Brunet i Blondynek
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Minęły 2 miesiące i Blondynek znowu zaniemógł. Scenariusz podobny jak zwykle, czyli z dnia na dzień Blondi przestaje jeść. Chociaż tym razem jest sporo mniej wymiotów, bo były tylko pierwszego dnia i jak mokrej karmy nie rusza, tak suchą karmę chrupie. O dziwo sam szuka miski i je bez podstawiania jedzenia pod nos. Być moze to zasługa kory wiązu, którą dostaje od jakiegoś czasu. Blondi nie jest nią zachwycony, czyli jeśli się uda to nią pluje, ale chyba mu pomaga skoro ten nawrót jelit jest łagodniejszy, taką mam nadzieję. Nie zauważyłam też żeby się napinał i stroszył sierść z bólu, jak poprzednim razem. Ból zapewne jest, z tym że chyba mniejszy.
Na razie dostaje leki przeciwbólowe i przeciwwymiotne i oby załapał i powrócił mu jego szalony apetyt małego kociaka.
Na razie dostaje leki przeciwbólowe i przeciwwymiotne i oby załapał i powrócił mu jego szalony apetyt małego kociaka.
trzymamy kciuki za Blondasa
wiesz, jestem pełna podziwu dla Twojego zaangażowania - młody nie mógłby chyba wymarzyć sobie lepszej opiekunki...

A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Na szczęście mogę już powiedzieć, że ten mały przystojniak powyżej wraca do formy

A tu Brunecik ogrzewający się w blasku słoneczka, chociaż w jego przypadku wygląda jakby ogrzewał się w swoim blasku

Jak to mówią było cicho i spokojnie... i Blondynek znowu przestał jeść, a przed tym zwymiotował
tym razem zaskoczył mnie jeszcze bardziej, bo teoretycznie nie minęły jeszcze jego "standardowe 2 miesiące". Był plan żeby zacząć podawać mu leki pare dni przed spodziewanym powrotem bóli, ale niestety się nie udało 
Wczoraj Mały dostał pierwsze zastrzyki i kroplówkę. Wczoraj jedzenie go kompletnie nie interesowało. Na szczęście Blondyn dzielnie znosi podpięcie do kroplówki. Sytuację znowu ratuję trochę sucha karma, bo dziś zaczął sam po trochu chrupać. Oby kolejne dawki leków przyniosły mu ulgę..


Wczoraj Mały dostał pierwsze zastrzyki i kroplówkę. Wczoraj jedzenie go kompletnie nie interesowało. Na szczęście Blondyn dzielnie znosi podpięcie do kroplówki. Sytuację znowu ratuję trochę sucha karma, bo dziś zaczął sam po trochu chrupać. Oby kolejne dawki leków przyniosły mu ulgę..
Aktualizacja Blondynka
Chłopak wczoraj pierwszy raz od niemal tygodnia sam z siebie zjadł mokrą karmę. Nie chciał wrócić do swojej wołowiny, wybrał królika. Ale niestety tym razem nie obyło sie bez sterydu... po odstawieniu przeciwbóli i przeciwwymiotnych Blondyś dostawał lek na apetyt. Ostatnim razem zadziałał, więc mieliśmy nadzieję, że i tym razem będzie dobrze. No ale wymioty powróciły, więc trzeba było zadziałać. Dziś rano Blondynek również skusił się na mokrą królika. Obserwuję go i mam nadzieję, że jedzonko sie przyjmie i Mały zacznie wracać do sił! Niestety Blondi jest chudzinką i trzeba dobrze kombinować żeby podać mu zastrzyk plus podawnie tabletek i karmienie na siłe strasznie go męczy
Brunet obserwuje wszystko z boku i mam wrażenie, że jest bardziej zainteresowany strzykawkami niż ktokolwiek. Sam był na badaniach kontrolnych krwii i przez to że trochę czekaliśmy na wyniki dopiero teraz mogę potwierdzić, że wszystko jest w porządku

Chłopak wczoraj pierwszy raz od niemal tygodnia sam z siebie zjadł mokrą karmę. Nie chciał wrócić do swojej wołowiny, wybrał królika. Ale niestety tym razem nie obyło sie bez sterydu... po odstawieniu przeciwbóli i przeciwwymiotnych Blondyś dostawał lek na apetyt. Ostatnim razem zadziałał, więc mieliśmy nadzieję, że i tym razem będzie dobrze. No ale wymioty powróciły, więc trzeba było zadziałać. Dziś rano Blondynek również skusił się na mokrą królika. Obserwuję go i mam nadzieję, że jedzonko sie przyjmie i Mały zacznie wracać do sił! Niestety Blondi jest chudzinką i trzeba dobrze kombinować żeby podać mu zastrzyk plus podawnie tabletek i karmienie na siłe strasznie go męczy

