
Filip Sobieski
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Filipek był wczoraj na wizycie u kardiologa. Niestety nie dostałyśmy dobrych wieści.. w serduszku zdiagnozowano skrzep.. W każdej chwili może się oderwać i zamknąć światło naczyń krwionośnych powodując zator i niedokrwienie, co w konsekwencji prowadzi niestety do najgorszego
Filipek dostał lek, który ma hamować krzepnięcie krwi i nadbudowywanie skrzepu, niestety leczenie jest w zasadzie głównie objawowe i pozostaje nam wierzyć w to, że jego organizm sam poradzi sobie ze skrzepem i go rozpuści 


- KrisButton
- Posty: 3711
- Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
- Lokalizacja: Luboń
Dylematy z innej beczki.
Sporo mnie w domu nie ma no to pomyślałam o towarzystwie dla Filipa.
Pojawiła się więc Milli.
Spora niespodzianka bo nie tak była przedstawiana jaką się okazała. Co się okazało zarazem plusem i minusem. Ale to już sprawa na jej wątek nie Filipa
Okazało się że Filip nie jest tą zmianą tak pozytywnie zaskoczony jak się spodziewałam.
Bardziej ją toleruje niż lubi chyba.
Choć w sumie wysyła sprzeczne sygnały. Potrafi polizać ją po łebku ale i zaraz potem zdzielić ja łapą.
Ogólnie jednak zamknął się w sobie, nie wiele mówi, a poprzednie pyszczek mu się nie zamykał, prawie nie przychodzi żeby go wygłaskać, a czasami to nawet się odsuwa kiedy to ja podejdę. A jak już się umości do przytulania to jak tylko pokaże się Milli, a zawsze się zjawia, to on najpierw się zirytuje i zdzieli młodą łapą, a potem odchodzi. No żal patrzeć.
No i tak to jest. Niby nie jest źle, ale dobrze też nie jest. A decyzję trzeba podjąć. Nieustanne utrapienie z tymi futrami
Przykład rzadszych dobrych chwil:

Sporo mnie w domu nie ma no to pomyślałam o towarzystwie dla Filipa.

Pojawiła się więc Milli.
Spora niespodzianka bo nie tak była przedstawiana jaką się okazała. Co się okazało zarazem plusem i minusem. Ale to już sprawa na jej wątek nie Filipa
Okazało się że Filip nie jest tą zmianą tak pozytywnie zaskoczony jak się spodziewałam.

Bardziej ją toleruje niż lubi chyba.

Choć w sumie wysyła sprzeczne sygnały. Potrafi polizać ją po łebku ale i zaraz potem zdzielić ja łapą.


Ogólnie jednak zamknął się w sobie, nie wiele mówi, a poprzednie pyszczek mu się nie zamykał, prawie nie przychodzi żeby go wygłaskać, a czasami to nawet się odsuwa kiedy to ja podejdę. A jak już się umości do przytulania to jak tylko pokaże się Milli, a zawsze się zjawia, to on najpierw się zirytuje i zdzieli młodą łapą, a potem odchodzi. No żal patrzeć.
No i tak to jest. Niby nie jest źle, ale dobrze też nie jest. A decyzję trzeba podjąć. Nieustanne utrapienie z tymi futrami

Przykład rzadszych dobrych chwil:
Z Filipem coraz dziwniej.
Pierwszy raz odkąd jest u mnie wyjechałam na weekend. I po powrocie okazuje się że zrobił sobie kuku
Krwiak, opuchlizna. Nie wiadomo jak
Jedyne co mi przychodzi do głowy to że się z Millą bawił i na coś wpadł, z czegoś spadł
Tyle że to senior i nie zauważyłam by brał udział w jej szalonych gonitwach
No ale że to krwiak to się okazało po wizycie u wetki. A wiadomo, taka wycieczka nie jest jego ulubioną rozrywką
tym bardziej że parę dni wcześniej już to przerabialiśmy.
To oznacza że foch po powrocie murowany
ale co począć
Przypisaną mość zaczynamy stosować od następnego dnia. i kaftanik
No wyglądało to mniej więcej tak
przy czym kaftanik zdoił sobie jak tylko wyszłam
I teraz zaczęła się największy dramat
.
Futrzak postanowił, w ramach strajku, że nie będzie jadł. nic. ani posiłków, ani przysmaków z lekami, ani swoich ulubionych przekąsek. A leki trzeba brać i kroplówki robić. Trzeba było go więc znowu przymuszać
źle to wszystko zniósł. Apatyczny się zrobił, burczy na Mili tylko dlatego że jest obok, nie bardzo daje się dotknąć. i zaszył się w szafie
Pierwsza myśl że depresja kaftanikowa czy coś takiego, gdzieś w jakimś artykule mi się obiło. no ale przecież po pierwszej marnej próbie nie zakładałam ponownie uznając że więcej to szkody przynosi niż pożytku.
No to może najadł się tej maści i się zatruł? tyle że w tej całej apatii którą zarządził wylizywanie futerka to aktywność nie do przyjęcia
Dwa dni strachu co z kotem nie tak. czemu się popsuł.
Sprawa trochę się poprawia bo na coś tam do jedzenia udało mi się go namówić. i leki w końcu - te najważniejsze - tez przyjął. głaskać można ale tylko i wyłącznie po głowie. więc może idzie ku lepszemu.
I tak teraz sobie myślę że może ma już dość tego zmuszania do różnych takich i w połączeniu z nadpobudliwością Mili postanowił się wyłączyć. może dla tego ucieka do szafy.
Niejedzenie można by też tłumaczyć niedoleczonym usuwaniem zębów. Trochę się tam barze. niby nie mocno ale może teraz mocniej.
Milli idzie do innego dt w poniedziałek. wieczorem zacznę mu smarować dziąsła. i może znowu stanie się miłym miziastym koteczkiem który do mnie przyszedł
tęsknię za nim bardzo 

