Co się dzieje, kiedy wolontariusz zmienia miejsce pracy? No cóż - zmienia dokarmiane stado bezdomniaków (a raczej bądźmy szczerzy - zwiększa ich liczbę, no bo "starych" się nie porzuca...). Oczywiście najpierw takie stado trzeba "ogarnąć" pod względem: kastracji, pasożytów, ewentualnych przewlekłych stanów chorobowych...
Ten oto zakapior przypałętał się od razu pierwszego dnia - i to od razu w stanie, który wolontariuszkę postawił na równe nogi - opuchnięte łapki, widoczne rany na całym ciele, świerzb wylewający się na połowę głowy... Niby dzikus, ale mając problemy z poruszaniem, a więc pomoc innych wolontariuszy zjeżdżających się z różnych okolic i z różnym sprzętem zaowocowała złapaniem delikwenta. Po kilku dniach hospitalizacji oddano nam kocura w kwiecie wieku, ze zdiagnozowaną tragedią w paszczy, ropniami i gigantyczną otodektozą. Za nami sanacja, kastracja, leczenie zakażeń, pozostał świerzbowiec - w zasadzie wszystkie te czynności są bardzo przykre, uciążliwe, wkurzające i bolesne (np. płukanie zębodołów metronidazolem...) - co na to Sztygar??? Nic - jedynymi trudnościami, jakie sprawia, jest barankowanie, mruczenie, ugniatanie łapkami - to kolejny przesłodki bzydal;)
No a dlaczego to imię? To już niech jego autorka wyjaśni;)
Ostatnio zmieniony przez jaggal Sro 20 Lip, 2022 09:45, w całości zmieniany 6 razy
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 12 Mar, 2019 01:07
Piękny kocio
Tylko zniszczony przez życie na wolności
Kciuki za szybkie wyzdrowienie
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Czw 14 Mar, 2019 10:28
DO OGŁOSZENIA - POŁĄCZĘ Z TYM, CO OLA NAPISAŁA:
Sztygar, jak samo imię wskazuje, pochodzi z ulicy Katowickiej. Opowiadał, że naturalne czarne umaszczenie ma z dziada pradziada - wszyscy w rodzinie fedrowali. Z rożnym skutkiem, bo Sztygar wygląda na razie jak po wybuchu metanu. Nie wiemy za dużo o kocich, podziemnych chodnikach, ale wiemy, co można tam złapać, np. świerzba (nasz górnik w uszach i na głowie ma kopalnię tego pasożyta).
Sztygar to prawdziwy kocur - dużo widział, dużo przeżył, ciężko pracował na swój byt, więc silny z niego chop! Ma mocny, masywny kark i na razie roztacza jeszcze ostrą feromonową woń (pewnie niejedna kocia baba straciła dla niego głowę). Ale jak na echt Ślonzoka przystało - serce ma miękkie, ciepłe i dobre.
Dlatego zamienimy tę hałdę kociego nieszczęścia w kupę zdrowia i miłości. Przyszedł bowiem czas na górniczą emeryturę.
Apetyt dopisuje, to dobra oznaka. Dokładnie jest tak jak opisano, Sztygar z twardym karkiem, ale wielkim sercem, człowieka pokochał i daje temu dowody. Zdrowiej chłopie
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Sztygar ma już za sobą antybiotykoterapie i płukanie zębodołów, szczególnie koniec tego drugiego przyjął z ulgą, szczerze tego nie lubił.. nie ma się co dziwić. Z tych mniej przyjemnych rzeczy pozostało czyszczenie i zakrapianie uszu, ale Sztygar po porządnej porcji głasków i drapania jest w stanie wszystko wybaczyć To przekochany miziak, a kiedy się rozkręci to barankuje dłoń z takim impetem, że aż klaśnięcie słychać jakby piątkę przybijał czaszką
Trudno powiedzieć, co Sztygarek chce przekazać tym spojrzeniem:
Smutek, wdzięczność, jakąś cichą prośbę? Czy czuje, że zaraz przytulanie się skończy i będzie musiał zejść z moich kolan i chce mnie wziąć na słodkie oczka?
