Lusia

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7483
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Lusia

Post autor: Niebieska »

Kotka trafiła do nas ze zgłoszenia, zgłoszenia, które zmroziło krew w żyłach wolontariuszki przyjmujące je. Według osób zgłaszających kotka pojawiła się na ich podwórku gdzieś na początku stycznia z połamanym ogonem i przetrąconym tyłem. Po ponad miesiącu nieudolnych prób złapania kotki, postanowili zwrócić się o pomoc do fundacji, ponieważ kotka zaczęła już "przeraźliwie śmierdzieć", a w jej odchodach zaczęła pojawiać się krew.
Niestety szkody na jej zdrowiu jakie powstały przez tę zwłokę są przeogromne. Kotka nie trzymając kału i moczu cały czas odparzała sobie nie tylko okolice krocza ale i łapy. Kiedy udało się ją odłowić i trafiła do weterynarza była skrajnie odwodniona, na jej ciele widoczne rozległe odparzenia, a w rany spowodowane nimi wdała się martwica. Tkanka z jej łap odchodziła całymi płatami aż do kości. To prawdopodobnie stąd było to krwawienie. Nie potrafimy sobie wyobrazić jaki ból musiał jej towarzyszyć przez ten cały czas :( I tak, faktycznie przeraźliwie śmierdziała.
Ogon wysoko złamany i bez czucia, ale miednica wydaje się być cała, a kotka nie ma większych problemów z poruszaniem się. Niestety nie wiemy czy czy kotka będzie trzymać kał i mocz czy też nie.
Jeśli chodzi o jej charakter to od początku była spokojna, miła i kontaktowa, po kilku dniach okazała się przekochanym oswojonym miziakiem. Niestety bardzo cierpiącym i obolałym. Podjęliśmy walkę o jej życie, więc trzymajcie kciuki.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

WIĘCEJ ZDJĘĆ i FILMÓW kotki roboczo nazwanej Kitką.

Aktualizacja 7.04.2020: w wyniku głosowania internatów "Kitka" otrzymała oficjalnie na imię Lusia.
Ostatnio zmieniony 31 maja 2022, 21:47 przez Niebieska, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7483
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Niebieska »

Jeśli chodzi o Kitkę i jej charakter to maluda przechodzi samą siebie :) Mimo uciążliwych zabiegów pielegnacyjnych ran - oczyszczania, smarowania kropienia. Mimo kąpieli, suszenia, zakładania pieluchy. Mimo oczyszczania brzuszka w niewygodnych pozycjach... Mimo tego bólu i dyskomfortu Kitka kocha człowieka :serce:
Wzięta na ręce i pogłaskana mruczy i udeptuje. Po chwili zaczyna lizać wszystko i wszystkich na około - człowieka, siebie, ręcznik, kocyk co tam się tylko nawinie ;) Łasi się i wtrynia łepkiem pod pachę, wspina się do ludzkiej twarzy i cały czas namiętnie próbuje ocierać się o człowieka. Niestety to ocieranie skutkuje przeniesieniem zapachu moczu na ubrania i skórę, ale co tam... Ważne, że Kitka cieszy się z kontaktu z wolontaruszem :) Jeśli ona się cieszy to i my :) (Czasem nadstawia tez kuperek do drapanka)

https://www.youtube.com/watch?v=7A5rrnY ... C-&index=3
https://www.youtube.com/watch?v=GWUKRDf ... C-&index=2

Obrazek
Obrazek

Od kilku dni Kitka nosi pieluszkę co znacznie ułatwia zachowanie jej ran na piętach w czystości :) Rany te wyglądają nieco lepiej więc mamy spore nadzieje :) Musieliśmy tez zmienić jej plastikowy kołnierz na dmuchana oponkę, bo niestety tamten nie zdawał egzaminu. Dziś Kitka zaliczy kontrolę wet, więc trzymajcie kciuki ;)
Jeanne
Posty: 514
Rejestracja: 06 gru 2018, 19:45
Lokalizacja: Poznan

Post autor: Jeanne »

Od paru dni Kitka przebywa u mnie do czasu wygojenia się ran. Dziewczyna z cierpliwością znosi zabiegi jakim poddawana jest kilka razy dziennie: przemywanie ran, zasypka, nakładanie maści na rany. Podczas tych codziennych rytuałów Kicia mruczy, wtula się we mnie, ba wchodzi na kolana :D . Jest cudowna kotką.
We wtorek Kitkę czeka operacja zatem trzymamy kciuki za dziewczynę.

