Przełom nastąpił tak nieoczekiwanie, że nawet nie wiej, jak zacząć ten post… więc może od początku.
Przyszedł czas wymiany sofy. Jak osoba-kociarz kupuje nowy mebel? Kładzie się w salonie sprzedaży na podłodze i mierzy wysokość wolnej przestrzeni, czy nada się na chomiczą norę.
A że ludzie patrzą się dziwnie, cóż, trzeba każdy ma w życiu inne priorytety sofa wybrana, dostawa ogarnięta.
W czasie dostawy nie było mnie w domu. Stara sofa – chomicze domostwo – została zabrana na gratowisko, nowa wstawiona w częściach do złożenia po rozpakowaniu. Zatem przez kilka godzin chomiki nie miały swej czarnej dziury. I co się wydarzyło? Po prostu, przeniosły się w inne miejsce
Miejsce zupełnie odkryte, tj. na podstawę drapaka w przeciwnym narożniku pokoju. I to był pierwszy dzień przełomu w życiu Beli.
W nowym miejscu lub też może dzięki niemu, Belciak jest cały czas na widoku i chyba pokminiła, że świat nie jest taki straszny a ja od tego momentu mam w domu 4 a nie 3 koty i przemykający nocą cień. Z Belciakiem głaski robimy codziennie, przy każdym karmieniu po główce, czasem też bez karmienia – co jest w końcu możliwe, bo Belciak czasem se siedzi na środku pokoju, ot jakby nigdy nie siedziała gdzie indziej, tylko właśnie na środku. Pochodzę, głasku głasku, Belciak oczka mruży, nie ucieka
wczoraj nawet udało mi się ją podnieść głasku głaskałam, chwyciłam delikatnie, podniosłam na 2 sekundy, odstawiłam, kot nadal stał obok mnie
oto zatem pierwsze zdjęcie Belalka, na którym nie ma miny pt. "kill'em all"
Melini na nowej sofie śpi tak
z nową sofą przyszła do nas tajna dobra energia, ale o tym ciiii...
Morri
_________________ nie mogę, Kot na mnie leży.
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 26 Cze, 2019 13:10
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17269 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 27 Cze, 2019 00:40
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Melini do szczęścia nie potrzeba wiele - wystaw człowieku rękę, sama się pomiziam
jest też wybornym łowcą
niestety czeka nas wet i ogląd Melki, i nie wiem czy jednak nie skończy się na wycieczce do Wrocławia bardzo nasiliło się je kszyuszenie, nawet w nocy czasem się budzi od kaszlu
jedziemy do doktorki w piątek się badać i pomyśleć, jak kotu można pomóc
Melek była dziś na badaniu.
Jest średnio, wiecej bedzie wiadomo w poniedzialek, jak rtg wróci z opisem specjalisty i poznamy wyniki krwi.
Ale moze od początku.
Melek, jej siostra Hiacynta i ich babcia Bela trafiły do nas w lutym 2017 w kiepskawym stanie, a myśląc o Hiaci słowo 'kiepskawy' jest zbyt delikatne, bo Hiacia była w najgorszej sytuacji.
Mela miała zapalenie płuc i do usunięcia wszystkie zęby. Jej wyniki morfo, szczególnie białych krwinek były złe. Dostawała wszelkie suple wzmacniające, łącznie z cykloferonem. Pomóc troche pomogło ale było wiadomo, że to kot bardzo cinkiego zdrowia.
Dość szybko trafiła z Belcią do mnie, bo już w kwietniu. Zagadką do rozwikłania było charczenie i ksztuszenie sie koty. Pani wet prowadząca, nasza najlepsza, mówiła, że to może być powikłanie po chorobie lub np. polip w drogach oddechowych.
Płuca osłuchowo były czyste, więc nie dostałyśmy wskazania na rtg, a żeby szukać polipu trzebaby wykonać rihnoskopie we Wrocławiu, w pełnej narkozie. Kot cinkiego zdrowia, to charczenie aż tak nie przeszkadza - stanęło na decyzji: obserwujemy.
Przy następnej szybkiej okazji wetowej - zapaleniu spojówek - wrócił temat harczenia, dostaliśmy Pulimocort do inhalacji i było lepiej. Załapaliśmy się też na konsultacje kardio, diagnoza: serce jak dzwon.
Obie panie wetki mówiły: obserwować i w razie pogorszenia decydować o rihno lub bronhoskopii.
Było w miarę dobrze do jesieni. Suche powietrze w sezonie grzewczym spowodowało znowu nasilenie ale wtedy zakupiłam nawilżacz elektryczny i znów było ciut lepiej.
Aż do ok.2-3 tyg.temu. Nie wiem, czy przez upały, czy też może to co w kocie świszczy tak się rozwinęło, że jest mocno średnio.
Nie czekając pojechałyśmy dziś do weta. Melek zbadany i prześwietlony, a pani wet, tłumacząc z lekarskiego 'zmiany patologiczne w drzewie oskrzelowym' na język laika zdiagnozowała, że najprawdopodobniej pogarsza się stan oskrzeli w wyniku powikłań po dawnych chorobach.
Co z tym fantem dalej, będzie wiadomo w poniedziałek.
Edit: dla pełnej precyzji, przy zaordynowaniu Pulimcortu był prikaz "w razie pogorszenia zrobić rtg" ale było lepiej, więc finalnie zdjęcia wtedy nie zrobiliśmy.
Jeśli chodzi o zdjęcia RTG wyraźnie zwiększony odczyn odoskrzelowy i śródmiąższowy - co może być spowodowane pasożytami płucnymi lub też może to być astma.
Czekamy zatem 1 tydz. i obserwujemy reakcję na podany jeszcze w gabinecie Profender.
Jeśli będzie polepszenie - to 29.07 robimy kolejne RTG i porównujemy.
Jeśli nie będzie polepszenia, wchodzimy ze sterydem. Dopiero po sterydzie dalsze decyzje, czy czeka nas wycieczka do Wrocławia na diagnostykę obrazową od wewnątrz kota.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]