Pierwszy raz odkąd jest u mnie wyjechałam na weekend. I po powrocie okazuje się że zrobił sobie kuku




No ale że to krwiak to się okazało po wizycie u wetki. A wiadomo, taka wycieczka nie jest jego ulubioną rozrywką


To oznacza że foch po powrocie murowany

Przypisaną mość zaczynamy stosować od następnego dnia. i kaftanik



No wyglądało to mniej więcej tak

przy czym kaftanik zdoił sobie jak tylko wyszłam

I teraz zaczęła się największy dramat

Futrzak postanowił, w ramach strajku, że nie będzie jadł. nic. ani posiłków, ani przysmaków z lekami, ani swoich ulubionych przekąsek. A leki trzeba brać i kroplówki robić. Trzeba było go więc znowu przymuszać

źle to wszystko zniósł. Apatyczny się zrobił, burczy na Mili tylko dlatego że jest obok, nie bardzo daje się dotknąć. i zaszył się w szafie
Pierwsza myśl że depresja kaftanikowa czy coś takiego, gdzieś w jakimś artykule mi się obiło. no ale przecież po pierwszej marnej próbie nie zakładałam ponownie uznając że więcej to szkody przynosi niż pożytku.
No to może najadł się tej maści i się zatruł? tyle że w tej całej apatii którą zarządził wylizywanie futerka to aktywność nie do przyjęcia
Dwa dni strachu co z kotem nie tak. czemu się popsuł.

Sprawa trochę się poprawia bo na coś tam do jedzenia udało mi się go namówić. i leki w końcu - te najważniejsze - tez przyjął. głaskać można ale tylko i wyłącznie po głowie. więc może idzie ku lepszemu.
I tak teraz sobie myślę że może ma już dość tego zmuszania do różnych takich i w połączeniu z nadpobudliwością Mili postanowił się wyłączyć. może dla tego ucieka do szafy.
Niejedzenie można by też tłumaczyć niedoleczonym usuwaniem zębów. Trochę się tam barze. niby nie mocno ale może teraz mocniej.
Milli idzie do innego dt w poniedziałek. wieczorem zacznę mu smarować dziąsła. i może znowu stanie się miłym miziastym koteczkiem który do mnie przyszedł


No i ta cała filipowa niemoc doczekała się reakcji.
W poniedziałek znowu jechaliśmy do weta - trzeci raz w przeciągu dwóch tygodni
, Filip to uwielbia
Wyniki krwi okazały się hmmm.... złe. Anemia
Jak kot może się tak popsuć w tak krótki czasie
Niecałe dwa tygodnie temu wszystko było ok - jak na kota z PNN.
I naturalnie jako leki trzy nowe zastrzyki przez kolejne kilka dni
jakby kiciuś miał mało kłucia
Ale dzielnie to znosi. I jeszcze przeciwbólowy syropek dostaje więc poprawa była bardzo szybka
.
Znaczy emocjonalna. Ożywił się
Jeść na razie nadal nie chce, ale może na tą poprawę trzeba trochę dłużej poczekać. W końcu farmaceutyki to nie magiczna różdżka
W poniedziałek znowu jechaliśmy do weta - trzeci raz w przeciągu dwóch tygodni


Wyniki krwi okazały się hmmm.... złe. Anemia

Jak kot może się tak popsuć w tak krótki czasie

I naturalnie jako leki trzy nowe zastrzyki przez kolejne kilka dni

Ale dzielnie to znosi. I jeszcze przeciwbólowy syropek dostaje więc poprawa była bardzo szybka

Znaczy emocjonalna. Ożywił się

Jeść na razie nadal nie chce, ale może na tą poprawę trzeba trochę dłużej poczekać. W końcu farmaceutyki to nie magiczna różdżka
tak jakby nie wiadomo.
w ciągu ok tygodnia, miedzy jednym badaniem krwi, a drugim się popsuł.
okazało się że ma anemię, podwyższoną lipazę. tylko mocznik jest całkiem ładny jak na PNN
od trzech tygodni dostaje lek na rozpuszczenie skrzepu po których część kotów rzyga. Filip nie ale może w końcu jednak mu zaczęły szkodzić.
no i ten dziwny uraz, który nie wiadomo skąd się wziął.
w ciągu ok tygodnia, miedzy jednym badaniem krwi, a drugim się popsuł.
okazało się że ma anemię, podwyższoną lipazę. tylko mocznik jest całkiem ładny jak na PNN
od trzech tygodni dostaje lek na rozpuszczenie skrzepu po których część kotów rzyga. Filip nie ale może w końcu jednak mu zaczęły szkodzić.
no i ten dziwny uraz, który nie wiadomo skąd się wziął.