Dziękujemy wszsytkim za słowa wsparcia, przydały się

A więc co się działo po kolei:
ogólnie po przyjeździe Czaruś odmówił współpracy, tak bardzo, że do poniedziałkowego wieczora tylko było 2x siku w kuwecie i nic wiecej (żadnego urobku w kuwecie ani też nic nie zjadł), a więc poniedziałkowy wieczór u weta. Pani doktor pobrała krew i obmacała delikwenta - uwagę zwrócił twardy brzuszek. Czarek dostał parę zastrzyków i kroplówkę pod skórną, ponieważ przez te prawie 3 dni już tak mocno się odwodnił, że nie można było założyć wenflonu. Pomimo tego Czaruś się nie przełamał w kuwecie i we wtorek rano zaliczył powrót do gabinetu i już się działo, zdjęcie rtg ujawniło sporo kału w jelitach, czyli brak apetytu wynikał ze złego samopoczucia. Kolejne zastrzyki i kroplówka tym razem dożylna, która na tyle poprawiła Czarusiowi samopoczucie, że na koniec ugryzł i podrapał panią weterynarz + 2x w trakcie wizyty zrobił siku w tranporterze
Na szczęscie po wtorkowej wizycie, późno bo późno bo dopiero koło północy kot nam się odetkał
od tej pory pacjent współpracuje je i kuwetuje bez zarzutu, widać że w nocy czuje się pewnie bo wtedy znika najwięcej z jego talerzyka. Póki co od 2 dni otwieramy drzwi jak jestesmy do jego pokoju a na noc zamykamy i dzisiaj zanotowalismy pierwszy wypad Czarka poza jego włościa

Więc małymi krokami progres, ale widać, że potrzebuje czasu, ma swój bezpieczny kącik, kóßry poki co niechetnie opuszcza. Takze kciuki dalej wskazane

Jutro jakies foot porobimy i wrzucimy na dniach
