeważnie kończy się ucieczką. Cieszymy się jednak, że w ogóle jest poza tymi ciemnicami swoimi...
A jedzenie? Jest lepiej, ale nadal nie ma rewelacji. Zdarzają się puste miseczki, zdarza się, że zostawi malutko, ale też zdarza się, że porcji porannej czy wieczornej nie ruszy w ogóle.
Piękny profil, czyż nie?
