Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Niebieska
Wto 31 Maj, 2022 20:48
Lusia
Autor Wiadomość
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 13 Cze, 2020 21:58   

Nie dość że wyładniała, to przestała też "pachnieć" :P

Trochę się martwię wpływem pogody na koteczkę - już widzę, że będzie trzeba zdecydowanie bardziej pilnować higieny pupki i częściej zmieniać pieluszki przez te upały :( W poniedziałek lecę zaopatrywać się w pudry/dermatol. Zastanawiam się też na ile miałoby sens troszeczkę wygolić jej pupę na lato - ale zobaczymy na ile damy rade bez tego.
 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 19 Cze, 2020 23:20   

Lusia zakończyła wreszcie sesje fizjoterapii. Wydaje mi się że w połączeniu z lekami dały spory postęp - maleństwo niedługo ma kontrole, więc będę wiedzieć dopiero wtedy więcej.

Kolejną dobrą informacją jest fakt, że koteczka w końcu jest wolna od pasożytów - wszystkie testy wyszły negatywne.

Sama zainteresowana cieszy się przede wszystkim z tego, że nie będzie jej cierpliwość wystawiana na próbę ciągłym ładowaniem do transporterka i wyjazdami do gabinetu weterynaryjnego ;)

Ostatnia sesja laseroterapii:


Niezadowolony kuper w transporterku:


Lusię zaczął odwiedzać również tajemniczy wizytor:


Aczkolwiek narazie jest bardzo nieśmiały.
 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 30 Cze, 2020 00:16   

Lusia wpada już w domową rutynę - siąga (lub próbuje ściągać) pieluszkę, gdy widzi że przygotowuje jedzenie (bo wiadomo, że przed posiłkiem trzeba sie umyć i przebrać). Nauczyła się też że wieczorem jest sesja tulenia, po której należy isć do klatki spać. Jednocześnie toleruje i hejtuje zmianę przewijanie. Jedyne z czym nie może się pogodzić to zakaz wychodzenia poza kuchnię - zwłaszcza, że na pokojach są inne kotki, z którymi chętnie pospędziałaby czas (bez wzajemności).

 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 08 Lip, 2020 00:12   

Czas pędzi na całego - nie mogę uwierzyć, że Lukitka jest już u mnie ponad trzy miesiące. Dość mocno się zmieniła, chociaż najłatwiej zauważyć to dopiero po zdięciach. Mała wypiękniała na całego, futerko jes super połyskliwe i mięciutkie. Dodatkowo koteczka ostatnio nabrała wprawy w akceptowaniu tak głupich pomysłów jak zmienianie pieluch czy podawanie tabletek. Jest naprawde 100% obsługiwalna i wyrozumiała. Niedługo będzie miała kontrolę - mam nadzieję, że wszystkie zabiegi i leki poprawią jej ogólnopęcherzowy stan.

W miedzyczasie okazało się, że Lusia (tak samo jak Dunia) poza byciem słodką i kontaktową kotką, jest również wielką fanką paluszków :P


Jak można nie pogłaskać takiego szkraba?

(tak, jedna z zawieszek na bobaskowej macie została już oderwana, druga rozcięta od spodu i wypatroszona)

Oraz mała zapowiedź następnego odcinka z życia tymczaski - Lukita miała ostatnio sporo przygód:
 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 17 Lip, 2020 21:56   

W weekend Lukita zaliczyła małą wycieczkę do cioci saszgali na łono natury. Wycieczka mala, lecz przygoda wielka. Oczywiście zaczęło się jak z każdym dzieckiem - zczuła że coś się dzieje i bardzo nie chciała nigdzie jechać. Schowała się pod front kuchenny - musiałam go na szybko rozmontować. W samochodzie dostała lekkiej choroby lokomocyjnej i zwymiotowała -_- Przy czym to trochę moja wina, bo dałam jej nieopatrznie podwójne śniadanie.

Jednak już na miejscu Lukitce bardzo się podobało. Co prawda jeden dzień musiała się zaklimatozować, ale drugiego już radośnie zwiedzała, próbowała broić i cwaniakować jak się tylko da. Okazało się, że bardzo ładnie radzi sobie z spacerowaniem na szelkach, chociaż trzeba ją mocno pilnować na spacerach - jest bardzo żywotna, próbuje wejsć/wskoczyć wszędzie i niezbyt szanuje opinie starszych. No i wybierać można tylko ograniczoną, spokojną przestrzeń, jak ogródek czy taras, bałabym się zabrać ją w jakiekolwiek bardzej ruchliwe miejsce lub na otwartą przestrzeń.






W słońcu widać, że jej futerko jest właściwie bardziej szare niż bure:




Oczywiście wszystko ciekawe i ekscytujące, ale największą atrakcją okazała się możliwość spania ze mną w łóżku. Lusia była bardzo słodko uciążliwa - całą noc wtulała się, gadała i śliniła mi na włosy :P Próbowała również mnie lizać po oczach i przytulać pieluchą do szyi. Jedym zdaniem nierówna mieszanina wzruszenia i ohydki nam towarzyszyła.

