
2 szare kotki
Moderatorzy: crestwood, Migotka
panny ok, dużo śpią, ale na szczęście nie zdzierają z siebie kubraków. Tusia podczas transportu po sterylce daóła mi do wiwatu, nie dość, ze prawie by wylazła z koszyka to jeszcze ściagnęła kubrak i tak się w niego zaplątałą, ze miałam obawy czy się nie udusi. Niestety nie mogłam sie zatrzymac samochodem bo w środę była taka śnieżyca, ze ledwo co widziałam co mam przed maską.
Ale to oczywiscie nauczka dla mnie bo nie mam prawdziwego plastikowego transportera tylko wiklinowe badziewia. Tzn 1 plastikowy mam ale b. maly, trudno się do niego wkłada i wyjmuje kota, no cóż musze w końcu zakupić.
A tak dziewczyny siedza grzecznie, od jutra zaczynają antybiotyk, jedzą.
z wypuszczeniem sie nie spieszy, myślę, ze jak zima w końcu nie odejdzie to mogą u rodziców jeszcze posiedzieć spokojnie dwa tygodnie dłużej. Lepiej je wypuscić jak się cieplej zrobi.
Ale to oczywiscie nauczka dla mnie bo nie mam prawdziwego plastikowego transportera tylko wiklinowe badziewia. Tzn 1 plastikowy mam ale b. maly, trudno się do niego wkłada i wyjmuje kota, no cóż musze w końcu zakupić.
A tak dziewczyny siedza grzecznie, od jutra zaczynają antybiotyk, jedzą.
z wypuszczeniem sie nie spieszy, myślę, ze jak zima w końcu nie odejdzie to mogą u rodziców jeszcze posiedzieć spokojnie dwa tygodnie dłużej. Lepiej je wypuscić jak się cieplej zrobi.
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
Aniu, na razie kotki niech dojdą do siebie, są jednak dosyć dziakie, Żaneta radzi aby ich nie oswajać. Nie podoba mi się to, ze trochę schudły, zobaczymy, no i dziaisj obie miały temp 39,4 ale trzęsą się jak galarety na ręku, nie dają sie złapać, więc myslę, ze to wynik tego. Dzisiaj miałam problem złapać jedna, nie podałam jej leku, bo mnie małpa zaczęła drapać, także umieśiłam ja w klatce miską nafaszerowaną antybiotykiem, w mięsku, zobaczymy, czy zje. Uszów Żaneta nie kazała czyścić, przy sterylce były gruntownie czyszczone, wcześniej zakrapiane, ale mimo to juz mają brudne. Nie tragicznie,a le widać, ze się coś dzieje.
Na razie pogoda do bani, o wypuszczaniu ich nie ma mowy.
Powiedz karmicielką, ze będę je trzymać, póki na prawde zrobi się ciepło.
A na przyszłą zimę trzebaby sprawdzić, czy mają jakieś schonienie pod dachem na noc, wiadomo gdzie one spią na dworze?
Na razie pogoda do bani, o wypuszczaniu ich nie ma mowy.
Powiedz karmicielką, ze będę je trzymać, póki na prawde zrobi się ciepło.
A na przyszłą zimę trzebaby sprawdzić, czy mają jakieś schonienie pod dachem na noc, wiadomo gdzie one spią na dworze?
na dworze mają zorganizowaną budkę, a właściwie to chyba są dwie albo trzy budki, Pani je sprząta i dba żeby koty miały na czym spac, może to nie to samo co dom i kanapa
ale z tego co widziałam to koty tam sypiają i koło budek są karmione, chyba też zawsze stoi miska suchej karmy (Whiskas). Budki są otwierane od góry albo mają na tyle duży otwór, że sprzątanie nie sprawia Pani dużego problemu ale jednocześnie stoją w takim miejscu, że nie kręcą sie koło nich ludzie, wiec sądzę, że nie jest źle. Koteczki bardzo ufają Panią, które je karmią wiec w razie potrzeby nie ma problemu z łapaniem.

"Pies: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - są bogami!
Kot: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - jestem bogiem!"
Kot: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - jestem bogiem!"
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
Wczoraj byłam odwiedzić panny. Bardzo urosły, mają strasznie fajną, puchatą sierść. Ta bardziej oswojona (niestety nie pamiętam czy to Zuzia czy Pusia) zachowuje się identycznie jak Żabcia: najpierw trzeba ją pogłaskać, potem robi przewrót na plecy i chce się bawić.
Dodatkowo wygląda juz tak samo jak Żaba, tylko na szczęście nie charczy
Dodatkowo wygląda juz tak samo jak Żaba, tylko na szczęście nie charczy
