Niebieski, włóczący się po terenie jednego z podpoznańskich komisariatów - jak nic policjant, nieprawdaż??? No i tak też pierwotnie nazwaliśmy tego wielkiego kocura - ale kiedy kolejne wolontariuszki zaczęły tracić dla niego głowy i pojawiły się pewne inne cechy, m.in. złamany kieł (no dobra, w oryginale nos) oraz nieco oziębły stosunek do swoich fanek, nie było wyjścia - policjant został przechrzczony na... Borewicza

Miłośnicy PRL-u zapewne znają kultowy serial pt. "007 zgłoś się" i łamacza serc niewieścich, porucznika Borewicza (jeśli nie - polecamy

). Kocur faktycznie kręcił się po terenie komisariatu już jakiś czas, pracownicy próbowali go złapać, ale bezskutecznie; pomogły będące tam przypadkiem (zresztą w kociej sprawie) wolontariuszki. Był tak głodny, że po prostu wszedł do łapki, nie zareagował nawet, jak się zatrzasnęła - po prostu dalej pożerał... Okazał się zwierzakiem dojrzałym, mocno wychudzonym, zżeranym przez pasożyty zewnętrzne (pewnie wewnętrzne takoż...), podziębionym, oczywiście niekastrowanym... Paszcza - do kapitalnego remontu - z kłów nie ostał się żaden, i to jest główny powód, dla którego Borewicz nie może wrócić w miejsce bytowania, mimo że stosunek do ludzi jest jeszcze chłodny - no ale czegóż spodziewać się po Borewiczu;)
Borewicz na
ZDJĘCIACH I
FILMACH