Obrazek


Obrazek



Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7483
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Niebieska »

Słodziaszna kruszynka :serce:
Jeanne
Posty: 514
Rejestracja: 06 gru 2018, 19:45
Lokalizacja: Poznan

Post autor: Jeanne »

W ubiegłym tygodniu Kitka przeszła zabieg amputacji ogona, wykonane RTG nastręczyło nam mnóstwo nerwów, niepokoju ze względu na liczne złogi kałowe. Z ogromnym lękiem czekaliśmy na kolejne badania malutkiej. Po wizycie poniedziałkowej odetchnęliśmy z ulgą, stan Kitki znacznie się poprawił. :tan: Kitka czuje się dobrze, apetyt malutkiej dopisuje, dzielnie znosi dalszą pielęgnacje ran na girkach. Jest przesłodką kociulą :aniolek:

Obrazek


Obrazek
Awatar użytkownika
Cynamon
Posty: 3402
Rejestracja: 16 maja 2013, 19:09
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cynamon »

Słodzinka! :serce: :serce: :serce:
Jeanne
Posty: 514
Rejestracja: 06 gru 2018, 19:45
Lokalizacja: Poznan

Post autor: Jeanne »

Co tam u naszej Lusienki slychac?
Zurha
Posty: 3363
Rejestracja: 06 lip 2017, 22:07
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Zurha »

U Lusi duuużo dobrego :) Pomijając moje braki czasowe w pisaniu i zdjęciowaniu ofc...

Łapki są prawie w 100% wygojone, nawet większościowo zarosły już sierścią. Do tego mala normalnie skacze i staje na tylnych łapkach, więc naprawdę cud jak dochodzi do siebie.

Niestety ostatnio dopadła ją dwa razy rujka - i była jednocześnie bardzo żałościwa, co nieco obleśna. Ale za to bardzo współpracujaca przy zastrzykach i pieluchowaniu :roll:

Skończyliśmy podawać małej Nivalin... niestety efektów niet. Dalej nie kontroluje wydalania :( Z pozytywów można odnotować fakt, że odkąd nie dostaje zastrzyków to jest mega przyjazna i pozwala sobie zakładać pieluszki nawet bez dodatkowego motywatora w postaci jedzenia.

Lusia to słodziak, że aż strach - uwielbia się bawić i za każdym razem jak wchdzę do kuchni muszę zbierać porozrzucane pilki. I chociaż potrafi dać w twarz jak się czymś zitrytuje to normalnie daje baranki i buziaki gdy tylko napatoczy się okazja.

Jako że nóżki wyglądają ładnie to zrezygnowałam z zakładania jej kołnierza - bardzo fajnei sobie radzi bez niego.

Stare nagranie ofc (z dedykacją dla saszki :P )
https://www.youtube.com/watch?v=C1GunU2 ... e=youtu.be

Lusia to mega miziak o ile nie podejrzewa mnie o niecne zamiary. Jak zmienianie pieluchy czy podcieranie tylka.
Obrazek

Do tego bardzo ładny miziak ;)
Obrazek

Obrazek

Walcze trochę z jakością kup, bo narazie są za miękkie lub za twarde :/ Nie wiem czy nie umiem wypośrodkować z fibrą czy przestawienie jej na inną karmę tak zadziałało. Z dobrych brzuszkowo wieści - Lusia odrobaczona, chociaż wrzasku przy tym było co niemiara, bo przez 3 dni podawałam (z nieocenioną pomocą Pieny) borgal w zastrzyku.
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

:serce: :serce: :serce:
Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7483
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Niebieska »

ojojoj :love: :love: :love:
Jeanne
Posty: 514
Rejestracja: 06 gru 2018, 19:45
Lokalizacja: Poznan

Post autor: Jeanne »

Mi tez przyłożyła:), ale w sumie się nie dziwie jak jej co chwile cos robiłam jak nie przy nóżkach to przy pupci. Kot przytulasny, nakolankowy i całuśny :wink:
Zurha
Posty: 3363
Rejestracja: 06 lip 2017, 22:07
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Zurha »

Jeanne pisze:Mi tez przyłożyła:), ale w sumie się nie dziwie jak jej co chwile cos robiłam jak nie przy nóżkach to przy pupci. Kot przytulasny, nakolankowy i całuśny :wink:
Bo to prawdziwy buras jest ;) Zawsze najkochańszy kotek w stadzie, ale z charakterkiem.