O drugiej musiałam wstać przebrać ją, bo jednak dość mocno się wtula tą pieluchą - nie da się oszukać nosa. A rano musiałam umyć obślinione i wylizane włosy.

Droga powrotna okazała się bardzo spokojna - Lusia prawie całą spała, po powrocie do domu zarządała ogromnego obiadu i po czym wrócila do naramo-codzienności, złożonej głównie z molestowania Milka i mordowania pluszowych myszek.

W następnym odcinku opowiemy co wyszlo na kontroli kotki oraz jakie Lusia dostala prezenty ;)
 
 
Cynamon 

Dołączyła: 16 Maj 2013
Posty: 3401
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 17 Lip, 2020 23:11   

Ostatnie zdjęcie przesłodkie! :love:
 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 11 Sie, 2020 00:37   

Bo Lukitka cała jest przesłodka. Chociaż czasem śmierga :wink:

A oto kolejny dowód słodyczy - jedno z najnowszych zdjęć pieluszanki:


Lusia przeszła nie tak dawno temu kontrolę - i jest nieco lepiej, uchyłek jest co prawda wciąż nieco widoczny, ale sam pęcherz wygląda lepiej. Do tego jelitka pracują poprawnie. W sierpniu czeka nas jeszce kontrola pęcherza - mam nadzieję, że tym razem udało się uniknąć infekcji...

Koteczka dostała też całą gorę prezentów, za które jest bardzo wdzięczna - uwzględniając aktualną pogodę każda pieluszka i opakowanie sudakremu są na wagę złota, bo zapotrzebowanie jest konkretne.

Lukitka ostatnio zaczęła poznawać resztę stadka - z niewiadomych powodów (i jako nie pierwszy nowy kot) w pierwszej kolejności postanowila zaprzyjaźnić się z Dunią. Dunia niestety Lukitą jawnie gardzi, ale obyło się bez gnębienia i łapoczynów. Co uwzględniajac charater rezydentki jest całiem imponujące.

Koala w pogoni za milością:


Gdy milość do wylegiwania się na łózku przeważa nad niechęcią do nowego kota:




Z chłopcami Lusia dogaduje sie poprawnie, chociaż kocurki potrzebowały trochę czasu, aby zaakceptować dziwnego, zapieluchowanego stwora. Nawet Milek był sceptyczny i uciekał przed natłokiem gwałtownie okazywanych uczuć ze strony Lukitki (z dużym naciskiem na naskakiwanie oraz szczypanie po pupie). Na szczeście stopniowo przekonuje się do nowej siostrzyczki.

I bonus - ta podłoga była niecąlą godzinę wcześniej odkurzana i myta:

 
 
Cynamon 

Dołączyła: 16 Maj 2013
Posty: 3401
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 11 Sie, 2020 06:58   

Znamy dobrze takie bonusy :roll: :lol:
Pędzel też uwielbia bawić się w śrutownik do kartonów :turla:
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 11 Sie, 2020 12:03   

Ale slodziak!
Trzymam kciuki za to, żeby ktos sie zakochał w Lukitce i dał jej ds!
 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 12 Sie, 2020 22:55   

Właśnie widziałam kiedyś jak Gia obrabia kartony, ale Lusia to mój pierwszy kot z ambicjami do zostania dziurkaczem.

Też mam nadzieję, ze jednak ktoś ją wypatrzy - musze zrobić filmik z przewijania, jest to mega proste i nie zajmuje jakoś dużo czasu. A cieżko o wdzieczniejszego kota. Chociaż mogłaby mi się nie ślinić ze szczęścia na włosy w nocy.
 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 20 Sie, 2020 23:32   

Właśnie rozmawiałyśmy z saszką, że Lukitka ma "uśmiechęty" pyszczek. Nie widać tego aż tak wyraźnie na zdjeciach, ale na żywo naprawdę wygląda radośnie.

":)"


":))"



Lukitka jest super słodziaczkiem, ale muszę ją mocno pilnować, żeby nie wyjadała innym kotkom całego jedzonka - bo kończy sie to niestety biegunkami i wzdęciami.

Śliczny, nieco odęty, bobo-brzuszek:


Pęcherz koteczki wygląda jeszcze lepiej wedlug ostatniej kontroli, chociaż czesciowe zgrubenie zostanie z nią raczej na zawsze. Czekamy jeszcze na wyniki badań moczu, ale mam nadzieję, ze udało się ją uchronić przed infekcjami - przebierałam ją ostatnio naprawdę dość często.

