Tourne Rudzika po gabinetach weterynaryjnych nie ma końca.
Żeby zachować ciągłość historii musimy się cofnąć do 18.12 kiedy to Rudzik musiał zaliczyć kolejną kontrolę okulistyczną. W gabinecie nie usłyszeliśmy dobrych wieści, po poprzednim polepszeniu znów nastąpiło pogorszenie, a więc zakrapianie oka braunolem 5 razy dziennie nie przyniosło oczekiwanych efektów

Spojówka wciąż nie taka jak być powinna, powieka rozpulchniona, a oko dookoła mokre i brudne

Nie wiedząc co robić dalej, zdecydowaliśmy się na dość drogie badanie laboratoryjne chorób oka, widząc w tym ostatnia nadzieję na odkrycie co w tym oku siedzi. No i mamy to. Na dniach dostaliśmy wyniki i receptę do wykupienia. Mycoplasma spp. - musimy podjąć walkę.
Pomiędzy pobraniem próbki, a otrzymaniem wyników Rudzik zaliczył tez kontrolne badanie krwi... Tu też nie jest idealnie, bo choć mocznik opanowany, to fosfor i kreatynina wciąż podwyższone, w związku z czym myśl o kolejnych antybiotykach nie napawa optymizmem, ale co mamy zrobić?
Odporność kocurka też szwankuje, dlatego dodatkowo zdecydowaliśmy się na zaszczepienie Rudzika Zylaxisem jeszcze przed rozpoczęciem antybiotykoterapii - jutro pierwsza szczepionka.
Na koniec mam jedną dobra wieść

Jakiś czas temu Rudzik przeszedł na monodietę iiiii... mamy pierwsze rezultaty

Ucho przestało się tak paskudzić, strupki na małżowinach zaczęły zmniejszać się, niektóre zniknęły

Napawa nas to sporym optymizmem, bo jeśli strupki te są wynikiem alergii, to nie są rakiem

Trzymajmy więc za to kciuki

DO konsultacji onkologicznej został nam jakiś miesiąc... zobaczymy jak to wypadnie w związku ze zbliżającym się leczeniem.
Optymizmem napawa również sam Rudzik

Jego nastrój i pogoda ducha

Kocio przychodzi się połasić, pochrumkać, rozdaje mokre całuski, barankuje czoło śpiących opiekunów i odwiedzających nas gości

Poza tym śpi i leniuchuje, czasem pobawi się z nami wędką, czasem pójdzie na randkę z rezydentka Laną, a czasem popsoci z chłopakami
