Znaleźliśmy karmę - to porta 21 - droga, ale służy Tolkowi! Po prostu super się to wszystko poukładało, bo kocur dorobił się własnego opiekuna wirtualnego, który przynosi wręcz niesamowite szczęście swoim podopiecznym (typowym nieadopcyjniakom;) - zatem wierzę, że teraz ktoś wypatrzy Tolka i da mu tyle siebie, ile kocur zasługuje - i odwdzięczy się miłością z nawiązką - NAPRAWDĘ NIE PRZESADZAM - TO CHODZĄCA, WTULAJĄCA SIĘ W CZŁOWIEKA MIŁOŚĆ...
Przechwaliłam - w kuwecie pojawiła się śmierdząca, zdecydowanie nie takiej konsystencji kupa:/ Oczywiście w piątek;) Zatem jutro czeka nas wizyta u lekarza; pocieszające, że Tolek zachowuje się tak jak zawsze, pije, temperatura w normie, apetyt też...
Skończyło się na jednorazowej kupnej wpadce - zdążyłam zapomnieć, że zostawiłam wcześniejszego posta bez komentarza
U Anatola czas płynie wolno i nudno - siedzi sam w łazience - nie ma szans na dołączenie do stada, bo niestety okazało się, że futrzastych pobratymców nie darzy uczuciami - przynajmniej pozytywnymi
Tolka odwiedziła przemiła Pani, która zastanawiała się nad jego przygarnięciem, ale kocur zrobił takie przedstawienie, że nic z tego nie wyszło - niestety to moja wina, bo nie chciałam przyjmować gościa w łazience, więc Anatol na chwilkę dosłownie został przyniesiony do pokoju, gdzie wcześniej były koty - masakra:( Był tak wściekły, że nie zdołało go udobruchać nawet głaskanie i noszenie na rękach: warczał, wyrywał się... Nie mogłyśmy znaleźć tego spokojnego, spolegliwego kocurka, z zerowym poziomem agresji:/
No nic - szukamy dalej; niedługo Tolkowi stuknie rok w tym wykafelkowanym więzieniu...
Tak przygotowujemy się do obcięcia pazurków - oczywiście można to robić samodzielnie:)
Anatol mimo grudniowej wpadki i tak był na tyle grzeczny, że odwiedził go Gwiazdor:)
Paczuszka był pełna jego ulubionej karmy porta 21 holistic (niestety kosztownej) - tym bardziej dziękujemy!
Co z njusów - powoli szykujemy się do copółrocznej kontroli - mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze, bo oprócz sporadycznych womitów spowodowanych najpewniej zbyt szybkim pożarciem porcji karmy kocur wygląda i zachowuje się jak okaz zdrowia:)
Jesteśmy po kontroli - wieści mocno takie se, ale po kolei - zaczynamy od dobrych wiadomości:
1. Morfologia - jest git! Wszystkie parametry czerwonokrwinkowe w górnej części indeksu:)))
2. Trzustka - niestety lipaza specyficzna jeszcze wyższa niż ostatnio - teraz ponad 4 razy, mimo chudej karmy i dodatkowej suplementacji:((((
3. Najgorsze wieści - zęby, które zostały, są w stanie AGONALNYM - trzeba się ich jak najszybciej pozbyć, bo ból, jaki powodują, to tylko jeden z problemów - niestety ostatnia narkoza skończyła się dla Antolka transfuzją krwi - czekamy na konsultację z hematologiem...
Jakby łazienkowe więzienie to było mało dla niego... To jest najbardziej miziasty kot ze wszystkich, które mamy obecnie u siebie - i co? I nikt takiego nie chce...
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 12 Mar, 2020 00:05
kotekmamrotek, przykro, że ciągle coś niedobrego się czepia Anatola
Te zęby teraz
W każdym razie jakby była potrzebna krew, to Czarki jest po szczepieniu i najszybciej za ok miesiąc może znowu oddać.
Trzymamy kciuki!