Brunet obserwuje wszystko z boku i mam wrażenie, że jest bardziej zainteresowany strzykawkami niż ktokolwiek. Sam był na badaniach kontrolnych krwii i przez to że trochę czekaliśmy na wyniki dopiero teraz mogę potwierdzić, że wszystko jest w porządku

Dziś ten oto koci pokemon był na wizycie kontrolnej u weterynarza. Jak to Blondynek, był bardzo grzeczny i bez problemu dał się zbadać. Dobre wieści są takie, że stan jego nerek i jelit sie nie pogarsza i na ten moment po jelitach nie widać, aby znowu miały sie zbuntować. A teoretycznie na dniach mijają dwa miesiące od ostatniego rzutu. Reszte napisze już po odebraniu wyników badań itd, ale to takie pierwsze wnioski po USG
I jeszcze jedna super wiadomość! Dla tych, którzy pamiętają Blondynka jako chudzinka - dziś był ważony i mamy sukces
Mały w końcu nabrał trochę masy


I jeszcze jedna super wiadomość! Dla tych, którzy pamiętają Blondynka jako chudzinka - dziś był ważony i mamy sukces


Pan ze zdjęcia niżej był wczoraj na przeglądzie. Bruni ma za sobą USG, przegląd paszczy, futra i wszystkiego co można było. Do badań poszedł mocz i krew. Na wyniki jeszcze czekamy, jedynie moge powiedzieć, że na USG pani weterynarz nie zaobserwowała nic niepokojącego. A wręcz powiedziała, że o nerki nie ma co się martwić (na ten moment). Trzustka też jest bardzo ładna. Jeśli wyniki morfy będą dobre, to Bruneta czeka leczenie paszczy. Na razie nic o tym nie wie, ale nie będę go stresować jeszcze, bo wczoraj był ewidentnie niezadowolony z wizyty u weta
Nie dość, że musiał być na głodzie do wizyty to jeszcze wygolili mu brzuszek
Myślę, że każdy rozumie to cierpienie..
I jeszcze aktualizacja u Blondynka - mamy już wyniki i zalecenia. Mały na razie nie będzie przyjmował leku na nerki (lotensinu), ponieważ nie ma takiej potrzeby. Ale musze popracować nad nawodnieniem Blondynka. Poza tym kolejna kontrola za 3 miesiące i zobaczymy, czy takie działania wystarczą.



I jeszcze aktualizacja u Blondynka - mamy już wyniki i zalecenia. Mały na razie nie będzie przyjmował leku na nerki (lotensinu), ponieważ nie ma takiej potrzeby. Ale musze popracować nad nawodnieniem Blondynka. Poza tym kolejna kontrola za 3 miesiące i zobaczymy, czy takie działania wystarczą.
Trochę czasu minęło iiii Brunet ma już za sobą leczenie paszczy. 10 zębów niestety musiało "wylecieć"
Jutro czeka go kontrola. Zabieg był w piątek, a dzisiaj w sumie jest pierwszy dzień, kiedy widzę że czuje się lepiej. Przez ostatnie dni Bruni był bardzo spokojny (jak na swoje standardy biegania i śpiewania) i ogólnie taki nieswój, jakby jednego kota mniej w domu
Dobra wiadomość jest taka, że je normalnie i do tego nie trzeba go specjalnie namawiać. Gorzej jeśli trzeba podać mu tabletkę, bo wtedy chłopak walczy o życie...
Przez te "atrakcje" Bruni chyba zapomniał na pare dni o istnieniu Bolko, bo nie podchodził pod drzwi pokoju, gdzie mieszka fundacyjny kolega. Dzisiaj rano spotkałam go tam pierwszy raz od paru dni i to był znak, że chyba mu już lepiej


Jutro czeka go kontrola. Zabieg był w piątek, a dzisiaj w sumie jest pierwszy dzień, kiedy widzę że czuje się lepiej. Przez ostatnie dni Bruni był bardzo spokojny (jak na swoje standardy biegania i śpiewania) i ogólnie taki nieswój, jakby jednego kota mniej w domu

Przez te "atrakcje" Bruni chyba zapomniał na pare dni o istnieniu Bolko, bo nie podchodził pod drzwi pokoju, gdzie mieszka fundacyjny kolega. Dzisiaj rano spotkałam go tam pierwszy raz od paru dni i to był znak, że chyba mu już lepiej