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 31 Mar, 2019 23:02
Sztygar jest niesamowitym miziakiem. Widział mnie pierwszy raz w życiu i już próbował wgramolić mi się na kolana. A jak uwielbia głaskanie.
Pieszczoch jakich mało!
Oby szybko doszedł do siebie i znalazł dom, bo żal takiego miziaka w klatce
Niestety sierść i skórę ma jeszcze biedniutką
Trochę czasu minie, zanim futro odrośnie i wygoją się wszystkie strupki...
Sztygar od początku pobytu u nas kiepsko wypada kuwetowo. Czasem brzuszek stawał się twardy i wzdęty, a nad klatką unosiły się gazowe opary, wtedy podawaliśmy mu espumisan. Nieraz, przy sprzątaniu jego kuwety musiałam się najpierw cofnąć by zaczerpnąć powietrza Akurat jeśli chodzi o przykre zapachy to cienias ze mnie, bo węch mam zanadto dobry... a Sztygar to prawdziwa bomba dla mnie
Aktualnie chłop przestawiony jest na lekko strawna karmę Digestive Care dla kotów z problemami trawiennymi Pomału też zaczynamy zbierać urobek do badania by sprawdzić czy coś tam dodatkowo nie siedzi...
Czy Sztygar jest całą tą smrodliwa sytuacja zawstydzony? Ależ skądże Na widok wolontariusza bardzo głośno i nieustannie nawołuje by zwrócić na siebie uwagę, a kiedy tylko któraś ciotka zasiądzie do miziania, Sztygar kula się pod ręką, barankuje i nadstawia byle tylko głaski były jak najdłużej
Sztygar to taki kocur gruboskórny, że delikatnych głasków to on nawet nie poczuje... Sztygara to trzeba porządnie wytarmosić, wyczochrać futro, szudrać intensywnie... taktu zachowywać nie trzeba żadnego, tylko wziąć kota na kolana i porządnie wygnieść, wymiętosić i zmierzwić to co jeszcze mu na grzbiecie pozostało A jak się zaczniesz ociągać, Sztygar przybije baranka z pełnym impetem
Przecież jakby z tego baranka w szczękę przydzwonił, to by się człowiek na drugi dzień ocknął.
_________________ "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Czw 11 Kwi, 2019 09:38
wiedźma napisał/a:
Przecież jakby z tego baranka w szczękę przydzwonił, to by się człowiek na drugi dzień ocknął.
Żebyś wiedziała, wczoraj siedział mi na kolanach, jak gadałam z Pieną, i nagle:
- AŁAAAA!
- Ugryzł?
- Nie, zabarankował
To jest też kot, któremu trudno posprzątać klatkę. Bo co robi Sztygar, jak się ją otwiera? BUM! NA KOLANA! Więc przebieram kuwetę z kotem na kolanach, sprzątam klatkę z kotem na kolanach (trzeba się schylać, kot się kręci i barankuje (megatrudne), już nawet jak wstaję - czy to po wodę, miski, czy kartę, to z kotem na rękach. KOPALNIA MIŁOŚCI.
Już myślałam że tylko mnie odbija i sprzątam z kotem na kolanach
ale widać jednak jestem normalna - w miarę
ciężko się sprząta jedną ręką ale jak tu odmówić skoro od wejścia woła i woła
Aż mi się Tajgi przypomniał. Z nim było dokładnie tak samo. Wszystkie czynności przy klatce z kotem na kolanach. I to wykonywane jedną ręką, bo druga kotka musiała głaskać
_________________ "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Sztygar po przejściach świerzbowych wraca do normy. Sierść jeszcze nie prezentuje się idealnie ale za to OCZY! Czy te piękne zielone oczy nie urzekają Was? Wolontariuszy owszem. Poza tym Sztygar doskonale wie gdzie kocie miejsce- na ludzkich kolanach! Nic tylko brać i kochać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]