Jesteśmy po konsultacji hematologicznej - jeśli witamina B12 i Fe będą w normie - można będzie Tolka poddać narkozie, choć trzeba być przygotowanym na ewentualną transfuzję - ale wyjścia nie ma... Czekamy na wyniki! Póki co data zabiegu przesunęła nam się o tydzień, bo pojawił się inny potrzebujący kocur, który zęby ma w stanie - hmmm - jeśli Anatol ma je agonalne, to Olgierd - terminalne
Niby wszystko było dobrze, ale jakimś szóstym zmysłem, dla świętego spokoju, przed zabiegiem zrobiliśmy jeszcze usg - miesiąc przed planowaną kontrolą... No i wszystko się posypało Prawie wszędzie constans - czyli super! - z wyjątkiem czegoś, co pojawiło się w jamie brzusznej kocurka... Może to być: powiększone nadnercze, zmieniony węzeł chłonny, guz krezki... Najbardziej prawdopodobna wydaje się ta pierwsza opcja, dlatego zaczęliśmy diagnostykę w tym kierunku - czekamy na wyniki badań krwi, jutro wizyta kardiologiczna... Oczywiście w tej sytuacji nie ma mowy o sanacji. A na dowód, że nieszczęścia parami - przedwczoraj zauważyłam, że jakoś tak dziwnie się oczy Tolkowi zamgliły - wczorajsza wizyta u specjalisty potwierdziła obustronne zapalenie rogówki:(((( Bardzo bolesna przypadłość, ale oczywiście Antolek się nie uskarża - gorzej znosi zakraplanie oczu - o ile antybiotyk i nawilżanie (10 x na dobę!) lubi (SIC!), bo wtedy może być blisko człowieka, to na środek przeciwzapalny reaguje dramatycznie - bo to bardzo szczypiący specyfik:((((( A muszę mu to robić 3 razy na dobę - naprawdę mi go szkoda
A to taki kochany stworek...
Kontrola oczna była umówiona po dwóch tygodniach, a ja po pięciu dniach pędziłam znowu do okulisty - mgiełka na jednym oku zmieniła się w bielmo - czyli mamy wrzód... Trzeba było zmienić leki, Tolek dostał też nowego przeciwbóla i czuje się zdecydowanie lepiej! Wczoraj byliśmy na kontroli - o ile wrzód się wydatnie zmniejszył, to niestety infekcja bakteryjna trwa w najlepsze - trzeba było podać antybiotyk ogólnoustrojowy:(((( Najprawdopodobniej sieją te nieszczęsne zęby, dlatego bez względu na diagnostykę związaną z guzem będziemy umawiać sanację paszczy - w czwartek zapadnie decyzja...
Tak zakrapla się Anatolowi oczy:
A tu można zobaczyć oko z wrzodem rogówki (prawe):
Jest źle
Mimo intensywnego leczenia na drugim oku też pojawił się wrzód... Na rogówce obecne są jakieś dziwne pęcherze - okulista nigdy czegoś takiego nie widział... Leki w ogóle nie pomagają, ale nie ma alternatywy... W tym stanie nie ma mowy o narkozie. Do tego doszły problemy z kupą - podejrzewaliśmy trzustkę, ale na usg wyszłapodejrzana wątroba - pojawiły się jakieś zwapnienia, których jeszcze 2 miesiące temu w ogóle nie było; śledziona brzydka, powiększone węzły trzewne... Wydaje się dobrą informacją, że "coś" w krezce pomniejszyło się, a na pewno nie jest to guz nadnercza, bo kortyzol w moczu OK! Ale marne to pocieszenie, bo wciąż nie wiemy, co zjada Tolusia - może choroba autoimmunologiczna? A może... Nie, tego nawet nie będę wymieniała
Na szczęście apetyt zachowany i aktywność też, ale bardzo, ale to bardzo się martwię:((((((
No i mamy giga wielkie UFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF!!!!
Potwierdził się problem autoimmunologiczny - okulista postawił wszystko na jedna kartę stawiając diagnozę, że te pęcherze w oku to pęcherzyca - choroba, która w 90% przypadków daje objawy skórne - jeśli byłoby tak w istocie - pomógłby steryd, który dla wrzodu rogówki byłby zabójczy... Ryzyko się opłaciło - jesteśmy już po kilku kontrolach i jest rewelacyjnie! Do tego stopnia, że okulista nie widzi przeszkód jeśli chodzi o sanację paszczy! Czekamy jeszcze tylko na wyniki badania krwi i startujemy! Oczywiście kciuki będą gigantycznie bardzo potrzebne, bo jak widać Anatol to bardzo...specjalny pacjent, ale wierzymy, że się wszystko uda!!!!
Anatol już po sanacji - giga wielkie ufff! Pozbył się kła i dwóch przedtrzonowców i chyba tego nie zauważył nawet;) W sensie, że miał zabieg - jest jeszcze bardziej kochany niż normalnie! Wszystko wcina, w kuwecie super, dziąsła goją się na medal! Mimo wszystko wciąż drżę o stan krwi - mimo iż zabieg był w narkozie wziewnej to i tak dla naszego wrażliwca skutki mogą być opłakane... Kontrolna morfologia w przyszłym tygodniu - do tego czasu pozostaje nam mieć nadzieję na to, że wszystko jest tak dobrze, jak na to wygląda!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]