
Misiu
Moderatorzy: crestwood, Migotka
No właśnie, długo nas nie było a ostatni wpis nie wszedł bo forum mnie wylogowało w trakcie dodawania
A chciałam Wam wszystkim przybliżyć nieco pewien szczegół Misiowej postaci. Otóż każdy kot ma jakiś charakter, jakś osobowość czy szczególny talent. Sa koty miziaste, s asertyne nietykalskie pantery a Miś, moi kochani, jest kotem złodziejskim, i to prawdziwym recydywista! I pewnie wrażliwsze serduszka z forum powiedza, ze to przez lata spedzone na ulicy i głód itd. Ja jednak myśle, że on po prostu taki jest. Lubi kraść bo kradzione nie tuczy i lepiej smakuje
A Misiu dba o linie, jest smukły, zwinny... I tak kradnie co popadnie, chlebek, warzywa gotowane, misko, pasztet, masło, jogurt, work foliowy pełen necacych miesnych zapaszków... i jedzenie z miski swojej koleżanki. Jest wirtuozem w swoim fachu, najpierw wzbudza zaufanie, miauczy, zagaduje, mruczy wpatruje si tymi ślepkami i wzbudza litość pokazujac swoja zwichnieta łapke by w najlepszym momencie porwac kasek z ludzkiego stołu.
Jego kryminalne postepy wzbudzaja zainteresowanie innych kotow, Rezydentka też czesciej siega po zabronione substancje ale brakuje jej jeszcze tego refleksu, który Misiowi pozwala wykraść chrupki w drodze do ludzkiej buzi
Tak, Misiu gdyby mógł, otworzyłby cżłowiekowi usta i wydłubał chipsa bo sa takie PYSZNE!!!
A co robi człowiek kiedy chlebek z pasztetem nagle znajduje na podłodze? No wkurza sie, bo jak tu sie nie wkurzyć, chcociaż bardziej jednak na siebie bo nie upilnował, bo zapomniał. A po chwili jeszcze Misia przeprasza za swoja głupote
I tak to u nas jest.


Jego kryminalne postepy wzbudzaja zainteresowanie innych kotow, Rezydentka też czesciej siega po zabronione substancje ale brakuje jej jeszcze tego refleksu, który Misiowi pozwala wykraść chrupki w drodze do ludzkiej buzi

A co robi człowiek kiedy chlebek z pasztetem nagle znajduje na podłodze? No wkurza sie, bo jak tu sie nie wkurzyć, chcociaż bardziej jednak na siebie bo nie upilnował, bo zapomniał. A po chwili jeszcze Misia przeprasza za swoja głupote

I tak to u nas jest.
Dodaję filmik na piątkowy wiecżór w walentynkowym jeszcze klimacie. Takie wieczorne igraszki ostatnio oglądamy przed snem.
https://youtu.be/DF0yJZIlW-o
Nie wiem czy to jest oznaka uczucia, które zrodiło się między tym kotem z depresją i typowym Jedynakiem, którego adoptowaliśmy ponad 2 lata temu czy to tylko delikatniejsza forma walki o miejsce na niebieskiej poduszce. Potakich wieczornych miłostkach, rezydentka włazi pod kołdre i wychylając jedynie łepek, śpi między nami do rana. Misiu wstaje niestety ok 4:30/5 rano i rozpoczyna koncert.
https://youtu.be/DF0yJZIlW-o
Nie wiem czy to jest oznaka uczucia, które zrodiło się między tym kotem z depresją i typowym Jedynakiem, którego adoptowaliśmy ponad 2 lata temu czy to tylko delikatniejsza forma walki o miejsce na niebieskiej poduszce. Potakich wieczornych miłostkach, rezydentka włazi pod kołdre i wychylając jedynie łepek, śpi między nami do rana. Misiu wstaje niestety ok 4:30/5 rano i rozpoczyna koncert.
- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
No, dzisiaj dla równowagi mieliśmy nad ranem małą wojne bo Misiu od 6:00 zaczyna wszystkich budzić i postanowił też przegonić Rezydentkę a ona nie lubi kiedy przerywa jej się relaks. Więc cukrzycy się od tych pięknych scen nie dostanie ale potrafią 'zrobić nam dzień' 
Poza tym, Misiu w weekend coś znowu zwędził i nikt nie wie co. Możliwe, ze napakował się psimi chrupkami. Całą sobotę był jakiś mało miaukliwy, troche ospały, polegiwał i nie póbowal nawet wykradać naszych posiłków. Już myślałam, że w końcu się doigrał i zjadł coś co mu da nauczkę ale gdzie tam, wracamy wieczorem do domu a kot miuczy pod drzwiami, szaleje z myszką a brzuch jest znowu normalnej wielkosci. Zabrało mu to chyba z 4 kupy ale w końcu i brzuszek się zmniejszył i kot znowu jak dawniej.