Po konsultacjach urologicznych okazalo się, że problem jest odwrotny do tego co przypuszczałam - Lusia ma uszkodzony dolny motoneuron, a co za tym idzie cewka jest zazwyczaj zaciśnięta - więc mocz wstrzymuje aż za dobrze, posikiwanie jest co najwyżej z przepełnienia. Jest to dość duży problem, pęcherz już wykrztałcił uchylek, większe jest ryzyko zapaleń nerek i infekcji pęcherza. Dlatego wprowadziliśmy terapię mającą na celu rozluźnienie cewki oraz zwiekszenie kurczliwości pęcherza. Narazie wydaje mi się, że widać pozytywne efekty - przy delikatnym pomasowaniu brzuszka potrafi dość ładnie odsiusiać większą ilość moczu. Ale mi czasem się dość błędnie wydaje, więc przekonamy sie na kontroli. W międzyczasie planujemy też wprowadzić magneto- i laseroterapię, według opini specjalistów często dają bardzo ładne efekty.

Lusia przeszła niedawno kastrację i dość mocno wszystkich zmartwiła - mimo ponad 11 godzinnej glodówki wymiotowała praktycznie zupełnie nieprzetrawionym jedzeniem. To oraz jej dziki apetyt będzie powodem do sprawdzenia jej jelitek - czy nie ma miejsca jakaś atonia lub inne zaburzenie.

Kotka jest chyba kotolubna - czasem jej wpuszczam Miłka i dość pozytywnie na niego reaguje (aczkolwiek może to być ciekawość z nudów). A że Miłek jest kotkiem, jakim jest to od pierwszej wizyty mają miejsce całuski i pogadanki.
Na Dunię Lusia ofc nie reaguje pozytywnie (z wzajemnością).

Obrazek
Obrazek

Teraz kiedy doszła do siebie Lusia ma cudne futerko - bardzo delikatne i mięciutkie. Ciężko uwierzyć że jeszcze niedawno była taka sponiewierana i śmiergająca.
Jeanne
Posty: 514
Rejestracja: 06 gru 2018, 19:45
Lokalizacja: Poznan

Post autor: Jeanne »

Słodycz :serce: :serce:
Zurha
Posty: 3363
Rejestracja: 06 lip 2017, 22:07
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Zurha »

Farmako- i fizjoterapia pomału dają efekty - na pewno nie jest gorzej, a to już jest coś. Poza tym Lusia przy delikatnym masażu brzuszka potrafi odsiusiać przyzwoitą ilość moczu.

Za to wciąż trochę dziwne ma trawienie. Są dni kiedy wszystko wygląda ładnie, ale czasem jest odęta :/ Obawiam się, że mogłam ją trochę przekarmiać - ma ogromny apetyt, a ja niestety lubię jak kotki tak ładnie wszystko wciągają.

Nie mniej wciąż jest szczuplutkim kotkiem, chociaż przybrała niemal pół kilograma! To jej kolejny mały sukces. Waga z 2,73kg skoczyła do 3,2kg.

Grzeczne dziecko podczas magnetoterapii:
https://www.youtube.com/watch?v=sEVGwbhaCj8

A tu dziecko bardziej w swoim żywiole ;)
https://www.youtube.com/watch?v=OzHxyVxVkHI

Chciałam ją polecać do adopcji jako kotka, który chociaż nie będzie latał po stole... ale okazało się, że spuszczona z oczu na 30 sekund wskakuje na blaty kuchenne. Co prawda za styl nawet dwójki z minusem by nie dostała, nie mniej skuteczność jest imponująca jak na ponoć niepełnosprawnego kotka.
Piena
Posty: 2350
Rejestracja: 29 cze 2016, 19:22
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Piena »

Ale wyładniało to dziecko :shock:
ODPOWIEDZ