Okazało się że zapaszek to jednak zęby... Gupolek jest już umówiony na zabieg, polecą wszystkie poza kłami - co upodobni go do miłości jego życia, Duni.
"Ja ją tak jakby kocham, mame"
Od początku pisałam, że Miłek jest kocurkiem przyjaznym i broniącym innych kotów. Z czasem okazalo się, ze jest kocurkiem broniącym przede wszystkim Duni. Aktualnie na Dunię nawet nie wolno się zaczajać, jeżeli nie ma sie na imię Miłek, bo zostaje się natychmiast przegonionym.
Do tego czasem udaje się Miłeczkowi dokonać cudu i wciagnać Duniałke do zabawy... ba, ostatnio jak się nudzila to sama go nawoływała. Zabawa wygląda tak, że Dunia klepie lub gania Miłka. Czasem próbowali się zamieniać rolami, co spotykało się z pełnym oburzenia fochem - Dunia jest jednak młoda damą i nie wolno jej tak ot klepać. Nie mniej nawet w tak jednostronnym układnie Miłek jest bardzo szczęśliwy.
Do tego Miłek jest kolejnym kotkiem z mojego stadka, który bardzo żałuje, ze l4 się skończyło. Wolał zdecydowanie tulić się do schorowanej głowy i rozpychać na poduszce. Popatrzcie jakie z niego nieproporcjonalne stworzenie.
Miłeczek przeszedł usuwanie zebiszczy - maluchowi nie za wiele w japie zostało. W gabinecie został zgodnie okrzyknięty naprawdę slodką, choć nieco wystraszoną dziewczynką... Czyli nie tylko ja dałam się zwieść jego niepozornym gabarytom i cieniutkiemu głosiczkowi
Niestety musiałam go odizolować po powrocie od reszty ekipy i był mocno niepocieszony. Na szczęście straszne wygnanie minęło i teraz może cieszyć się ponownie wolnością ze swoją oziębłą ukochaną Dunią i sceptycznym wpółlokatorem Borysem.
Miłeczek wie jak odpoczywać po ciężkim dniu odpoczywania
Miłek kontynuuje bycie słodkim i nie aż tak głupim jakby sie zadawało cudakiem. Widać że pobyt w domu mu służy - poza delikatnym uspokojeniem nadaktywnej natury oraz pięknym futerkiem objawiło sie to poprzez... wybrzydzanie. Tak, właśnie wybrzydzanie. U większości kotow by mnie zmartwiło, ale gdy było się tak nieselektywnym obżartuchem, wylizującym nawet puste miejsce po misce... Wtedy pewna sceptyczność do okruchów znalezionych na podłodze zaczyna cieszyć. Widać Miłek powoli zapomina, że kiedyś trzeba było jeść co tylko sie napatoczyło.
Oczywiście dalej chętnie wyjada innym kotkom i jest łasy na wszelkie smaczki
Wspomnienie lata - czyli wszystkie kotki posnęły z przegrzania.
A taki jestem, gdy już się najem (patrząc po wątku, to dość częsta pozycja )
Naniosłe żwirek i zanełe...
Chociaż po fotach tego nie widać, Miłek jest wulkanem energii
Miłek postanowił obalić wszelkie pomówienia o byciu makakiem - od teraz jest ponętną foczką i nie obchodzi go co myślą inni. Wystarczy mu świadomość własnych walorów estetycznych i intelektualnych.
Nie można kontrolować walorów estetycznych podczas snu
Chyba osiągnęliśmy moment pełnego zadomowienia, bo Miłcen... zaczął wybrzydzać. Co prawda tylko trochę, nie mniej - to jest kot, który wcześniej wylizywał nawet puste miejsce po misce.
Jest prawdą powszechnie znaną, że opuszczonemu a zgarniętemu z ulicy kotu brakuje do szczęścia tylko pełna miseczka. Jakkolwiek za pojawieniem się takiego ex-bezdomniaczka w domu tymczasowym niewiele wiadomo o jego poglądach czy uczuciach, owa prawda jest oczywista dla opiekunów tak samo jak fakt, że kot taki uliczny nigdy, przenigdy nie zgodzi się na coś tak uwłaczajacego jego dumie jak mizianie po brzuchu.