Do tego całego szczęścia dodam, że Miłek stwierdził, że skoro nie ma tego co lubi, to polubi co ma - Lusia została jego ukochaną małą siostrzyczką i aktualnie spedzają mnóstwo czasu na wspólnym bieganiu i zaczepianiu,
 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 29 Sie, 2020 12:41   

Chcialabym napisać, że Lusi dni mijają spokojnie i leniwie... ale nie mogę. Kotka ma niewyczerpywalne pokłady energii, właściwie mam wrażenie że śpi "troszeńkę" w nocy, bo znajduję ją rano na łóżku, a poza tym spędza czas na ciagłym rozkręcaniu imprezy. Pewnie z czasem nacieszy się całym mieszkaniem i nieco uspokoi, ale narazie ewidentnie musi się wyszaleć.

Zostawiłam kotom jedną poduszke na łóżku - niech chociaż nie śpią na tej, na której ja próbuję spać. I teraz takie mam widoki ranem:


Próby bycia najsłodszym pieluszakiem Naramo:




Jeżeli poduszka jest akurat zajęta przez Dunię, to Lukitka ma alternatywną miejscówkę na drzemanie:


W następnym odcinku z życia pieluszanki opowiemy jak Lusia radzi sobie w relacjach z innymi kotami - a jest to temat rzeka.
Małe preview ;)
 
 
Cynamon 

Dołączyła: 16 Maj 2013
Posty: 3401
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 29 Sie, 2020 15:07   

Lukitka jest przeurocza! :serce:
Te Jej pozy na poduszce rozbrajają! :lol:
 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 17 Wrz, 2020 22:45   

Lukitka ma zaskakująco dobre "social skills" i zazwyczaj po paru próbach udaje jej się wypracować niezłe relacje z każdym z domowników. Dość szybko załapała z kim na co może sobie pozwolić.

Borys był wobec Lusi na poczatku bardzo sceptyczny - bylo widać, że chodzi o jej zapach... Mimo wszystko nie przeszkadz mu jej towarzystwo, ładnie się z nią wita, pozwala jeść wspólnie z jednej miski i ogólnie jest neutralnie pozytywny (co na rezydentowe standardy znaczy wiele). Nie znaczy to, że na początku nie było troszke "docierania się".

Tym bardziej, że pojawienie się Lukity uświadomiło Borysowi bolesną prawdę - być może to nie prążki pogrubiają :(

Lukitka jest ponad 2.5kg mniejsza od Borysa. Nagrywałam ich stojąc w takiej samej odległosci od obojga. Widać jakim małym promyczkiem jest koteczka, podczas gdy rezydent jak zwykle bryluje miną starego dziada:


Lusia i życie na krawędzi - czyli znajdowanie kompromisów w tym co wolno, a czego absolutnie nie, nie zawsze jest łatwe:


A tutaj już mamy przykład typowej Lukitki w spokojnie pozytywnym nastroju (zazwyczaj jest ekspresywno pozytywny...)


Wydaje mi się, że troszke mi przytyła, ale w jej przypadku to nawet nie taki zły objaw.


W przyszłym tygodniu czekają nas kontrolne badania krwi - ale szcerze mówiac myślę, że wszystko będzie ok. Pani doktor też mówiła, że nie spodziewa się niczego niepokojącego.
 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 01 Paź, 2020 22:06   

Kontynuując opowieść o zawieraniu znajomości z resztą stadka - oczywiście pierwszym kotem, którego poznała Lusia był Miłek. Najczęściej na nim sprawdzam jak reaguje inny kot (na jego przykładzie pokazywałam też Chloe jak wobec człowieka powinna zachowywać się grzeczna krówka). Podczas początkowych wizyt w kuchni Lukitka była bardzo podekscytowana, ale jednocześnie dość onieśmielona nowym kolegom - gdy zaczęłam go puszczać po pomieszczeniu przy jej otwartej klatce to chodziła po z kąta kenela do katą, aby mieć jak najlepszy widok na chłopaka. Ale z samego progu klatki nie przestąpiła, tylko oglądała Miłka tęsknie.

Po wypuszczeniu na salony Lukitka bardzo szybko zrozumiała, że z Miłkiem można wszystko - pobawić się, potulić, popsocić. I nawet jeżeli przekroczy jakieś granice to szybko jej wybaczy. Zaczęło się od zabaw i gonitw, ale sytuacja zaczęła bardzo gwałtownei eskalować - Lusia nowego kolegę chce myć i tulić, ale przede wszystkim podgryzać czule. Miłek, mimo ogromu wrodzonej atencyjności, nie zawsze radzi sobie z nadmiarem jej uczuć - chociaż zawsze chętnie umyje podstawiona mu głowę.

I tak zostala szybko ustalona dynamika w tym związku - Miłek okazał się perfekcyjnym pantoflem.





Czegokolwiek jednak by o Lusi nie mówić, to na każdym kroku widać, że swojego pantofla kocha bardzo.


BARDZO...




Całkiem możliwe, że Miłkowi ulżyło, bo Lukitka jako pieluszak zdjęła z niego klatwe bycia najmniej olfaktorycznie atrakcyjnym kotkiem Naramo :P
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]