A to jest bezsprzecznie spojrzenie pełne miłości, prawda? No, to zgadnijcie na kogo ten przystojniak TAK pięknie patrzy?
Niestety na miłość w wejrzeniu Chysia nie mam co liczyć, taki z niego niezależny bawidamek
Chłopcy już całkiem przywykli do towarzystwa Milli, jedyne spięcia między nimi obserwuję, gdy kłócą się o moją miłość. Co, nie powiem, bardzo mi schlebia ale oczywiście staram się każdemu z nich dostarczać tyle samo uwagi i głaskać jednocześnie, co by żadne wrażliwe kocie istnienie nie poczuło się urażone.
No i problematyczne są posiłki, gdyż Chrysie i Milla nie zgrali się w żywieniowym entuzjaźmie. Chyś i Ryś rzucają się na miski i każda porcja, bez względu na to jak duża, znika w oka mgnieniu. Milla natomiast lubi powybrzydzać, podłubać i łatwo się rozprasza. Więc żeby nie dopuścić do nadmiernego rozrostu Chysia i znikania Milli posiłki serwuję w dwóch różnych pomieszczeniach.
W pozostałych aspektach koci stworzyli zgraną załogę
W internetach już zrobił furorę, ale dla anty-fejsbukowiczów prezentuję trzymający w napięciu, pełen akcji film edukacyjny z udziałem Chychcika i gościnnym wystąpieniem Rychcika - "Pokonać pragnienie, czyli jak kotek powinien pić wodę"
Chyś po moim powrocie z wojaży najbardziej cieszy się na...:
Chysio ostatnio zaniemógł W sposób całkowicie dla siebie nietypowy wzgardził kolacją. Wzgardził też śniadankiem. I kolejną kolacją wzgardził też. Dostał parafinę. Kupę zrobił, ale w misce dalej tylko dłubał. Dostał szansę na rehabilitację przy bozicie i chrupkach. I nie powiem, oczka trochę mu się zaświeciły, ale nie był to znany mi poziom żywieniowej radości.
Po trzech wzgardzonych posiłkach uznałam, że miarka się przebrała - pojechaliśmy do weta. Lekarz nie stwierdził żadnych nieprawidłowości w brzuszku Chysia. Tylko jeden ząb jest lekko podejrzany i warto byłoby umówić się na jego ekstrakcję w najbliższym czasie.
Przy okazji Chrysie miały zbadaną krew - u obu białe krwinki utrzymują się na niskim poziomie, a Rychcik dodatkowo ma lekko podwyższony mocznik (tutaj będziemy się suplementować). Reszta parametrów w normie, a Chysiowa zaniemoga przeszła w momencie powrotu do domu od weterynarza.
Jak to czasem trzeba się natrudzić, by znaleźć się w centrum zainteresowania...
Chory kotek zażywa kąpieli słonecznych w pierzynowym sanatorium
i zdrowy kotek polujący na obiad (na który chyba planował Millę w sosie własnym)
Znalazłam sposób na pokazanie nieśmiałych Chrysiów gościom. Otóż wystarczy opóźnić co nieco wydawkę kolacji, a głodne brzuszki same się zmaterializują domagając uwagi. Zatem w hierarchii kocich obaw spanie na głodnego zajmuje wyższe miejsce niż nowi ludzie. Dobrze, na takie koty wychowywałam!
Znalazłam sposób na pokazanie nieśmiałych Chrysiów gościom
w którym miejscu te koty są nieśmiałe, ja się pytam? Rychcik jeszcze zachowuje jakieś pozory i domaga się miziania na osobności, kiedy Bogu ducha winny człowiek idzie do toalety, ale Chychcik to już za grosz wstydu nie ma
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
pragnę tylko nieśmiało zauważyć, że Chyś przytulał się do mojej ręki, a nie do stopy...
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Historia się powtórzyła, tylko ze zmienionym głównym bohaterem. Po kilku dniach od chorobowych szantaży Chychcika, zachorzył Rychcik. Nauczona jednak nowym doświadczeniem uznałam, że to pewno znowu humorki i odbyliśmy z Rychcikiem poważną rozmowę. Nie zdała się ona jednak na wiele i po kilku dniach powtarzających się, acz sporadycznych, wymiotów oraz osłabionego apetytu, udaliśmy się do Weterynarza. Rychcik w badaniu palpacyjnym wypadł wzorowo, badania krwi rownież nie nasuwały podejrzeń by męczyło go coś poza symulanctwem, więc po dawce leku przeciwwymiotnego i przeciwzapalnego wróciliśmy do domu. Minęły 3 kolejne dni i zero poprawy.
W badaniu klinicznym Rychcik dalej prezentował się wzorowo, dlatego podjęliśmy decyzję o zrobieniu badania USG - ku naszemu zdumieniu ukazał się dość rozhulany stan zapalny jelit i powiększone węzły chłonne. Zdecydowaliśmy o ponownej biochemii krwi i podaniu papki barytowej do kontrastowego badania RTG. W krwi nic zdumiewającego - lekko podwyzszona kreatynina, która może być spowodowana przedłużającym się niedojadaniem. Natomiast na zdjęciach RTG w jelitach dziwna podłużna masa, która w trakcie dzisiejszego dnia przemieściła się do prostnicy, co daje nadzieję na samoistne zakończenie Rychcikowych trudów, a mi da szansę na ponowne sprawdzenie się w naczelnym zadaniu kociej mamki - rozgrzebywaniu urobku w poszukiwaniu zgniotów kłaków/ kawałków gąbki/ szczątków szmatki...
Ostatnio zmieniony przez Piena Pon 16 Wrz, 2019 19:59, w całości zmieniany 1 raz
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 13 Wrz, 2019 21:12
Takie same objawy mieliśmy u Uszatki i mojego Maciusia...
I do tej pory nie wiadomo co jest tego przyczyną, bo to się znów powtórzyło w tamtym tyg...
Takie same objawy mieliśmy u Uszatki i mojego Maciusia...
I do tej pory nie wiadomo co jest tego przyczyną, bo to się znów powtórzyło w tamtym tyg...
U Rychcika przyczyna całego zamieszania okazała się niezwykle prozaiczna - otóż kotek zatkał się kłaczkami
Na szczęście historia znalazła swój szczęśliwy (i smrodliwy...) finał w kuwecie, a Rychcik powrócił do swojego oziębłego stosunku do mnie i gorliwej miłości do miseczki...
Dzisiejsze kontrolne USG potwierdziło, że stan zapalny jelit został spektakularnie pokonany, a węzły chłonne wróciły do zwykłych rozmiarów. Zalecenia na przyszłość, to 2x w tygodniu pasta odkłaczająca dla obu braci.
Po wrześniowych zawirowaniach zdrowotnych nie ma już śladu. Obaj chłopcy są zdrowi i pełni sił do psot i mizianek. Karmę wciągają bez wybrzydzania i regularnie oddają ją później do kuwety. Taki radosny krąg trawienia, który po gastrycznych perturbacjach cieszy bardziej niż zwykle. Zwłaszcza Rychcika, który celebruje teraz każdą kupkę, wybierając otwartą kuwetę i eksperymentując z różnymi pozami, a każde dzieło zakopuje z wyjątkową pieczołowitością
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]