Koteczkę wypatrzył podczas prac budowlanych w jednej z podpoznańskich miejscowości człowiek nieobojętny na cierpienie - od razu nas zaalarmował, bo podczas rozmowy z właścicielem posesji wynikało, że kotka z wielka raną zamiast oka chodzi tak już... może nawet i tydzień. No ale panie, dzika, poradzi se, a jak nie - to se nie poradzi - proste? Dla nas nie było to proste, ale dzięki poświęceniu wielu osób już następnego dnia koteczkę udało się złapać - okazało się, że oko jest, tak jak i kłos, który spowodował gigantyczną infekcję, wrzód rogówki, jej perforację i w ostateczności usunięcie całej gałki ocznej... Edzia jest bardzo drobną, zwyczajną burą koteczką, wystraszoną i kompletnie nieagresywną; przebywa w naszym szpitaliku, gdzie nie mamy wystarczającej ilości czasu, by pokazać jej, że człowiek może być naprawdę fajny... Edzia wykazuje też pozytywne zainteresowanie innymi futrami - pewnie w domu z odważnym prokocim i proludzkim kotem proces socjalizacji poszedłby o wiele szybciej...
Póki co - bidulka siedzi w klatce:(
Edzia na
ZDJĘCIACH i
FILMACH