Podolki już tydzień u nas I z dnia na dzień coraz bardziej się otwierają Ładnie jedzą, kuwetują wzorcowo, są zupełnie bezproblemowe. Do tej pory są bardziej 'stacjonarne' - mają swoje miejsca i tam spędzają większość czasu. Strzesia się najlepiej czuje w budce na drapaku, a Podolek na hamaku na kaloryferze. I tam można je miziać na potęgę Wczoraj Podolek wystawił pierwszy raz brzuszek do miziania, a Strzesia przy mizianiu zaczyna przechodzić samą siebie Jak wędrują po pokoju, to podchodzą coraz bliżej nas, zdarza im się też wskoczyć na kanapę, kiedy któreś z nas też tam siedzi. Podolek rozbraja nas coraz bardziej zrelaksowanymi pozycjami do spania - taki zrelaksowany, szczęśliwy kot Wieczorem mają zawsze przypływ energii - skaczą po meblach, gonią na piórkiem Takie beztroskie kocie życie
No ba Podejrzewam, że ma zakwasy Trzy dni temu: biegał i skakał za piórkiem (choć do akrobacji Kardiego i Pysia dużo mu jeszcze brakuje ). Przedwczoraj: jak na filmiku - łapał piórko stacjonarnie. Wczoraj: prezes może wyciągnąć łapę za piórkiem, ale zrób mu tak, żeby piórko latało nad hamaczkiem
Bosko:))))
A jeszcze stacjonarnie czy już całe lokum objęły w posiadanie? I rozumiem, że z oczami Strzesi nie ma problemu? A męskie imię też zostaje????
Mamy następny postęp Kotecki rozkminiły, że jak człowieki dosiadają się na kanapie, to będzie mizianie i nie trzeba zwiewać
Są jeszcze cały czas tylko w salonie, bo dopiero od 2-3 dni poruszają się po całym pokoju. Ale po Podolku widać, że już chętnie zwiedziłby resztę włości Podolka przechrzciliśmy na Sergiej (tutaj jakoś z przyzwyczajenia piszemy Podolek) Z zakrapianiem oczek Strzesi nie ma żadnych problemów
P.S. odpisałam na wiadomość, ale nie jestem pewna, czy się wysłała
U nas wszystko w porządku Podolki bezbłędnie odnalazły się w domu i są bezproblemowe: ładnie jedzą, pazurki ostrzą tylko na drapaku, nigdy nic nie było poza kuwetą. Uwielbiają swój hamak, jedzonko, okna i gonitwy za piórkiem W tym tygodniu pierwszy raz wietrzyły futerko na balkonie i balkon nie przestaje ich fascynować
Strzesia jest najbardziej proludzkim kotem, jakiego do tej pory widzieliśmy. Mizianek nigdy za mało. Zaczyna sama wchodzić na kolana. I zrobiła się bardzo towarzysząca w sensie, że "gdzie człowieki, tam i Strześ" Podolek, król hamaka i kanapy , też jest bardzo miziasty, ale bardziej na swoich warunkach. Jak nie ma ochoty się miziać, to dostojnie oddala się w swoją stronę Dużo komunikują się ze sobą (takie słodkie gruchanie ). Po miesiącu widzimy, jak bardzo są ze sobą zżyte - ich rozdzielenie byłoby po prostu niehumanitarne.
Mamy jeszcze pytanko z innej beczki: czy ma ktoś może namiary na jakiegoś zaufanego catsittera? Za miesiąc Wielkanoc (a że my w Poznaniu nie mamy żadnej rodziny, to musimy wyjechać na kilka dni), więc chyba czas zacząć się rozglądać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]