Żeby jednak nie było że Kłaczek to jakieś zwłoki, karmione siłą, sztucznie podtrzymywane przy życiu dla chorej satysfakcji wolontariusza:
Szafa trochę ponad 2 m
Naturalnie nie wskakuje na nią z ziemi tylko z komody stojącej w pewnej odległości (80 cm wysokiści).
Jak pierwszy raz zobaczyłam jak wskakuje, myślałam że z miejsca padnę na zawał
Wybór takiego miejsca ma oczywiście swoje wady.
Po pierwsze obawiam się że będąc kotem chorym, wiekowym i osłabionym kiedyś źle oceni swoja możliwości i się połamie spadając
Po drugie jak się już tam wdrapie to taki drobiazg jak pełen pęcherz (przypominam że to kot z chorymi nerkami, nawadniany kroplówkami codziennie, na lekach moczopędnych) nie jest wystarczającym powodem żeby zejść. Resztę wyobraźcie sobie sami. Dodam tylko że sprzątanie zajęło mi ponad godzinę, a wszystko co chowałam na szafie nadawało sie do prania lub czyszczenia
Tak więc doszło między nami do ostrej wymiany zdań

połączonej z łapoczynem
Jako ze moje argumenty nie trafiały do Kłaczka

komoda została przesunięta. A Kłak w ramach protestu na takie postępowanie postanowił nie wychodzić z łazięki przez kilka dni
Obecnie wstęp na szafę został zablokowany i chwilowo Kłaczek odpuścił, ale jeśli będzie nalegał, to zastanawiam się nad zamontowaniem jakiś półek żeby proces wchodzenia był mniej ryzykowny oraz wstawienia na górę kuwety co by ... no wiecie