Jednocześnie czuję potrzebę nagrania filmiku z aktywnym Miłkiem... na wszystkich materiałach wygląda jak rozespana kluska, podczas gdy to bardzo energiczny i żywiołowy kot. Lubi się bawić, biegać, kicać (jego prób skakania inaczej określić się nie da) oraz zaczepiać koty i ludzi, aby w końcu sie z nim pobawili.
Miłek i jego misja ratunkowa - a przynajmniej tak na początku mi się wydawalo...
Tak on zanosi wszystkie kradzone przedmioty pod deskę do prasowania - w tym skarpetki.
Poza tym Miłek kontynuuje rozczulanie absolutnie wszystkich, którzy go poznali. W tym tygodniu był do tego w gościach, więc grono przyjaciół Miłeczka się poszerzyło. Na początku był trochę wypłoszony, ale bardzo szybko wylądował na kanapie między głaszczącymi go ciociami
Jaki dom taki bobasek - szkoda że ostatecznie Dunia popsuła mu tę matę.
Miłek to taki wdzięczny obiekt do obdarowywania prezentami - wszystko lubi, z wszystkiego ma radoche, wszystkim się bawi.
Chociaż według rezydentów stadko naramowickie stało się co nieco za duże w ostatnich czasach (a do tego kuchnia uległa zajęciu przez obce formy życia), to moje koty zgodnie, choć z pewną rezygnacją, zaakceptowały Miłka... tak jak akceptuje się niegroźnego wioskowego głupka Nawet pernamentnie nabzdyczony Borys ignoruje zaczepki (tak, Miłek wciąż uważa że najlepsze zaproszenie do zabawy to soczysty chapsik w tyłek), Dunia się zdaje nawet trochę go lubić. Zwłaszcza gdy Miłek pozwala się jej ganiać po domu lub klepać po głowie
Gdyby tylko nie była aktywny 24/7 i wyżerający wszystkim wszystko...
Podczas gdy wielkimi krokami zbliża się okresowy przegląd zdrowotny (Miłek jako kotek fiv+ zalicza takowy co pół roku), główny zainteresowany wiedzie leniwe dni pełne drzemek, gonitw i prób zagarnięcia cudzego mienia.
Podczas mojej nieobecności opiekowali się nim ciocie i wujek, i mam wrażenie że nie wytęsknił się za mną aż tak bardzo Za to intensywną sztamę z Dunią, te 3 tygodnie ich bardzo zbliżyły. Przez pierwszy dzień po powrocie widać było, że trzymały się razem, chodziły za sobą itp. Niestety słodka miłość się skończyła, gdy Dunia zrozumiała, że teraz może spędzać czas ze mną i nie potrzebuje już wsparcia Miłka
Jak siedzieć na kolanach według Miłka, ofiary złamanego serca i przepełnionego żołądka:
Miłek w tym roku będzie kończył hipotetyczne 4 lata. Dacie wiarę? Zachowuje się raczej jakby miał 4 miesiące...
Miłeczek zaliczył kontrolne usg (w czasie którego był bardzo grzeczny, chociaż strasznie przejęty) i niestety zmiana na śledzionie wciąż jest W czwartek czeka nas kontrola, porównanie z wynikami sprzed 3 miesiecy i dalsze decyzje.
Miłek po zakończeniu badania zjadl troche cosmy w transpoterku i z całego tego rozemocjonowania zasnął w drodze powrotnej
Kocurek wciąż ma dobry humorek i jest comic reliefem naszego dramatycznego stada.
Wersja rozszerzona "siedzenia na kolanach" czyli próbujemy dotykać łapek - dalej go przyzwyczajam do takiego bezpowodowego dotykania stóp, bo jest strasznie oporny w kwestii przycinania pazurów. A przy jego tendencji do ugniatania wszystkiego to troche konieczność.
Za to jestem z niego dumna, bo jak okolo 0:20 widać nauczył się, że podgryzać z miłości wcale nei trzeba całym sercem i naciskiem szczęk. Da się delikatnie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]