Moyo... Piękna koteczka, której cały potencjał nie został jeszcze odkryty. Moyo nigdy nie była w prawdziwym domu, nawet takim tymczasowym, nieznane jest jej prawdziwe życie domowego kota. Do czasu, dziś Moyo rozpoczyna nowy etap w swoim życiu.
Póki co oczywiście Moyo jest w klatce, ale z perspektywą, że w niedalekiej przyszłości zawita na salonach, wskoczy na kanapę, może łóżko, poskacze po drapaku, wejdzie na któryś mebel i przez całą dobę będzie mieć kocich towarzyszy. Będzie to dla niej coś zupełnie nowego, zobaczymy co kryje w sobie koteczka i jaka się okaże, jak się przystosuje do takiego życia.
Koteczka zrobiła nam "niespodziankę" w drodze do domu i czekamy, aż się umyje, a na to się nie zanosi... Leży sobie w kuwecie, dostała jedzonko i mimo ogromnego stresu, który po niej widać, wychyliła się do miseczki i pojadła. Chyba naprawdę jedzenie to sens jej życia.
Jeśli chodzi o rezydentów, najmłodszy standardowo wykazuje nadmierne zainteresowanie i próbuje pchać łapki do klatki, Moyo tak patrzy na niego "co to za kosmita" i się po prostu odsuwa. Druga rezydentka, Sreberko, albo do niej nie doszło co się właśnie dzieje, albo trzeci tymczasowy kot już jest dla niej tak oczywisty, że nie syczy jak to miewa w zwyczaju.
Drugi tymczasek, Zorro, chyba jeszcze nie wie o istnieniu Moyo.
A właśnie tak piszę i Moyo wyszła z kuwety i obwąchuje podłogę, rozgląda się... Podrzucam zdjęcie, które jako jedyne ukrywa jej "brudek"... Myj się kocico, myj