Poza tym, Misiu w weekend coś znowu zwędził i nikt nie wie co. Możliwe, ze napakował się psimi chrupkami. Całą sobotę był jakiś mało miaukliwy, troche ospały, polegiwał i nie póbowal nawet wykradać naszych posiłków. Już myślałam, że w końcu się doigrał i zjadł coś co mu da nauczkę ale gdzie tam, wracamy wieczorem do domu a kot miuczy pod drzwiami, szaleje z myszką a brzuch jest znowu normalnej wielkosci. Zabrało mu to chyba z 4 kupy ale w końcu i brzuszek się zmniejszył i kot znowu jak dawniej.
Misiu miał ostatnio nieco gorszy okres, nerki się popsuły i wylądował na kroplówkach
I ja i on przechodziliśmy tą terapię równie ciężko. Misiu bo był kłuty (zwykle parokrotnie bo się wyrywał albo nudził leżeniem i zmykał), ja, bo patrząc na to chude ciałko nie miałam serca go tak kłuć. Po paru dniach nie mogłam już dotknąć jego tylnych łap bo od razu kąsał i nie obesżło się bez ran kłutych i szarpanych na rękach. Jednak terapia pomogła, Kreatynina i mocznik spadły więc i kroplówki odeszły w zapomnienie (przynajmniej na jakiś czas). Pozostaje cały arsenał leków nerkowych i vit B12, którą oboje bierzemy 
Misiu już chyba zapomnieł o tych ingerencjach w jego ciało i zachowuje się całkowicie normalnie


Misiu już chyba zapomnieł o tych ingerencjach w jego ciało i zachowuje się całkowicie normalnie

Misiu przyjmuje Lotensin 5mg 1/3 tbl /dzień, Renalvet 1 kapsułka/dzień i Lespevet 1 psia tabl/dzień. Ostatnio przyjmuje też B12 w tygodniowych dawkach i bardzo ich nie lubi.
Podawanie zastrzyków stąło się dosyć trudne, bo Misiu tak się spina na sam dzwięk zdejmowania zabezpieczenia igły, że nie ma jak zrobić mu fałdu skórnego. W ogóle, jest to cienkoskórny kot. Trochę mnie to martwi bo wisi nad nami widmo przyszych regularnych kroplówek, jeśli stan nerek się pogorszy, a kiedyś to pewnie nastąpi. Jedyne pocieszenie, że kroplówki nie szczypią tak jak B12 więc jest nadzieja
Podawanie zastrzyków stąło się dosyć trudne, bo Misiu tak się spina na sam dzwięk zdejmowania zabezpieczenia igły, że nie ma jak zrobić mu fałdu skórnego. W ogóle, jest to cienkoskórny kot. Trochę mnie to martwi bo wisi nad nami widmo przyszych regularnych kroplówek, jeśli stan nerek się pogorszy, a kiedyś to pewnie nastąpi. Jedyne pocieszenie, że kroplówki nie szczypią tak jak B12 więc jest nadzieja

I znów Misiu się popsuł... Chowając się za kanapą musiał się jakoś skaleczyć i przeciąć skórę blisko pazura tylnej lewej łapki. Zauważyliśmy to dopiero kiedy podpadła mi jakoś dziwnie duża i wylizana łapa. Chciałam ją dotknąć i sprawdzić czy wszystko OK i wtedy zostałam oprychnięta i osyczana. Jak juz udało mi się kawalera spacyfikować, okazało się, że koło pazura zebrała się ropa a paluch jest super opuchnięty. Przez 2 dni oczyszczaliśmy ranę i już wszystko było na dobrej drodze, kiedy okazało się, że pojawiło się więcej ranek a łapka nadal się powiększa. Misiu odwiedził weta i potwierdził się stan zapalny, całe szczęście bez złamania. Misiek przyjmuję antybiotyki a łapka wygląda juz dużo lepiej. W czwartek kontrola i mamy nadzieję, że do końca miesiąca tych dodatkowych wrażeń nam wystarczy.
Misia zdrowie ma się póki co dobrze. W czerwcu idziemy na kontrolę parametrów krwi i nerek. Misiu nie lubi igieł, zastrzyków i takich tam ale w domu wieczorami znajduje pocieszenie, a może sam jest pocieszeniem dla swojej towarzyszki:
Misiowa rutyna nie uległa zmianie, wstaje rano, jęczy o jedzenie potem maltretuje swoją myszkę i idzie spać. Wieczorami jest dokłdnie tak samo
To jest bardzo zorganizowany kot lubiący rytuały 

Misiowa rutyna nie uległa zmianie, wstaje rano, jęczy o jedzenie potem maltretuje swoją myszkę i idzie spać. Wieczorami jest dokłdnie tak samo

