Dziękujemy wszystkim za wsparcie
Odebraliśmy Guzika z kliniki wczesnym popołudniem, około 13-14.
Już pierwszy rzut oka - wyglądał bardzo nieszczęśliwie
Wyraz pysia nie poprawił mu się nawet w domu po zmianie kołnierza na wygodniejszy, choć zmianę tę przyjął z ulgą. W kołnierzu, wiadomo, chodził jak pijany, zdezorientowany i nieprzeciętnie wkurzony...
Ogólnie wygląda na bardzo zmartwionego...
W klinice niewiele się dowiedzieliśmy. Że kamień, że przez trzy kolejne dni mamy zgłaszać się na płukanie pęcherza, antybiotyk, kroplówki...
Na szczęście apetyt zachowany, a myć próbuje się niemal przez cały czas...
https://youtu.be/QXGxOl1vHbs
Cewnik, jaki mu założono można odkręcać w dowolnym momencie.
Na szczęście moment pierwszego odkręcenia Guzik wybrał sam, wędrując do kuwety. Dość często tam zagląda i o ile w ciągu dnia oddał sporo moczu, teraz już nie za wiele. Nie niepokoję się jednak, bo nie pił jakoś specjalnie dużo. Gorzej, że jednak idzie do kuwety. Może uraża go to wszystko i stąd nie wie, czy tak do końca chce mu się siku, czy to coś innego...
Mam nadzieję, że jutro dowiemy się czegoś więcej.
Wklejam jeszcze zdjęcie rtg z wczoraj, dla pełnego obrazu.
Plany adopcyjne Guzika się nie zmieniły, tylko przesuną się w czasie
https://youtu.be/M24ik9nBFOs